płyty | recenzja

The National – High Violet

Organo leptyka

Digipack z matowej tektury bez plastikowego mocowania na płytę, być może ma to przypominać opakowanie na winyl, ale 4AD nie jest tak radykalna jak Domino by wsuwać kompakt w dodatkową papierową obwolutę. Nadal wygląda to bardzo atrakcyjnie. Minusem jest brak wkładki. Z bólem serca tłumaczę sobie to tym, że w empetrójkowych czasach budżety na okładkowe fanaberie są dosyć ograniczone. Wnętrze tektury skrywa mocne zbliżenie na facjaty poważnie zasępionych członków zespołu. Jest to bardzo istotne w kontekście badań nad typowym odbiorcą twórczości grupy. Mam absolutną pewność, że to nie uroda The National przyciąga wrażliwe nastolatki – musi zatem chodzić o piosenki.

Kroto Chwile

„Lemonworld”– za urzekające „tututututututu”.

„Bloodbuzz Ohio” – zmyślne zapętlony bit i pamiętne „I was carried to Ohio in a sworm of bees”.

„Conversation 16” – bezapelacyjnie pierwsze miejsce w kategorii najlepszej zwrotki na płycie. Po kolejnych przesłuchaniach okazuje się, że refren wcale nie zostaje w tyle.

Co państwo na to?