Ovlov, mewithoutYou, Self Defense Family
Ovlov - "Tru"
Po pięciu latach przerwy Ovlov nagrali album będący jednym wielkim nawiązaniem do alternatywnego rocka lat 90. Tłuste przestery, jednostajny, wycofany emocjonalnie, ale też melodyjny wokal, umiarkowane tempa, potężna ściana brudnego dźwięku i kontrastujące z nią delikatne brzdąkane partie to znakomita pożywka dla nostalgii i tęsknoty za minionym, podstawowych sił napędowych dla twórczości w czasach, gdy powstało już wszystko, co dało się wymyślić. „Tru” to coś więcej niż wprawna stylizacja, grupa z ogromnym wdziękiem kontynuuje i rozwija tematy rozpoczęte przez Jets to Brazil, Dinosaur Jr, czy Built to Spill. Tylko drobne niuanse zdradzają, że płyta została nagrana w 2018 nie zaś 20 lat wcześniej. Naturalność, wdzięk i piekielna chwytliwość tych dziewięć piosenek sprawia, że nawet przez moment nie przyszło mi na myśl by im to wyrzucać.
mewithoutYou - "Untitled"
W związku z obchodami piętnastolecia wydania debiutanckiego albumu mewithoutYou postanowili sprezentować sobie i słuchaczom rocznicową trasę koncertową, na której odgrywali materiał z „[A→B] Life” w całości. Siódmy, niezatytułowany album grupy nosi wyraźnie piętno tego wydarzenia. Jak na grupę mającą w dorobku quasi-folkowy album z ezopowymi bajkami panowie napierdalają bez litości. Nawiązanie do debiutu jest aż nadto czytelne, ale „Untitled” nie sprawia wrażenia kalkulacji obliczonej na zadowolenie najbardziej oldschoolowych fanów. Mimo poważnego dociążenia muzycy nie zapomnieli czego się nauczyli na przestrzeni tych 15 lat – kombinowanie najwidoczniej mają już w krwi, nie boją się akustycznych melodii, aranżacyjnych fałdowań ani radykalnych zmian nastroju. Już drugi utwór na płycie mimo niemal metalowego, bardzo gęstego brzmienia, wytwarza bardzo dużo ciepełka za sprawą zwiewnej, utkanej z najcieńszych nici melodii. W ogólnym odbiorze album wydaje się bardziej jednolity i zwarty niż poprzedzający go „Pale Horses”, grupa nie spoufala się ze słuchaczem, muzycy wydają się celowo utrudniać odbiór. Może mieć to związek z tematyką tekstów – bez obaw, wkładka liryczna dalej naszpikowana jest odniesieniami do religii, filozofii i popkultury – ale tym razem nad całą produkcją cieniem kładzie się postępująca, nieuleczalna choroba ojca wokalisty. Niesamowite, od 15 lat mewithoutYou nie nagrali słabego albumu.
Self Defense Family - "Have You Considered Punk Music"
Grupa Self Defense Family korzeniem tkwi w mocno przegadanym, napakowanym anegdotami i stanami emocjonalnymi, amerykańskim post hardcorze. „Have You Considered Punk Music” to szósty album w ich dyskografii, ze złości i krzyku zostało tylko zmęczenie i niekontrolowana skłonność do nadmiernej refleksyjności. Członkowie grupy dojrzeli, zaczynają się starzeć, być może nie są z tego powodu superszczęśliwi, ale znakomicie odnaleźli się w nowej sytuacji. Kompozycjom daleko do struktury standardowej piosenki, nie liczcie jednak na chaotyczną żonglerkę motywami i tempami – zmęczenie to słowo klucz także do warstwy muzycznej tej znakomitej płyty. Kolejne kompozycje leniwie skapują z głośników gęstymi i bardzo skoncentrowanymi kroplami, zręcznie omijając wszystkie mielizny gatunku, w którym wykrzyczano już niemal wszystko. Ten album nie sprawi, że poczujecie się lepiej, ale świadomość, że wokół są jeszcze prawdziwi ludzie może być krzepiąca – „Have You Considered Punk Music” lśni podwójnie biorąc pod uwagę ilość wyrobów muzykopodobnych zalewających przesycony do granic rynek muzyczny. Podobno muzyka rockowa po raz kolejny umiera, skoro tak, to Self Defense Family powinni zostać objęci ochroną.
Co państwo na to?