Twarze Roberta Brylewskiego
3 czerwca 2018 roku gruchnęła wiadomość o śmierci Roberta Brylewskiego. Muzyk przez długie tygodnie pozostawał w śpiączce, w którą zapadł w wyniku powikłań po dotkliwym pobiciu na warszawskiej Pradze. Prawie dwa lata później sprawcę dosięgnęła sprawiedliwość i został on skazany na 13 lat pozbawienia wolności. Gdyby Robert Brylewski żył dziś obchodziłby okrągłe 60. urodziny. O tym jak duża była to strata dla świata muzyki wypowiedzieli się chyba wszyscy ci, którzy z nim grali i się nim inspirowali. Afa, bo tak też był nazywany, na stałe zapisał się w historii tworząc kulturę alternatywną w bardzo wielu składach, osiągając z nimi mniejsze lub większe sukcesy. Z okazji jubileuszu przypominamy twarze tego nietuzinkowego artysty.
Kryzys
Będąc jeszcze uczniem Liceum im. Mikołaja Reja w Warszawie Robert Brylewski założył pierwszą poważną grupę ochrzczoną nazwą The Boors (prawdopodobnie przerobiona nazwa grupy The Doors), która jest określana jako jedna z pierwszych punkowych grup w Polsce. Pierwsze sukcesy, jednak przyszły, gdy w roku 1979 grupa zmieniła nazwę na Kryzys. Kryzys zdobył ogólnokrajową, a nawet i europejską renomę. Ich brzmienie było jednak dalekie od klasycznego punk rocka, a znacznie bliższe raczkującej wtedy w naszym kraju nowej fali. Ich debiutancki album wydany przez francuską wytwórnię Blitzkrieg wydano bez wiedzy zespołu i nigdy nie autoryzowano. W tym samym roku zespół się rozpadł i był kilkakrotnie reaktywowany. Niemal 30 lat po debiucie wydano drugi album grupy „Kryzys komunizmu”. Warto wspomnieć jeszcze o wspomnieniowym albumie „78-81” z roku 1994, na którym można znaleźć m.in. „Mam dość”, czyli kawałek, który przetrwał próbę czasu stając się uniwersalnym głosem młodzieży tamtych lat, a także przeboje z debiutu, takie jak „Wojny gwiezdne” czy antykomunistyczna „Telewizja”.
Brygada Kryzys
https://youtu.be/LkPrclUezV0
W początkowym okresie działalności muzycznej Brylewski nie narzekał na brak zajęć i zaraz po rozpadzie Kryzysu powołał nową grupę Brygada Kryzys, przewodząc jej wraz Tomkiem Lipińskim, który zarzucił swój wcześniejszy projekt – Tilt. Podobnie jak w przypadku Kryzysu pierwszy album ukazał się bez wiedzy zespołu. Koncert z klubu Remont wydała tym razem brytyjska wytwórnia Fresh. Studyjny materiał został zarejestrowany w studiu na Wawrzyszewie (tam m.in. cztery lata później powstała „Nowa Aleksandria” Siekiery) i wydany w 1982 roku przez Tonpress pod nazwą Brygada Kryzys jednak z powodu okładki zwana jest również Czarną Brygadą. Sam album osiągnął bardzo duży sukces i jest określany jako jedno z największych osiągnięć samego Brylewskiego, jak i polskiego rocka w ogóle. Dzięki dobrej znajomości języka połowa tekstów na płycie została napisana po angielsku przez Lipińskiego. Po bardzo intensywnym roku zespół się rozpadł. Tomek Lipiński reaktywował Tilt, natomiast Robert ruszył z kolejnym dużym muzycznym projektem. Dzisięć lat po rozpadzie Brygada wydała swój drugi album „Cosmopolis”, costało się dobrą okazją nie tylko do zaprezentowania nowego materiału, ale również wydania starszych utworów, które w latach 80. nie przeszły przez proces cenzury. Mimo to drugi album został dużo chłodniej przyjęty niż debiut. Zespół okazyjnie się reaktywował m.in. w 2003 i 2012, kiedy z okazji 30-lecia Czarnej Brygady zagrali koncert w studiu im. Agnieszki Osieckiej.
