
Video #10: Powakacyjny przegląd płytowy
Rozmawiamy o 6 niekoniecznie wakacyjnych albumach, których słuchaliśmy w wakacje. W rolach głównych Matmos, Vampire Weekend, Big Thief, Billie Ellish, Siskiyou i Frightened Rabbit.
Rozmawiamy o 6 niekoniecznie wakacyjnych albumach, których słuchaliśmy w wakacje. W rolach głównych Matmos, Vampire Weekend, Big Thief, Billie Ellish, Siskiyou i Frightened Rabbit.
Przegląd dyskografii The National i projektów pobocznych niemal wszystkich jej członków, dochodzenie w sprawie domniemanej roli małżonki lidera formacji w procesie twórczym, kosmiczny program Voyager, parytety…
Krótko o nadchodzących klubowych koncertach, których daty już dziś warto zaznaczyć sobie krzyżykiem w kalendarzu.
Kieszonkowy przegląd szkockiej sceny gitarowej i sylwetka The Twilight Sad, pod pewnymi względami najbardziej szkockiego ze wszystkich szkockich zespołów.
Rozmawiamy o ewolucji grupy Foals na moment przed wydaniem pierwszej części albumu „Everything Not Saved Will Be Lost „.
W tym odcinku zajęliśmy się emo, religią i nieuleczalnami chorobami. Zapraszamy do obejrzenia rozmowy o albumie „Untitled” grupy mewithoutYou.
Czytajcie ile sił, oglądajcie zaległe filmy i seriale. A jeśli potrzebujecie inspiracji mamy dla Was kilka sprawdzonych dokumentów muzycznych.
Aloa Input zerkają z perspektywy dzień-po-katastrofie, zastanawiają się co po nas zostało, eksplorują niszczejące gmachy, ewentualnie dopalają papieroska w gwałtownie opustoszałych przestrzeniach.
Wymyślając szkice nowych numerów niespecjalnie myślę. Po prostu siedzę w łazience z gitarą, żeby nie budzić dzieci i łączę dźwięki.
LNZNDRF, Squid, Black Country, New Road udowadniają, że rock dalej jest martwy, ale granie na gitarach ciągle ma sens.
Jesteśmy frajerami, ale pewnego dnia będziemy zwycięzcami. To tragiczna kalka myślowa, bo wiesz, że to nieprawda. Musisz po prostu cieszyć się chwilą.
Przy okazji premiery „Only Smith & Burrows Is Good Enough”, kipiącego mieszaniną radosnych melodii i refleksyjnych tekstów, mieliśmy okazję porozmawiać z Andym Burrowsem.
Titanic Sea Moon funkcjonują poza liniowo rozumianym czasem, nie przejmują sie jego upływem, pracują na obrzeżach i pozostają wierni restrykcyjnej kontroli jakości.
Im gorzej dzieje się na Wyspach, tym lepiej dla brytyjskiej muzyki. Garść wspomnień z sesji nagraniowej debiutanckiego “When I Have Fears” irlandzkiej post-punkowej grupy The Murder Capital.
Zapytaliśmy artystów czego słuchali w 2020 i tu wybory okazały się być momentami zaskakujące, ale też inspirujące. Zapytaliśmy także – na przekór – o pozytywy minionego roku.
Ciąg dalszy nastąpił. Oto drugi odcinek podsumowania najciekawszych albumów wydanych w 2020.
Podsumowujemy najciekawsze albumy, które ukazały się w 2020, zaraz potem ostrym narzędziem wydrapujemy ten trudny rok z kalendarza.
Gdy czerwone światełko nagrywania przestało mrugać, Joe Casey opowiedział jeszcze, że pierwszym dużym festiwalem, na jakim zagrał jego Protomartyr był katowicki OFF Festival…
Nazwa Alfah Femmes bada związek między wrażliwością a szorstkością, jest jednocześnie oczywistym ukłonem w stronę Violent Femmes, jak również australijskiego zespołu Dan Kelly and The Alpha Males i nurtu Riot Grrrl.
