Fred Thomas: perspektywa kogoś obcego
Fred Thomas wydał kolejny album i obawiam się, że w kraju nad Wisłą mało kto zarejestrował ten doniosły fakt. „Aftering” to solidna porcja świetnie skomponowanych, szczerych i poruszających piosenek na styku powerpopowej witalności, songrwriterskiego snucia historii i studyjnych eksperymentów. Poniższy wywiad zapewni Państwu solidny wgląd w refleksyjną naturę Thomasa – to znakomity punkt wyjścia do dalszej znajomości.
>>> Read the interview in English.
Marcin Gręda: Co tym razem poszło nie tak? Czy tytuł „Good Times Are Gone Again” (pierwszy singiel zapowiadający album „Aftering”) odnosi się do kwestii osobistych czy to bardziej ogólna refleksja?
Fred Thomas: W związku z tym, że w moich piosenkach borykam się z trudnymi i intensywnymi uczuciami ludzie bardzo często pytają czy aby na pewno u mnie wszystko OK. Aktualnie jestem super szczęśliwy i nie mogę narzekać na moje życie, ale może po części dlatego, że wszystko, co negatywne wyrzucam z siebie pisząc muzykę. „Good Times Are Gone Again” dotyczy lęku i niepokoju, który zagościł w świadomości wielu Amerykanów po wyborach w 2016. Żyłem wtedy w Kanadzie jako obywatel USA i obserwowałem sytuacje z pewnego oddalenia. Większość osób w moim najbliższych otoczeniu nie była tak zaniepokojona jak ja, a najbliżsi przyjaciele przejęci wyborami pozostawali poza bezpośrednim kontaktem. Nie miałem z kim dzielić moich obaw. Brak ujścia dla tych negatywnych odczuć leży u podstaw wielu utworów na Aftering. Z drugiej strony nie chciałem nagrywać stricte politycznego albumu, jakby wygrana Trumpa była pierwszym politycznym okrucieństwem w dziejach świata. To wydarzenie raczej przypomina o całej reszcie beznadziejnych spraw, których nie da się naprawić.
Pierwsza połowa albumu brzmi bardzo żywo i organicznie. Panie Thomas, czy dorobił się Pan zespołu z prawdziwego zdarzenia?
Mam przyjaciół, z którymi regularnie koncertuje. Erin Davis gra ze mną na basie, Stefan Krstovic na bębnach, Anna Baghina na drugiej gitarze. Ci ludzie towarzyszą mi wyłącznie na żywo, większość instrumentów na „Aftering” nagrałem samodzielnie, wszystko za wyjątkiem partii smyczków i udziałów gościnnych. U podstaw wielu z tych utworów leży masa eksperymentów, które są bardzo czasochłonne i nie sprawdziłyby się przy pracy z regularnym zespołem. Pracuję metodą prób i błędów, nagrywam tony złych piosenek i dużo dźwięków pieczołowicie tworzonych w absolutnej samotności, które tylko czasami okazują się przydatne w dalszej pracy.
Teksty na „Aftering” to większości zapis obserwacji życia z perspektywy kogoś obcego…
Twoje teksty przypominą krótkie niezależne filmy, z jakimi tematami borykałeś się na „Aftering”?
Materiał na ten album pisałem mieszkając w Montrealu. Przez większość czasu po prostu spacerowałem i obserwowałem. Nie miałem szans na znalezienie pracy, bo nie mówię po francusku wystarczające dobrze, a moja żona była bardzo zaabsorbowana intensywnym programem studiów doktoranckich – w praktyce przez dwa lata przez większość czasu byłem sam. Stąd wzięły się wszystkie pomysły na teksty. Montreal to piękny i iddyliczny raj, który pozostaje zamarznięty przez ponad połowę roku. Zapisywałem różne rzeczy i momentalnie przenosiłem się pamięcią głębiej niż mogłem oczekiwać. Utwór „Mother, Dauhter, Pharmaprix” opowiada o kłótni matki i córki, którą obserwowałem, „Ridiculous Landscapes” to zapis spacerów po Parc-Extension wymieszanych z moimi wspomnieniami, „Alcohol Poisoning” to obserwacja ludzi imprezujących z okazji nowego roku. Teksty na „Aftering” to większości zapis obserwacji życia z perspektywy kogoś obcego.
„Slow Waves” wydaje się najmroczniejszych utworem w całej Twojej dyskografii.