Izrael
Po rozpadzie Brygady Kryzys Robert Brylewski odszedł od post punka i nowej fali tworząc grupę, która obok Daabu wprowadziła nad Wisłę brzmienia spod znaku reggae. Izraelowi liderował do roku 1995 i później od momentu reaktywacji w 2006, aż do końca swojego życia. Z Izraelem nagrał łącznie dziewięć płyt. Przez zespół przewinął się szereg muzyków m.in. Darek Malejonek z Houk i Maleo Reggae Rockers czy śp. Paweł „Kelner” Rozwadowski, znany wcześniej z formacji Deuter. W tamtym czasie Brylewski zainteresował się Biblią, co miało duży wpływ na jego późniejszą twórczość. Przyznawał po latach, że Izrael to był zespół „będący najbliżej jego serca”.
Armia
Podczas działalności w Izraelu Brylewski współtworzył również grupę Armia, którą założył z byłym wokalistą Siekiery Tomaszem Budzyńskim i współtworzył do roku 1995. Poprzez równoległą działalność w obu zespołach ich środowiska się połączyły. Dla przeciwwagi względem Izraela brzmienie Armii było dużo ostrzejsze, bliższe klasycznemu punk rockowi, jednak ciężko jest jednoznacznie opisać grupę, która inspirowała się zarówno reggae, jak i metalem. Przez drugą połowę lat 80. zespół stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli rodzimej alternatywy, natomiast ogólnokrajowy sukces osiągnął drugim albumem „Legenda” z roku 1991 wraz z kawałkiem „Niezwyciężony”. Teksty Armii często nawiązywały do religii chrześcijańskiej (za sprawą Budzyńskiego), jak i też do ruchu New Age, przez co – zdaniem muzyków niesłusznie – określano czasem Armię jako rock chrześcijański. Przez cały okres działalności zespołu przewinęła się masa muzyków, którzy wpływali na oryginalne brzmienie Armii, jednak jedynym stałym członkiem działającej do dziś grupy pozostał Tomasz Budzyński. Roberta Brylewskiego w Armii zastąpił Popcorn z Acid Drinkers.
Max i Kelner
Pod koniec lat 80. drogi Brylewskiego i Pawła „Kelnera” Rozwadowskiego ponownie się zeszły i zaowocowały projektem Max i Kelner (Max od drugiego imienia Roberta – Maksymilian), który pokazał kolejne oblicze działalności muzyka jakim były brzmienia elektroniczne. Mimo, że w początkowych latach byli wspierani przez innych muzyków trzeba traktować ten projekt jako duet. Max i Kelner wydali tylko jeden album – „Tehno Terror” w roku 1992 i mimo braku bardziej skonkretyzowanej działalności zespół nigdy się oficjalnie nie rozwiązał. Sytuację zmieniła śmierć Roberta. Paweł Rozwadowski zmarł dwa lata później po przegranej walce z nowotworem.
Falarek Band
Kolejnym krótkotrwałym epizodem muzycznym w karierze Roberta Brylewskiego była założona w 1991 roku grupa Falarek Band. Założyli go Piotr „Fala” Falkowski, Arek Antonowicz oraz Jarek „Smok” Smak, związani dotąd z takimi składami, jak Houk czy Post Regiment. Projekt narodził się podczas sesji nagraniowej tria, którą nadzorował Robert Brylewski w roli producenta. Z czasem i on dołączył do składu, który przygotował materiał na jedyny album zatytułowany po prostu Falarek. Z powodu zajętości związanymi z macierzystymi grupami muzyków album ukazał się dopiero w roku 1996 i nie osiągnął dużego sukcesu komercyjnego. Z czasem jednak krytycy docenili interesujące połączenie rocka industrialnego, post rocka i noise’u, dlatego obecnie uważa się album Falarek za jedną z najbardziej niedocenianych polskich płyt wydanych w latach 90..
