Wszyscy, którzy zachwycają się „odkrywczym” projektem Adama „Nergala” Darskiego i Johna Portera, powinni pamiętać, że ich pomysł na mroczne folkowe piosenki nie wziął się znikąd. Wcześniej za wielką wodą na takie diabelne pomysły wpadli już inni, między innymi król okultystycznego folku, czyli King Dude. I robi to o niebo lepiej niż wymienieni na początku panowie.
Człowiek o głosie głębokim jak najgłębszy krąg piekieł przybędzie do stolicy naszego kraju tydzień po świętach i zagra w Pogłosie. Tym, którzy byli na jego ostatnim koncercie w klubie Hydrozagadka, nie trzeba mówić, że warto. Koncerty Dude’a to połączenie czarnej mszy z sing-along w klimatach znanych bardom. Na pewno warto przeżyć to na żywo.
Dodatkowo King Dude po raz pierwszy przyjeżdża do Polski z nowym albumem – wydanym 28 października zeszłego roku krążkiem o szczerym tytule „Sex”.
W Pogłosie tego samego wieczora będzie też można zobaczyć dwa inne projekty – Drab Majesty i Them Pulp Criminals.
Co państwo na to?