One Louder Niby-fest II – relacja
27/09/2014, Alchemia, Kraków
Druga edycja krakowskiego Niby-festu była kolejną okazją do zapoznania się z reprezentantami labelu Instant Classic na żywo. Jeśli pierwszy Niby-fest – 1 marca tego roku, pokazał wytwórnię od strony retro-garażowej, to druga edycja została w całości oddana muzyce eksperymentalnej i ekstremalnej.
Otwarcie wieczoru należało do Artura Rumińskiego, po którym pojawił się Rafał Iwański, czyli X-NAVI:ET. Iwański, znany między innymi z działalności w Hati, to artysta poruszający się w rejonach muzyki elektroakustycznej, czerpiącej z bogactwa nagrań terenowych i dźwiękowego abstraktu.
Jako X-NAVI:ET zaproponował trzyczęściowy, swobodnie przepływający set przeprowadzając słuchaczy od atonalnego hałasu, przez intrygująca rytmikę, wzbogaconą kosmicznymi echami, aż po szerokie przestrzenie. To właśnie ta różnorodność i odpowiednia dynamika były siłą występu X-NAVI:ET. Rafał Iwański zamknął swój występ topiąc całość po raz kolejny w noise i wygrywając akustyczne frazy na etnicznej piszczałce.
Kuba Ziołek, czyli jednoosobowy projekt Stara Rzeka, pokazał się głównie od strony akustycznej, mimo że nie ograniczał środków wyrazu jedynie do klasycznego pudła. Siedząc przed stołem z przetwornikami wzbogacił swój występ o echa, pogłosy i hałasy malujące oniryczne pejzaże. Z gitarową grą doskonale korespondował wokal – zamglony, nieczytelny i melodyjny. Gdy Ziołek zwielokrotniał dźwięki gitary, zapętlając je na aparaturze i tworząc akustyczne drony, w swej wizji zbliżał się do solowych projektów Aidana Bakera z Nadji.
Zupełnie inne podejście do dronów zaprezentowali post-blackmetalowcy, tym razem występujący pod szyldem Thaw Ensemble))), wraz z Iwańskim i Ziołkiem. Rozszerzenie nazwy i dodanie charakterystycznych symboli zapowiadało to, co muzycy zaproponowali w ramach sobotniego Niby-festu. Występ rozpoczęli od sprzężeń generowanych na dwóch efektach gitarowych. Stopniowo dobudowując dźwięki przetworników, ciężko riffujących gitar i wybijającej mocny rytm perkusji zespół postawił potężną ścianę dźwięku, która pozwoliła na bardzo fizyczne doświadczenie muzyki. Co ważne, Thaw udało się uzyskać odpowiednio selektywne brzmienie, a przy takim stężeniu hałasu ma to niebagatelne znaczenie. W wersji ensamblowej Thawowcy wypadli gęsto, ale czytelnie.
Na tym tle – po mniej więcej trzech czwartych występu – pokazali bardziej agresywne oblicze prezentując fragmenty materiału z najnowszej płyty – „Earth Ground”. Dokładając metaliczny, przetworzony i nieludzki wokal oraz zwiększając tempo perkusji i riffów zbliżyli się do blackmetalowej formuły, znanej chociażby z występu podczas katowickiego OFF Festiwalu. Wieczór zamknęli tradycyjnie już, biciem w gong oraz wykorzystaniem dodatkowego zestawem perkusjonaliów.
Występ Thaw Ensemble))) pokazał szersze inspiracje oraz horyzonty zespołu. Image zakapturzonych postaci nieodłącznie kojarzy się z pionierami drone metalu, czyli z Sunn O))). Mozolnie budowane ściany dźwięku, plemienna, transowa rytmika oraz tonące w nieprzeniknionym hałasie zamknięcie koncertu z kolei przywołuje na myśl dokonania grupy Swans. W przypadku Thaw nie są to jedynie kopiowane wzory – chłopaki proponują bowiem własną wizję hałasu, przesteru i rozszerzenia formuły blackmetalowej. Z płyty na płytę i z występu na występ, ten zespół staje się coraz ciekawszym zjawiskiem na rodzimej scenie ekstremalnej, także warto obserwować ich kolejne wcielenia. Warto też śledzić ofertę krakowskiego labelu Instant Classic. I czekać na kolejne odsłony Niby-festu.
Co państwo na to?