Echo Deal, kIRk, Artur Majewski / Patryk Zakrocki
Echo Deal - Baron
Jak pisze autor – Michał Kołowacik – ten album to rodzaj podsumowania ostatnich 20 lat w muzyce elektronicznej. Znajdziemy tu bardzo dużo dubowych pogłosów i echem odbijających się grubaśnych sampli, jak i sporo bardzo ostrych industrialowych momentów, które nie odznaczają się jednak typową mechaniczną brutalnością, a raczej przenika je surowość i bezkompromisowość wschodniej estetyki (co znakomicie oddaje teledysk do „Tańca Łuku” stanowiący kompilację walk sumo). Baron to album oszczędny, ale w pewien – nieco IDM-owy – sposób dynamiczny, zbudowany z bardzo plastycznych, organicznych wręcz brzmień, których faktura wydaje się możliwa do organoleptycznego zbadania.
kIRk – Ich dzikie serca
Piaty album kIRka, grupy, która nade wszystko miłuje stylistyczną wolność przynosi rodzaj powrotu z zaświatów. Choć ich muzyka nadal przytłacza nienaturalnie dusznym klimatem, niepokoi dziwnymi pogłosami, piskami i trzaskami, które zdają się nie pochodzić ze znanego nam świata, a do tego – za pomocą ostrych jak brzytwa i tłustych niczym smoła sampli – świdruje naszą strefę komfortu, to nowy materiał zdaje się oznaczać w twórczości tria subtelny powiew odrodzenia, lekki wietrzyk nadziei. Po pierwszym przesłuchaniu singlowego „Rekonesansu” od razu skojarzyłem go z twórczością Żuławskiego, szczególnie zaś niesamowitym i jednocześnie odpychającym „Na srebrnym globie” – filmie, który najdobitniej moim zdaniem pokazuje bóle porodowe cywilizacji, narodziny czegoś nowego.
Artur Majewski / Patryk Zakrocki – Czas panowania traw
Album mieści się gdzieś pomiędzy jazzową improwizacją i elektroakustycznym słuchowiskiem. Najbliższa naturze płyta z powyższego zestawu. Poświstywania, piski, wysokie dźwięki przenoszące nas na mistyczne wrzosowisko, na którym odbywa się sąd, jaki flora zgotowała ludzkości. Mnóstwo tu dęciaków, które odtwarzają najwyższe słowa języka traw, przerażającej i jednocześnie nieludzko pięknej komunikacji, którą umożliwia wiatr… Dużo w tym albumie życia, jednak usytuowanego daleko poza wspólnotą ludzi, wegetatywnego, nieświadomego, ale jednak inteligencją wykraczającego poza wąski ludzki obraz rzeczywistości… od pierwszych, bardzo nerwowych partii płyty przechodzimy do stonowanych nastrojów, które umieszczają nas poza chronologicznym czasem ludzkiej historii, w wiecznym powrocie, bezkresnym Aionie.
Co państwo na to?