The Users
Robert Brylewski zawsze był mocno związany z Warszawą i słusznie jest najbardziej kojarzony ze stolicą naszego kraju. Drugim miejscem na mapie Polski, które bardzo sobie cenił było Trójmiasto. Cenił je sobie do tego stopnia, że miał nawet mieszkanie na gdańskim Wrzeszczu. Związek Brylewskiego ze stolicą Pomorza zaowocował efemerycznym projektem The Users, który tworzył wraz czołowymi postaciami Trójmiejskiej Sceny Alternatywnej (i nie tylko), takimi jak Tymon Tymański czy Marcin Świetlicki. Nie zdziwi nas fakt, że w związku z tym brzmienie grupy było przesiąknięte trójmiejskim klimatem. Połączenie yassu, muzyki jazzowej z melorecytacjami Świetlickiego i post punkową gitarą Roberta zaowocowało jednym albumem – „Nie idź do pracy” wydanym w roku 1999. Jest to zapis koncertu, jaki grupa dała w Teatrze Małym w Warszawie.
52UM
Druga połowa lat 90. była trudnym czasem dla Roberta Brylewskiego. Odszedł z Armii, zakończył działalność Izraela, a świetnie zapowiadający się Falarek Band okazał się komercyjnym fiaskiem. W tamtym czasie Brylewski po intensywnej, trwającej już prawie 20 lat karierze, dał sobie na wstrzymanie i usunął się w cień. Wydał dwa solowe albumy z muzyką elektroniczną – „Warsaw Beat” w 1998 i „Warsaw Beat II” w 2004 roku, a poza tym udzielał się w krótkotrwałych projektach, takich jak Dyliżans czy Poganie lub uczestniczył w okazyjnych reaktywacjach swoich poprzednich zespołów. Ostatnim dużym projektem Brylewskiego była grupa 52UM, którą założył wraz z Konradem Januszkiem i Pawłem Bogoczem w 2002 roku. Zespół wydał trzy albumy długogrające. 52UM był projektem, w którym Robert Brylewski czerpał garściami z doświadczeń z poprzednich zespołów i w ramach niego tworzył muzykę, siegając po elektronikę, jak i post punk.
Extra
Poza wyżej wymienionymi składami Brylewski brał udział w niezliczonej liczbie projektów jako gość lub jako członek krótkotrwałych efemerycznych zespołów. W latach 90. był właścicielem studia nagraniowego Złota Skała, w którym zostały nagrane takie albumy, jak „Legenda” Armii czy „Tehno Terror” Maxa i Kelnera. W 2010 roku kandydował do Rady Warszawy z ramienia Komitetu Gamonie i Krasnoludki, który w tamtym czasie był znany z licznych happeningów. Udało mu się również zadebiutować na dużym ekranie, w filmie „Polskie gówno” z 2014 roku, w którym zagrał Stana Gudeyko – weterana polskiej sceny punkowej. Cały film miał pokazać trudności, jakie musi napotkać zespół muzyczny próbujący się przebić w polskim show businessie. W filmie poza Brylewskim zagrali Grzegorz Halama i będący mózgiem projektu, a zarazem scenarzystą filmu Tymon Tymański.
Przez całe życie Robert Brylewski był symbolem niezależności i indywidualizmu. Pomimo współpracy z tak wieloma muzykami, nigdy nie przestawał być sobą i nie stracił twarzy. Ilość projektów, w jakich brał udział pokazuje jak szerokie miał horyzonty i nie bał się uderzać w różne klimaty – od punka, przez reggae, po jazz, metal i elektronikę. Na stałe zapisał się w historii polskiej alternatywy. Jego śmierć boli tym bardziej, że pokonało go to z czym walczył i czego nienawidził czyli przemoc i chciwość. Dziś obchodziłby swoje 60. urodziny.
Co państwo na to?