płyty | recenzja

Conrad Keely – Original Machines

Organo leptyka

Prawdę mówiąc natknąłem się na album „Original Machines przypadkiem wertując winyle w sklepie muzycznym. Od razu rozpoznałem twarz na okładce, jak również i kreskę. Konrad jest autorem wszystkich okładek …And You Will Know Us By The Trail Of Dead, a po godzinach rysuje komiksy. Ale to, co znalazłem winylem nie było. Był to 56-stronnicowy album z rysunkami wzbogacony o dwie płyty CD. Na drugiej znajdują się wersje demo piosenek – można ją spokojnie pominąć. Sama książka podobna jest w swym charakterze do płyty – wyrwane z kontekstu rysunki, które wyszły spod nie byle jakiej ręki. Dodatkowo kilka kompletnie nieciekawych zdjęć z podróży, ale za to opatrzonych odautorskimi komentarzami do piosenek oraz wywiad, który autor przeprowadza sam ze sobą. Dowiadujemy się z niego na przykład, że to koledzy z zespołu namówili Conrada do nagrania albumu solowego. Mimo że to nie winyl, bardzo fajna rzecz w gąszczu zwykłych płyt w typowych plastikowych okładkach. Warto zauważyć, że jest to wydanie standardowe, a nie jakiś deluxe za trzycyfrową kwotę.

Kroto Chwile

„Trust The Knowledge” – świetny kameralny utwór, w którym Conrad kradnie patenty od klasycznych minimalistów. Chciało by się podejść do tego fortepianu i podnieść wieko, bo trudno się oprzeć wrażeniu, że znajdzie się tam wyryte scyzorykiem Sufjan Stevens tu był.

„In Words of a Not So Famous Man” – proste rozwiązania, na których długo unosił się brit-pop potrafią ciągle zachwycać, szczególnie kiedy ma się głos i gitarę wprost stworzone do takiego grania

„Warm Insurrection” – singiel promujący album, koronny przykład talentu do pisana chwytliwych hiciorów.

Co państwo na to?