Nad tym utworem pracowałem od 2012. Na przestrzeni tego czasu warstwa tekstowa ewoluowała, historia nie jest opowiedziana linearnie, ale cały utwór opowiada o toksycznym związku. „You tell me every day, where would I be without you? Oh, I don’t even know” – wszystko sprowadza się do tej linijki. Próbowałem zilustrować jak oprawca stara się trzymać ofiarę możliwie najbliższej sprawiając by czuła, że sama nie jest nic warta. Tak naprawdę to oprawca potrzebuje ofiary, którą więzi, bo tylko to daje mu poczucie władzy. Przechodziłem przez to wszystko, „Slow Waves” opisuje moje doświadczenia.
Nie chciałem być jedynym bohaterem tego albumu, potrzebowałem talentu innych osób by zrównoważyć całość…
Opowiedz o gościach na „Aftering”.
Jest ich tak wielu! Noszę te piosenki głęboko w sobie, ale nie chciałem być jedynym bohaterem tego albumu. Potrzebowałem talentu innych osób by zrównoważyć całość. Anna Burch śpiewała już na moim poprzednim albumie. Common Holly to jedna z niewielu osób, z którą zaprzyjaźniłem się w Montrealu – nagrała dla mnie porcję pięknych harmonii wokalnych, które wykorzystałem w pierwszym utworze. Ashley Hennen to przyjaciółka z Detroit, nagrywała w moim studio, przy okazji zarejestrowaliśmy refren do „Slow Waves”. W „House Show” gra ze mną cały zespół, w tym aż dwoje perkusistów, Maria z Deadbeat Beat i Jake z Bonny Doon, do tego mój przyjaciel Dave Sharp na basie, Emily na saksofonie i John Olson na urządzeniach elektronicznych. Cześć piosenek zarejestrowałem w Chicago, pomagali mi moi przyjaciele, Erik i Elliott z zespołu Wild Belle, którzy oczywiście dograli trochę ścieżek. Do tego cała druga część płyty zawiera partie instrumentów smyczkowych nagrane przez ludzi z Athens. To naprawdę kupa ludzi!
Jakie były twoje inspiracje muzyczne podczas pracy nad płytą?
Jak wspomniałem, album powstał na bazie moich osobistych doświadczeń i obserwacji. Składa się na nie także trasa koncertowa, podczas której występowałem solo. Zazwyczaj podczas długich podróży samochodem wyłączam się i słucham muzyki – było dosłownie kilka albumów, z którymi udało mi się nawiązać głębszą emocjonalną więź. „On The Beach” Neila Younga wydaje się dziwna i osobna podobnie, jak utwory, które pisałem. Pamiętałem o tym ustalając kolejność utworów na „Aftering” – po kilku radosnych piosenkach następuje ostry zwrot w kierunku dłuższych, bardziej mrocznych form. „Homogenic” Björk doskonale oddaje zimowe piękno moich okolic. Dodatkowo sposób, w jaki Björk używała elektroniki stanowczo wyprzedził swoje czasy. Próbowałem naśladować jej patenty pracując nad elektronicznymi teksturami na mój album. Płyty „A Crow Looked At Me” Mount Eerie słuchałem podczas trasy dosłownie dwa razy, ale to z pewnością najbardziej dewastująca muzyka, jaką kiedykolwiek słyszałem. Nie potrawie sobie nawet wyobrazić doświadczeń opisanych w tych piosenkach, ale atmosfera cichego, niewysłowionego bólu była dla mnie inspirująca, chociaż nie sądzę by ten album powstał z myślą o jakichkolwiek odbiorcach.
Planujesz koncerty poza Stanami?
Aktualnie nie mam takich planów, ale nie chce niczego wykluczać. Ludzie dosyć często zwracają się do mnie z pytaniami o trasę po Europie, dotąd nic z tego nie wyszło, bo nie jestem związany z żadną wytwórnią płytową poza USA.
What went wrong this time? „Good Times Are Gone Again” – does the title concern your private affairs or maybe you are worried about the current world situation?
Because my songs often deal with difficult or intense feelings, people always ask me if I’m doing okay. I’m actually super happy and living an upbeat life most of the time, but maybe it’s because I take all of the negativity out on these songs. „Good Times Are Gone Again” deals with the dread and anxiety that became commonplace in the consciousness of a lot of Americans after the 2016 election. I was living in Canada as an American citizen at the time so I had a weird window into that feeling. Most of the people around me weren’t as concerned as I was, most of my friends who were feeling really upset I wasn’t in direct contact with. I was left with a lot of floating, isolated feelings of dread, and that’s where a lot of the songs on Aftering come from. At the same time, I didn’t want to write a record reacting to the election as if it was the first political atrocity that had ever happened. It just reminded me of all the other things that felt hopeless and unsalvageable and I was feeling it all from a distance.
