Marek Bilinski „Life is Music”
Mistrz el-muzyki w pełnej krasie i pełnej formie wydaje płytę stanowiącą zapis (także na DVD) jego występu z największymi przebojami. Występu nie byle gdzie, bo w Filharmonii Szczecińskiej – miejscu znakomitym dla tego rodzaju koncertów. Futurystyczne brzmienie syntezatorów Bilińskiego doskonale sprawdza się zarówno akustycznie – doskonały zapis i odbiór, jak i estetycznie w ultranowoczesnej przestrzeni, która otrzymała prestiżową architektoniczną nagrodę UE im. Miesa van der Rohe. W ogóle mam wrażenie, że muzyka Bilińskiego najlepiej sprawdza się grana na żywo – w plenerze lub w porządnej sali koncertowej, która jest w stanie „unieść” i wzmocnić syntetyczne, analogowe dźwięki jego instrumentów. Choć muzyka Bilińskiego stanowi już raczej antykwaryczny artefakt niż żywy i rozwijający się fenomen, nie można jej odmówić swoistego polotu, który sprawia, że niejednemu malkontentowi „chodzi nóżka”. Godne polecenia nie tylko dla kosmicznych marzycieli.
Co państwo na to?