„Rok Małpy” Patti Smith to także lekcja pożegnań i uważności. Jest tu muzyka, ale znów na drugim planie
Czas pandemii nieubłaganie zmienia branżę festiwalową, mamy jednak nadzieję, że to tylko przystanek przed dobrym, które nadejdzie.
Gitary brzmiące jak samoloty odrzutowe nigdy nie wyjdą z mody.
Z Conorem Curleyem, gitarzystą Fontaines D.C., pogadaliśmy chwilę przede wszystkim o tym, jak to było kiedyś.
Po ubiegłorocznej debiutanckiej płycie „Gniew” nadszedł czas na nowy singiel zespołu Noże.
Radość, taniec, gorycz, nostalgia i intensywność przeżyć (Perfume Genius), najlepszy album w dorobku The National nie nagrany przez ten zespół (Muzz), melodyjny rock, od którego nie cierpnie skóra (The Freuders).
Ian Curtis w książce Savage’a jest niczym zjawa, autor przytacza jedynie kilka jego wypowiedzi z archiwalnych wywiadów. Czytelnicy poznają go z opowieści innych.
Muzyczne eksperymenty melancholijnego szaleńca (Blake Mills), trashowa abstrakcja (Handle), powtórka na dobrze znanym terenie (Scott Matthew).
Niepoprawna litera „y” w nazwie grupy mówi o nich wszystko. Z jednej strony są modelowymi reprezentantami gatunku, z drugiej wydają się nie zważać na żadne krępujące kończyny konwencje.
Historia zatopionej wsi, noiseowa impresja na temat sztormu, a wszystko to zanurzone w kaszubskiej mitologii – tak w najkrótszych słowach można opisać najnowszy album Kiev Office
Ten wywiad to suplement do opublikowanej niedawno recenzji albumu „Stray” grupy Bambara. Pierwotny tekst powstawał w zupełnie innej rzeczywistości i nic nie zapowiadało jej rychłego końca…
Opiłki smutku w trybach maszyny do indie rockowych przebojów (Canshaker Pi – „Okay Decay”), potężna dawka dźwiękowej witaminy D (Lor – „Sunlight”) i wehikuł czasu zapętlony ćwierć wieku temu (Greg Dulli – „Random Desire”).
Mamy XXI wiek, okres od dawna nie jest tematem tabu, mówimy o nim głośno, tworzymy o nim memy, a także możemy koić okresowy ból istnienia muzyką.
Zapraszamy na afterparty osobliwości wydawniczych, które obok „Space Odity” czy „In the Court of the Crimson King” świętowały półwiecze istnienia w roku 1959.
Płyta „Everything Else Has Gone Wrong” wyszła 17 stycznia 2020 roku, a równo dwa miesiące po jej wydaniu, czyli 17 marca, Bombay Bicycle Club wystąpi w warszawskim klubie Proxima. O tym, jak rozłąka wpłynęła na zespół, opowiedział nam jego lider Jack Steadman.
Algiers nie próżnują – jak dowiecie się z poniższego wywiadu, ostatnie lata były dla nich bardzo pracowite: adaptacja piosenek, które nie weszły na poprzedni album, mordercza trasa koncertowa, nagrywanie nowej płyty…
Mona Polaski (nie mylić z Mery Spolsky) to nowy projekt dwóch Panów z grupy Bruno Schulz. Słychać w tym całą górę nostalgicznych nowofalowych melodii, post-punkową motorykę oraz ciężkie powietrze miasta Łodzi.
Nostalgiczne, niespiesznie rozwijające się melodie, rozmyte brzmienie gitar i sporo tęsknoty parującej wprost z rozgrzanego asfaltu
„JAVVA to zespół taneczny zrodzony z bitu, gitar i namiętnych mikropsychoz” – w ten nieco kokieteryjny sposób przedstawia się czterech gentelmenów wielokrotnie już sprawdzonych w koncertowych i studyjnych bojach…
„Będąc na scenie przeistaczasz się z siebie w wykonawcę. To mocno transcendentalne doświadczenie”
Niemoc, ulubieńcy miłośników zarówno gitarowych, jak i elektronicznych brzmień osadzonych w estetykach lat 80. i 90. wydali niedawno swój pierwszy longplay „Baśnie”.
