Na księżyc, z dala od polityki
Im mniej polityki, tym więcej wolności powiedziała kiedyś pewna niemiecka filozofka. Muzyka i polityka nie idą w parze, wystarczy posłuchać piosenek wyborczych, aby nabrać co do tego pewności. Polityka nie ma harmonii, jest tak bardzo uległa wpływom i tak nieindywidualna, w przeciwieństwie do muzyki, która często bywa ostatnim tchem wolności i niepowtarzalności. Może politycy za mało słuchają, a za dużo gadają. Może powinni posiadać w swoich gabinetach służbowe gramofony i kolekcję wymagających winyli. Nie będziemy jednak z nimi dyskutować, bo chcemy ich pokonać… muzyką. Chcemy w ten sposób rzucać kamieniami, palić opony i malować szokujące transparenty. Oto nasza broń na pierwsze starcie. Ma być głośno i krzykliwie, a chwilami agresywnie i destrukcyjnie!
To oczywiście tylko kiepski żart, mamy zupełnie inny pomysł. Nie weźmiemy udziału w tym marnym ziemskim przedstawieniu, bo stalibyśmy się tacy sami, jak oni. Polityka nas nie interesuje. Odlatujemy. Przestajemy brać rzeczy dosłownie i dziwimy się każdym drobiazgiem. Zagrajmy tym ważniakom na nosie 3… 2… 1…
Arthur Russell – „This Is How We Walk On The Moon”
(Another Thought, 1994 / 2006 Point Music)
Lądujemy na księżycu i kroczymy po nim niewzruszenie, chociaż to niewzruszenie to bardziej nasz lęk przed nieznanym niż odwaga. Lęk jest odwrotnie proporcjonalny do tego, jak nam błogo w stanie księżycowej nieważkości.
Tymon & The Transistors – „Space Oddity”
(Rock’n’Roll, 2014 Agora)
Przekroczyliśmy drzwi kapsuły. Ziemia nas wzywa, ale my nie chcemy jej słuchać. Kiedyś się odezwiemy, ale jeszcze nie teraz. Unosimy się i podziwiamy. Jesteśmy naiwni jak Walter Mitty i dobrze nam z tym (na marginesie Dawid Bowie, może być dumny z tego coveru).
Radiohead – „Sail To The Moon”
(Hail To The Thief, 2003 EMI / Parlophone / Capitol)
I na koniec niestety musimy wracać na Ziemię. W naszej głowie gwiezdne zamieszanie i kosmiczny niedosyt, dlatego mamy coś do powiedzenia: Be president and sail us to the moon. Oby się udało.
Co państwo na to?