płyty | recenzja

Bangeliz – Mixtape

Organo leptyka

Bangeliz wydał swój album domową metodą na dwóch typach nośników – CD oraz kasetach odzyskiwanych ze starych zbiorów. Pomysł zacny, nie ma co – w końcu to nasza młodość (zgadnijcie ile mam lat?). Wszystko to przygotowane za pomocą równie domowych narzędzi – flamastra, którego kreska figlarnie świdruje po tekturowym opakowaniu i okładzinie płyty oraz nalepek, które Bangeliz zaprojektował i chojnie dokłada do swoich produkcji. Chwalmy domową produkcję, bo tutaj naprawdę ma klimat. Na chwilę cofamy się do lat 90., w których takie chałupnicze produkcje przekazywane przez znajomych znajomym były na porządku dziennym.

Co państwo na to?