First half of the new album sounds very vivid, intense and organic – Mr. Thomas, do you have a regular band?
I do have some friends I play with regularly at gigs. Erin Davis on bass, Stefan Krstovic on drums and Anna Baghina on second guitar. However, they have only played with me live and not on the record. Most of the instruments on the record I play myself, except for the strings and special guests. A lot of the process of making these songs involves deep experimentation that takes a long time and would drag out for a regular band. Lots of trial and error and a ton of bad songs and sounds made in isolation on the way to useable ones.
„Aftering” comes from watching life from a stranger’s perspective…
Your lyrics are like short indie movies. What kind of topics disturbed you on „Aftering”?
Living in Montreal when this record was being written, I spent all my time walking around and observing things. I couldn’t find work anywhere because I didn’t speak French well enough, and my wife Emily was busy with an intensive grad school program most of the time, so I was alone for two years, basically. That’s where all of the lyrical ideas came from. Montreal is such a beautiful, idyllic paradise and it’s frozen for more than half of the year. I would write down things I saw and that would often take me back through my memories deeper than expected. The song „Mother, Daughter, Pharmaprix” is about a fight I saw between a daughter and mother, „Ridiculous Landscapes” is about things I noticed walking around in Parc Extension and where it took me in my memories, „Alcohol Poisoning” is about observing people partying on New Year’s Eve… it mostly comes from watching life from a stranger’s perspective.
„Slow Waves” sounds like the darkest song you have ever written…
That song is one I had been working on since 2012! The lyrics go in a lot of different directions and aren’t happening on a linear timeline, but the song is about abusive relationships. It comes back to the line „You tell me every day, where would I be without you? Oh, I don’t even know”. This is trying to illustrate how abusers/predators keep their victims close by making them feel like they would have nothing if they left. Really, it’s the other way around, the abuser needs the person they’re caging in order to feel any kind of power or purpose. I went through it and those lyrics are about things I experienced.
I wanted this to be a little less of just me, since the songs are so deeply in my head. Needed some other talents to offset the echoes of self…
Tell us something about the guests on „Aftering”.
There are so many! I wanted this to be a little less of just me, since the songs are so deeply in my head. Needed some other talents to offset the echoes of self. Anna Burch sang on my last record and we work together a lot. Common Holly was one of the few friends I made in Montreal and she sings on the first song, sent me a bunch of beautiful harmonies. Ashley Hennen is a friend from Detroit who was recording at my studio and sang the chorus on „Slow Waves”, I had a live band play on „House Show” that included two drummers – Maria from Deadbeat Beat and Jake from Bonny Doon, my friend Dave Sharp playing bass, Emily on saxophone and John Olson from Wolf Eyes on electronics. Some of the songs were recorded in Chicago with my friends Erik and Elliot from Wild Belle and they play on some of the record, too. Oh and some string players from Athens, Georgia are all over the second half… it really was a lot of people!
What about the musical influences?
This record came from a lot of internal time, like I said, but that also included a lot of time when I was touring around by myself. I usually just zone out on long drives and listen to music, and there were a few records I had some emotional breakthroughs with. Neil Young’s „On The Beach” felt really isolated and weird in the same way as the songs I was writing, so I looked to that for the layout of the album – some upbeat songs followed by a sharp turn into longer, thoughtful bummers. Björk 's „Homogenic” seemed to reflect the wintery beauty of my environment, and her use of electronics was so ahead of its time. I really tried to follow the lead of that record for some of the electronic textures. And I only listened to it twice on tour, but Mount Eerie’s „A Crow Looked At Me” came out when I was on tour and was easily the most devastating music I’d ever heard. I couldn’t come close to understanding the experiences described in those songs, but the general aura of still, silent pain was inspiring in a strange way, even if it felt like it wasn’t necessarily made for public opinion or critique.
Any plans for tour outside the US?
No plans presently, but I wouldn’t rule it out completely. People get in touch with me all the time about European tours and then it ends up fizzling out because I don’t have a label outside of the states, etc.
Co państwo na to?