płyty | recenzja

Eugeniusz Rudnik – ERdada Na Taśmę

Organo leptyka

Jak wszystkie produkcje z serii „Archive” i ta odznacza się niekonwencjonalnym podejściem do estetyki wydawnictw muzycznych. Spodziewałem się oczywiście najróżniejszych, nieczęsto spotykanych w seryjnie wydawanych płytach materiałów (znanych z innych części serii), jednak to, co wyłoniło się z koperty pocztowej przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Album składa się z dwóch pudełek, formatu tych, jakich używano niegdyś w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia do taśm. Jedno z nich zawiera płytę CD oraz książeczkę (również we wspomnianym formacie) ze zdjęciami Eugeniusza Rudnika i komentarzami do kompozycji autorstwa Bolesława Błaszczyka, znawcy i wielbiciela twórczości Rudnika. Sporo tu wiedzy, trochę również humoru, jak to u Rudnika. Wszędzie motyw splątanych taśm, notatki, wykresy i rysunki autora do utworów. Ładnie. Prawdziwe cudo kryje się jednak w drugim opakowaniu, które jak się okazało po oględzinach, jest oryginalnym, nieco odrapanym, pudełkiem po taśmie (w moim przypadku Agfa) pochodzącym ze Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Wewnątrz znajdziemy list od samego artysty, który stanowi świetną ilustrację sentymentalno-eksperymentalnego zacięcia Eugeniusza Rudnika, w którym ten wyjaśnia dlaczego dwie najbardziej kochane przez niego życiowe pasje to muzyka i rolnictwo… Wszystko to przypieczętowane medalem z kartofla – fragmentem taśmy zawierającym dwie sekundy nagrania przedzierzgniętym przez czips zrobiony z wyhodowanych przez artystę ziemniaków. To swoiste epitafium dla podłych materii, przy pierwszym kontakcie, naprawdę odbiera mowę, gdyż czips z rudnikowych ziemniaków ma w sobie coś żywego, jest małym, ususzonym fragmentem życia ukazanym w swej faktyczności i naoczności, fragmentem życia człowieka z krwi i kości, odłamkiem serca rolnika (ziemniak), inżyniera (taśma) i kompozytora (muzyka).

Co państwo na to?