Yeasayer stnieją od 2006 roku. Zadebiutowali płytą, dzięki której stawiano ich w jednym szeregu z Animal Collective czy Gang Gang Dance…
Za zespołem Cudowne Lata z oficyny Trzech Szóstek stoi niesamowita historia – Ania Włodarczyk z Warszawy i wychowana w Bejrucie Amina Dargham z Krakowa spotkały się i od tego momentu działają wspólnie – nie tylko na scenie, ale także w życiu.
Gitarzysta Daughters, Nicholas Andrew Sadler, opowiedział nam o różnych historiach kryjących się za kawałkami z ich ostatniego albumu „You Won’t Get What You Want”. Dowiedzieliśmy się przy okazji, że muzyka Daughters to muzyka (chociaż trochę) taneczna.
O czym była pierwsza piosenka Kurta Vile’a, jak to jest z jej lękami, czyimi piosenkami się zachwyca i czy myśli już o tym, co po nim pozostanie.
Kim byłby Bowie, gdyby wyglądał jak jego fani? Gdyby Björk wyglądała jak pani z biura? Ekstrawagancja wizualna i ekstrawagancja muzyczna to naturalne połączenie.
Belgijska grupa Go March wnikliwie przerobiła postrockowy elementarz, w żadnym razie nie odcina się od tradycji, mimo to skutecznie wykracza poza schematy.
Recenzje „Phoenix” świeżo reaktywowanych Pedro the Lion, „It Won/t Be Like This All the Time” szkockich smutasów z The Twilight Sad” oraz „More or Less” australijskiego songwritera, Dana Mangana
Lord Kesseli zatrzymuje nas gdzieś w mglistej epoce pomiędzy latami 80. a początkiem ostatniej dekady XX stulecia, w której gotycka estetyka nie kłóci się z tęsknymi partiami syntezatorów.
Czy David Bowie naprawdę istniał? Jeśli tak, to tylko jako kreacja artystyczna. Co jednak kryło się za kolejnymi maskami, które zakładał?
Na święta Bożego Narodzenia tym, których kochacie kupcie muzykę. Tym, których nie kochacie też kupcie muzykę. Oto płytowy poradnik prezentowy część druga.
Oprócz tego, że płyty z tego nasłuchu są rejestracją prób szukania nowego brzmienia, to ośmielę się stwierdzić, że zarówno Interpol, jak i Oh Sees chcieli by mieć Mitski w swoim zespole…
Coś więcej niż soundtrack do horroru (Thom Yorke – „Suspiria”), kolejna produkcja fantomowego serbskiego hutnika (Abul Mogard – „Above All Dreams”) oraz kliniczny produkt nerwicy (Mazutti – „Kształt jazzu, który ma dojść”).
Public Service Broadcasting już w czwartek zagrają w warszawskich Hybrydach. Lider zespołu opowiedział nam o procesie tworzenia ich nietypowych utworów, misji, a także herbacie.
Metoda prób i błędów, tony złych piosenek i dużo dźwięków pieczołowicie tworzonych w absolutnej samotności, które tylko czasami okazują się przydatne w dalszej pracy.
Zanim za oknem zacznie się dziać naprawdę źle, warto nadrobić zaległości. Fazerdaze, Alvvays i Best Coast to potrójne remedium na jesienne przesilenie.
Mały album piewców gitarowej apokalipsy z Protomartyr, podwodny album Animal Collective i piosenkowy album niepoprawnych eksperymentatorów z Collections of Colonies of Bees.
Za nami trzynasta edycja OFF-a. Trochę pechowa, trochę kontrowersyjna, ale też z momentami, które będziemy wspominać…
Ostatni odcinek przeglądu najważniejszych koncertów festiwalowych tego lata – Open’er, OFF, Soundrive.
