Piosenki przeciwko upałom – playlista chłodząca
Czy upały sprawiają, że czujecie się jakbyście byli bohaterką teledysku Darude do piosenki „Sandstorm” uciekającą z ostatnią butelką zimnej wody przed doganiającym Was żarem? A może majaki w upałach sprawiły, że zaczęliście się identyfikować z kolumnami głośników biorącymi udział w projekcie Infinite Africa? Oto rada na Wasze przegrzane zwoje: bierzcie najzimniejsze piosenki świata i pozwólcie aby płynąca z nich bryza obległa Wasze rozgrzane torsy! Poniżej nasze zlodowaciałe zestawienie.
Fink – Cold Feet
W prawdzie angielskie sformułowanie „to have cold feet”, o którym wyśpiewuje Fink, odnosi się do odczuwania strachu, ale kiedy pomyślimy o okładzie z zimnej stopy w te upalne dni, jedyne co czujemy to fala guilty pleasure. Ludzie o zaburzeniach krążenia w kończynach dolnych! To jest Wasz moment! Otwierajcie biznesy i oferujcie chłodny kompres ze stopy. Zimne nóżki możecie rozdawać gratis (jeśli dzięki temu traficie na listę Forbes’a – nie bierzemy odpowiedzialności). (Mon Sadowska)
Nick Cave and the Bad Seeds – Fifteen Feet of Pure White Snow
Zimą na niego narzekamy, ale teraz najchętniej schowalibyśmy się pod wielką kupą śniegu. Myślę, że piętnaście stóp śniegu powinno dać radę, żeby uporać się z brakiem klimatyzacji w komunikacji miejskiej. Uczucie zimna na pewno wspomoże chłodny i mroczny tekst piosenki, nieco zimnofalowe inspiracje, a także fakt, że śpiewa go ktoś o nazwisku “jaskinia”. (Martyna Nowosielska-Krassowska)
Senking – Serpent
Słuchanie płyty „Closing Ice” jest jak niwelowanie efektów upału za pomocą opiatów: chłód murowany, efekt uboczny – trwała paranoja. Zimny dreszcz przy jednoczesnym bezdechu dopadną nas od pierwszych dźwięków tej „nieludzkiej”, jak wyraził się redaktor naczelny musicNOW!, muzyki. Nie chodzi tu jednak o proste „schłodzenie”, jakie mogą przynieść nam syntetyczne dźwięki, które przywodzą na myśl ni to coś żywego, ni to chory wykwit technologii. Senking jest jak chłodny basen, w którym jednak pływają piranie, niczym powiew przyjemnego wiaterku, który sprowadza morowe powietrze, cień, w którym czai się najgorszy koszmar… (Bartłomiej Błesznowski)
Porches – Underwater
Miękki, tęskno spoglądający w przeszłość, wysoce wystylizowany pop Porches nie tyle neutralizuje upał, co raczej czyni go bardziej znośnym i akceptowalnym. „Underwater” przeniesie Was nad samą krawędź chłodnego, ozonowanego basenu o błękitnej wodzie, w ręku zmaterializuje się pokaźny kielich zmrożonego Aperol Spritza z obietnicą wieczystej dolewki i przynajmniej do końca piosenki powinniście wierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. (Marcin Gręda)
Aurora – Winter Bird
Kiedy się pocimy, ochładzamy się, ale gdybyśmy tak jeszcze potrafili płakać zamrożonymi łzami? Jak Aurora, która chyba jako jedyna na świecie posiadła tę umiejętność. (Martyna Płecha)
David Byrne & St. Vincent – Ice Age
O epoce zlodowacenia śpiewa St.Vincent przy akompaniamencie Davida Byrne’a. W piosence chodzi o pewną alienację od świata, którą to powziął interlokutor podmiotu lirycznego piosenki. Cóż… nie da się ukryć, że podobne słowa można by skierować na przykład do olbrzymiej góry lodowej, która przepływała niedawno obok kanadyjskiego miasteczka i która niewątpliwie wyalienowała się od reszty mieszkańców zlodowaciałej krainy wiecznych chłodów. Cóż… szkoda, że Kanadyjczycy nie poszli tropem St. Vincent i nie zaproponowali jej rekoncyliacji z innymi lodowymi stworami. (Mon Sadowska)
Friendly Fires – Jump in the Pool
Jeśli jest jakaś rzecz, o której marzę najbardziej na świecie, kiedy na świeżym powietrzu jest tak gorąco, że wydaje mi się, iż za chwilę ugotuje mi się krew (czyli ponad 30 stopni), to skok do basenu – byle takiego z wodą. Dlatego utwór Friendly Fires tak idealnie wpasowuje się w ostatnie fale upałów. Jeśli do słuchania dodamy patrzenie na podwodny teledysk i wspomnienia z Open’era 2012, na którym ktoś na koncert wspomnianej grupy przyniósł dmuchane delfiny, które potem tańczyły nad tłumem (a poza tym padało, co wtedy było tragedią, a teraz jest marzeniem) to niemalże można poczuć chłód na własnej skórze. Byle nie spocić się zbytnio przy tańczeniu, do którego ten utwór po prostu zmusza. (Martyna Nowosielska-Krassowska)
Forest Swords – Raw Language
Kroczące majestatycznie tempa, dubowe pogłosy wsysające głęboko pod poziom gruntu i wszechogarniający nastrój lekko zatęchłej krypty. Album „Compassion” został słusznie doceniony, ale okazuje się, że poza wartością ściśle artystyczną ma także właściwość skutecznego obniża temperatury w pomieszczeniach. Nie od dziś wiadomo, że niski BPM przeciwdziała nadmiernej potliwości, a w kryptach panuje bardzo przyjemny, sprzyjający kontemplacji chłodek. (Marcin Gręda)
Cage the Elephant – Cold Cold Cold
https://youtu.be/TNTkpTSLdPk
A kiedy osłabienie spowodowane upałami obejmie całe Wasze spocone jestestwa, niech Cage The Elephant przypomną Wam jak to kilka miesięcy temu mimo kilku warstw ubioru i ciepłej czapki przeszywający mróz zapędził Was pod grube pierzyny. Niech się Wam przypomni jak staliście pod gabinetem internisty w niekończącej się kolejce tylko po to, aby przepisano Wam ibuprom i witaminę C. Wspomnijcie nie dający Wam zasnąć kaszel i bolące zatoki. Tak – zimno też potrafi dać w kość. Także dość narzekania. Kupcie sobie wiatrak i cieszcie się latem! (Mon Sadowska)
A na koniec, cóż… jeszcze jedna zimna lufa dla wszystkich!
PLAYLISTA
Co państwo na to?