płyty | recenzja

Kapela Ze Wsi Warszawa – Święto Słońca

Organo leptyka

Bodaj najbardziej „światowa” okładka płyty w dyskografii Kapeli. Znów muzycy (a dokładniej trójka) sygnują album swoimi twarzami, co chyba ma stworzyć wrażenie bliskości. Chociaż i tak uważam, że nawet gdyby zespół wypuścił krążek z białym frontem i samym logo, to muzyka zawładnęłaby uwagą słuchacza.

Kroto Chwile

„Leeeć” – Czo ta Mercedes na dudach galicyjskich to ja nie wiem?! A mówiąc po ludzku – polska dusza plus galicyjskie dudy wzmocnione elektronicznymi przystawkami i ten przeuroczy język galicyjski robią taki klimat, że człowiek naprawdę odlatuje.

„Na Sobótce była feat. Ustad Liaquat Ali Khan, Sanjay Khan & Amrat Hussain” – Niegdyś imć Duże Pe z Masala Soundsystem śpiewał „Chociaż dla wielu to skandal jest / Od Tarnobrzegu po Bangladesz / Muzyka ragga i banghra też / Wyznacza tu nowy standard, wiesz?” Numer KZWW też dla wielu będzie skandalem. Jego moc jest jednak tak bezgraniczna, że nawet najbardziej zatwardziałemu „podpieraczowi” ścian na imprezach nóżka będzie dygać, niczym kozica na stromych zboczach Rysów.

Co państwo na to?