Zawsze będziemy próbować czegoś nowego, sprawdzać, czy możemy zrobić coś, czego jeszcze nie zrobiono i jednocześnie pozostawać Low.
Nie mam już potrzeby wkładać całego związku w jedną piosenkę.
Wyobraźcie sobie debiutancki album Interpolu z obniżonym środkiem ciężkości, mroczniejszą aurą i bardziej muskularnymi partiami gitar…
Dzisiaj żeglujemy od dawno niewidzianych cudownych dzieci nowojorskiej sceny post hardcore, przez twórczość amerykańskiego Kapitana Nemo, aż po zabawkowo-eskapistyczne piosenki międzynarodowego projektu Spirit Fest.
„Moim zdaniem, z tak alternatywną muzyką nie jesteśmy w stanie już więcej zdziałać. Na Juwenaliach raczej nie zagramy. To nie są dźwięki dla masowego odbiorcy.”
Kolejny koncert Nicka Cave’a w Polsce za nami. Dla mnie to już piąty raz, kiedy miałam okazję zobaczyć Nicka i złe nasiona na żywo. Po wielu doświadczeniach z tematem stwierdziłam jedno – moja relacja z tego wydarzenia byłaby niczym innym, jak nudną egzaltacją. Dałam się więc wypowiedzieć… moim rodzicom.
Choć na „Warhaus“ pozostaje wierny dekadenckiemu romantyzmowi, Maarten Devoldere używa innych środków niż w przypadku debiutanckiego krążka „We Fucked a Flame into Being“. Jakich? Sam wam o tym opowie.
Gdybym miała wybrać jedno określenie, by opisać to, jak śpiewa Stef Chura, wybrałabym… żabi skrzek. Stef Chura, oczko w głowie Freda Thomasa, opowiada nam o tym, że „skrzeczy” nie tylko o chłopakach.
Zestaw w pełni gitarowy. Dwa bardzo dobre albumy solidnych i sprawdzonych grup made in Canada kontra jeden wściekły debiut prosto ze Zjednoczonego Królestwa.
Kurt Wagner (Lambchop), Fred Thomas i London O’Connor – trzech songwriterów, trzy pokolenia, trzy różne środki wyrazu, dziewiąty nasłuch.
Zestaw piosenek dla tych, którzy planują godnie dospać do wiosny nie tracąc przy tym ubezpieczenia i zniżek za bezszkodową jazdę.
Recepta na długodystansową relację muzyczną, nieprzewidywalność procesu twórczego i nie najlepsze wspomnienia z OFF Festivalu.
Plants & Animals na wydanym w zeszłym roku „Waltzed In From The Rumbling” miejscami brzmią zupełnie retro, niekiedy ocierają się o Radiohead, łamią strukturę utworów, a czasami grają zwyczajnie proste i melodyjne piosenki.
Marteen Devoldere, na co dzień 1/2 gitarowo-wokalnej podpory belgijskiej grupy Balthazar, opowiedział nam o trzech utworach ze swojego solowego debiutu.
Nie warto myśleć o tej grupie w katagoriach kolejnego, niepotrzebnego nikomu duetu, bo album „Waiting for The World to Turn” brzmi jak dzieło pełneprawnego zespołu.
Szaleństwo Brexitu dało znać o sobie również w Stanach, które wprawdzie znikąd nie wyszły, ale za to wpuściły Trumpa do Białego Domu. Wild Beasts przyjechali do Chicago ze zrozumieniem i nadzieją w sercu. Przesłanie tego wydarzenia było jedno – „We are strong together”.
Pewnie nie wiecie, ale Mass Gothic (jak i paru innych) mieli wystąpić na tegorocznym OFF Festivalu. Cóż, trochę szkoda, że wyszedł z tego wyłącznie poniższy wywiad.
Kiedy pisaliśmy piosenki na album, Devojka i ja często rozmawialiśmy o depresji. Ona opisywała ją jako opadającą, niebieską falę („Blue Wave”) i nie mogłem sobie wybić z głowy tego wyobrażenia.
