Lemolo – The Kaleidoscope
Lemolo postawiły przede mną jedno z największych wyzwań, z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie. Zaczęło się od wysłuchania ich występu w radiu KEXP z Seattle. Poruszony tym, co usłyszałem, jeszcze tego samego dnia kupiłem ich debiutancki album, „The Kaleidoscope”, wydany na początku lipca. I właśnie wtedy pojawił się problem: już pierwszy utwór oczarował mnie tak całkowicie, że słuchałem wyłącznie jego. Podjęcie decyzji o przesłuchaniu reszty, wymagało ode mnie długiej walki z samym sobą. Co zatem właściwie ten kobiecy duet rodem z Seattle ma do zaoferowania?
Muzyka nagrywana przez Lemolo to dream pop. Meagan Grandall, wokalistka, grająca również na gitarze i klawiszach, oraz Kendra Cox, odpowiedzialna za perkusję i klawisze, stworzyły na swoim albumie oniryczny, delikatny nastrój, przywodzący na myśl letni zmierzch, ciepłą noc. Nie ma tutaj miejsca na bardzo skomplikowane aranżacje lub nakładane na siebie kolejne warstwy dźwięku. Lemolo postawiły w brzmieniu na prostotę i ich podejście się sprawdza w stu procentach. Dream pop powinien być eteryczny i właśnie taki jest „The Kaleidoscope”, czemu w żaden sposób nie przeszkadza bardzo mocno i wyraźnie zaznaczone brzmienie bębnów Kendry Cox. Nie oznacza to jednak, że wszystkie utwory są takie same.
Otwierający album „Knives”, o którym wspominałem wcześniej, jest bardzo emocjonalny. Meagan śpiewająca: „Oh, I pray for thicker skin / How could I not let you in?” oraz towarzysząca jej głosowi prosta muzyka, dają mocno zapadający w pamięć efekt. „Letters” zbudowana jest wokół dźwięków tradycyjnego pianina, podczas gdy „Whale Song”, za sprawą brzmienia klawiszy, przywołuje dokonania synth popu. „On Again, Off Again” jest z kolei bardziej kołyszący, mi się za każdym razem kojarzy z brzegiem i uderzającymi o niego falami. „Tracing” jest bardzo spokojny, wręcz wyciszony, uspokajający. Zdecydowanie nie jest monotonnie.
Słuchając tej płyty przypomniałem sobie film, który oglądałem dawno temu, mianowicie „Hook”. Nie pamiętam dokładnych słów, ale w jednej z końcowych scen Dzwoneczek mówi w nim coś podobnego: „Znasz to miejsce między snem a jawą? Miejsce, w którym wciąż jeszcze pamiętasz sny?” Przypomniały mi się te słowa, bo chyba właśnie stamtąd wywodzi się muzyka Lemolo. Mam nadzieję, że odniosą sukces – zasługują na niego.
Co państwo na to?