płyty | recenzja

Nisennenmondai – N’

Organo leptyka

Hipnotyczna okładka poprzecinana liniami ma w sobie cos jednocześnie organicznego i industrialnego. Przyciąga i dziwnie oszałamia. Prostota, brak zbędnych informacji czy pozdrowień dla ciotki lub papieża. Krążek zapakowany w sterylną bibułkę z tworzywa sztucznego ma w sobie coś, co dla mnie jest kwintesencją kultury japońskiej (daleko mi do znawcy tematu) – dbałość o szczegół, minimalizm par excellence.

Kroto Chwile

Wybaczcie.

Co państwo na to?