Panowie stacjonują w Kopenhadze, naprawdę wiedzą do czego służą obsługiwane przez nich instrumenty i właśnie wydali drugą płytę.
Traktowałem tę piosenkę jak pożegnalny list samobójcy, to miał być mój ostatni utwór…
Podczas występu Mono fani Sólstafir z mniej otwartymi umysłami zdecydowali się na jedno z dwóch rozwiązań – wyjście z Proximy bądź też zostanie w Proximie i, czego najbardziej nie znoszę na koncertach, poświęcenie się dyskusjom.
Koncert był siedziany, w założeniu kameralny, mający zwiększyć poczucie intymnego kontaktu z artystą.
Sezon koncertowy AD 2015 rozpocząłem w Milwaukee w Wisconsin. Bilety na chicagowski koncert grupy się wyprzedały, a podróż trwająca półtorej godziny to czas krótszy od wycieczki do centrum w godzinach szczytu.
Inspirujące były warunki w jakich rejestrowaliśmy album – podkrakowskie Owczary otoczone tajemniczymi lasami, po których włóczyliśmy się nocami obserwując potwory i monstra.
Do moich nastrojów pasuje i bossanova, i southernrockowe słoneczko, i obciachowy werbel na długim pogłosie.
Pierwszą gitarę złapał jako osiemnastolatek, ale porządny numer wyszedł mu spod ręki dopiero kilka lat później. W owym czasie często czepiał się gorzałki, dragów, a i depresja oraz napady paniki nie były mu obce.
Chcieliśmy trochę uciec od zgiełku dnia codziennego, sprawdzić czy nasz zespół jest jeszcze w stanie rozmawiać ze sobą muzycznie, stworzyć jakąś inną jakość.
Stało się jasne, że potężny riff oparty na jednym dźwięku będzie punktem kulminacyjnym utworu. Graliśmy go przez dobre dwadzieścia minut, by znaleźć właściwy sposób artykulacji.
Staramy się zapomnieć czego nauczyliśmy się o muzyce i polegamy na naszym instynkcie.
Get Your Gun to nieco inne oblicze Danii. Mniej elektroniczne, mniej oniryczne. Czas założyć kowbojskie kapelusze, długie płaszcze, osiodłać konie i ruszyć na pustynię.
Po kilkunastu minutach już nikt nie pamiętał, że za drzwiami, po raz pierwszy w tym roku, zaczął padać śnieg…
Mimo największych starań i używania karkołomnych figur retorycznych, żaden opis nie odda pełnego obrazu tego, czym jest zjawisko muzyczne o tak niewinnej na pozór nazwie.
Gdzieś pomiędzy jedną a drugą trasą, udało nam się wycisnąć z zespołu garść wspomnień dotyczących koncertowania w odległych i niezdobytych rejonach.
Dokonując przeglądu koncertowej tracklisty, mogłabym równolegle popełnić recenzję albumu, którego już trzydziesta rocznica wydania stała się zarazem podłożem i muzycznym epicentrum tego wieczoru.
Nasze spotkanie miało miejsce pewnego gorącego dnia jeszcze w czasie wakacji. Ani temperatura, ani mrożona kawa, którą chłodziliśmy organizmy nie pasowały specjalnie do nastroju i ciężaru gatunkowego rozmowy.
Zespół szafuje podrasowaną substancjami psychoaktywnymi bajkowością, nonszalancką strukturą kompozycji i wyosce zaraźliwymi melodiami.
Wild Beasts dosłownie weszli głównym wejściem. OK, nie stali w kolejce, ciągle jednak było to miłe zaskoczenie.
Ciągle nie potrafię być krytyczny wobec tego zespołu, docencie, że przynajmniej trochę próbowałem.
Co pewien czas powraca pogląd, że muzyka gitarowa jest w poważnym odwrocie. Oslo Kill City to kolejny dowód na to, że tego rodzaju pogłoski są grubo przesadzone.
Jest pewna zaleta tego rodzaju kombatanctwa, bowiem stary bojownik bywa zazwyczaj świetnym gawędziarzem.
Belgowie podróżują busem rozmiarów trzypiętrowego bloku mieszkalnego, nie tylko dlatego, by nie sypiać na siedząco, razem z nimi jeździ kupa sprzętu, który naprawdę słychać.
Duńczycy współpracują już dobre trzynaście lat, horyzonty mają szerokie, dryfując bez specjalnego wysiłku pomiędzy ambientowymi przestrzeniami, popową galanterią i post rockowym wysmakowaniem.
Warto było udać się na ten koncert, by odnaleźć, zanikający na kolejnych studyjnych albumach, pierwiastek twórczości Foals.
Przeładowanie sprzętowe w pewnym momencie zwróciło się przeciwko artystom. Nie żeby nie radzili sobie ze wszystkimi guzikami i pokrętłami – lata na scenie robią swoje i tego rodzaju fuszerka w ogóle nie wchodzi w grę.
On, człowiek legenda, były wokalista Talking Heads, ostatnio najbardziej rozpoznawalny za sprawą współpracy z Brianem Eno. Ona mogłaby być jego córką – młoda, zdolna pieśniarka, multinstrumentalistka, ulubienica Pitchfork.
Starałem się stworzyć coś w rodzaju przewodnika, który komuś, kto nie zna jeszcze Neurosis, pomoże zrozumieć ich fenomen, a być może (i taką mam nadzieję) zachęci do pójścia na koncert.
Zanim panowie w ogóle pojawili się na scenie w oczy rzuciła się stosunkowo niewielka ilość sprzętu. Oczekiwałem kilogramów padów, potwornej plątaniny kabli i bliżej nieznanych, groźnych urządzeń.
Wraz z usunięciem z nazwy wszystkich samogłosek oblicze HRVRD znacznie złagodniało – Panowie rozrzedzili kompozycje, na pierwszy plan wysunęły się najbardziej atmosferyczne elementy stylu grupy.
Niech ta płyta kończy się na tyle niepostrzeżenie, żeby się w niej zasłuchać i nie zauważyć jej końca.
Wolves Like Us to poważnie niedogolona core’n’rollowa horda z melancholijną posypką, wprost z ciemnej i zimnej Norwegii.
Kurt Vile & The Violators w klubie Proxima (Warszawa) – galeria zdjęć z koncertu.
Zobacz także foty z pierwszego i drugiego dnia OFFa oraz przeczytaj relację z festiwalu.
Zobacz także foty z pierwszego i trzeciego dnia OFFa oraz przeczytaj relację z festiwalu.
Zobacz także foty z drugiego i trzeciego dnia OFFa oraz przeczytaj relację z festiwalu.
Zdjęcia z koncertu grupy Avec le Soleil Sortant de sa Bouche w Cafe Kulturalna.
Zdjęcia z koncertu Gang of Four i Weeping Birds w klubie Proxima (Warszawa) – musicNOW.pl
Długo wyczekiwany, jedyny w Polsce koncert Pink Turns Blue – niemieckiej grupy poruszającej się w stylistyce bliskiej zimnej fali wczesnego […]
Większość muzycznych festiwali opiera swój program na muzycznym pokrewieństwie zapraszanych przez ich organizatorów formacji i wykonawców. Energia Dźwięku jest festiwalem […]
Tortoise są trochę jak Wielki Przedwieczny – nigdzie im się nie spieszy, nie są specjalnie przystojni, nie ma pewności co do tego, […]
W post rocku trudno być innowacyjnym. Gatunek, który przynajmniej w teorii powinien wykraczać poza utarte schematy ma podejrzanie długi i […]
Jeśli jeszcze nie wpisaliście tego koncertu do kalendarzy, to zdecydowanie polecamy to uczynić. Tym bardziej, że – biorąc pod uwagę ilość projektów, w które zaangażowany jest lider Operators – szansa żeby zobaczyć ich na żywo może się długo nie powtórzyć.