OFF Festival 2017 – przewodnik
W tym roku line-up OFF-a zachwyca. Propozycje dla siebie znalazła prawie każda osoba z naszej redakcji, co jest faktem o tyle zaskakującym, że zazwyczaj nie zgadzamy się ze sobą mniej więcej we wszystkim – od wartościowania elementów mody męskiej po grillowe wybory spożywcze (w sezonie letnim bywa to wyjątkowo uciążliwe). Muzycznie nie jest inaczej. Wielokrotne spory na spotkaniach redakcji materializują pluralizm raczej w jego mokrej i zamaszystej formie. Tym razem jednak mamy wszechobecny (wyrażony wysokorejestrowym piskiem albo lekkim skinieniem głowy) entuzjazm!
OFF to jednak nie tylko muzyka, lecz także kawiarnia literacka. Ta oferuje strawę w postaci przepysznych bananowych chlebków oraz muzyki bez muzyki, czyli uczty z samych słów (chociaż w tym roku zaproponowane nam zostaną także słuchowiska!). Postanowiliśmy przyjrzeć się także tym propozycjom.
Poniżej przedstawiamy zatem mały przewodnik po całości festiwalu. Bierzcie i słuchajcie z niego wszystkich.
Arab Strap
Arab Strap, razem z Mogwaiem i Belle and Sebastian, są szkockim dobrem narodowym, więc aż trudno uwierzyć, że w czasach mody na głośne reaktywacje o tej mówi się tak niewiele. Specjalizujący się w typowo najntisowym gitarowo-elektronicznym indie (dodatkowo opatrzonym świetnymi tekstami) duet zawiesił działalność w 2006 roku i, nie licząc pojedynczych koncertów, do ubiegłego roku nic nie wskazywało na powrót Arab Strap na scenę. Członkowie skoncentrowali się na projektach solowych – Aidan Moffat ostatnio śpiewał tradycyjne szkockie pieśni ze zmodyfikowanymi przez siebie tekstami, co zostało udokumentowane w filmie „Tam, gdzie powinniśmy być”, a Malcolm Middleton wydawał płyty, o których nikt nie słyszał. Na szczęście w 2016 roku postanowili jednak wznowić działalność. Pomimo że na ten moment nic się nie mówi o nowym materiale, Arab Strap mają w zapasie wystarczająco dużo mrocznych melorecytowanych historii o ciemnej stronie Glasgow, by wypełnić nimi swoje miejsce na OFF-ie. Nie przegapcie tego koncertu.
Mateusz Franczak
Wyobrażamy sobie, że jeden z festiwalowych dni zakończymy, wsłuchując się w „intimate improvised songwriting” Mateusza Franczaka. Jego płyta „Long story short” ma w sobie coś kojącego. Coś, o czym myślisz, że chciałbyś przy tym zasypiać, ale nie zaśniesz, bo umknie ci piękno. Nasze marzenie spełni się jednak połowicznie, ponieważ koncert Franczaka ma się odbyć o godzinie… 15.
PJ Harvey
Zaproszenie PJ na OFF-a rok po jej występie na Open’erze i niecały rok po jej koncercie na warszawskim Torwarze może wydawać się dziwne – w końcu to przecież OFF do tej pory dyktował trendy, a inni promoterzy podkradali mu artystów na swoje późniejsze imprezy. Nie da się jednak ukryć, że PJ Harvey to artystka wybitna, która na pewno zbierze na swoim koncercie wiele osób (może również takich, które na Open’era nie pojechały z samej niechęci do tej imprezy). Nie dziwi więc, że organizatorzy nie oparli się pokusie zaproszenia jej również na OFF-a. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem pokaże ona coś zupełnie nowego, a nie program znany nam już z dwóch ostatnich koncertów.
The Men
Lubimy garaże. Najbardziej te pełne old- albo youngtimerów. Choć nie cenimy sobie specjalnie amerykańskiej motoryzacji, to do jednego z garaży na Brooklynie moglibyśmy wpaść. Prosto na próbę postpunkowców z The Men. Dla fanów Buzzcocks czy Fugazi wizyta obowiązkowa.
Frankie Cosmos
Ledwo trzymające się kupy swetry po młodszym bracie, autystyczne uczesanie i nieśmiałe, nieco oderwane spojrzenie – oto Frankie Cosmos (a tak naprawdę Greta Kline), królowa kruchych, trochę pierdołowatych naiwno-gitarowych piosenek, która trafiają w samo sedno. Organizatorzy OFF-a wykazali się wzorcowym wyczuciem czasu – kariera Frankie właśnie nabrała należytego rozpędu, a wydany w zeszłym roku „Next Thing” to pozycja dojrzała, świadoma i spójna, a to wszystko w ramach programowej niedojrzałości, zagubienia i braku jakichkolwiek pewników. Gwarantujemy – występ Frankie będzie najbardziej uroczym momentem tegorocznego OFF Festiwalu.
Conor Oberst
„Salutations”, najnowsza płyta Conora Obersta, nie zachwyca. Na jego koncert z pewnością wpadniemy, a zaprowadzi nas tam nadzieja na to, że Oberst na chwilę przeistoczy się w Bright Eyes i zagra „First Day of My Life”. I jeszcze „A Perfcet Sonnet”. I „Road to Joy”. I może na razie wystarczy.
Pro8l3m
Pro8l3m, choć relatywnie młoda, to na rodzimym rynku formacja już niewątpliwie kultowa. Powodów ich popularności można pewnie znaleźć wiele: z jednej strony to duet wyrastający z „prawilnego” światka rapowego Warszawy, którego chwytliwe teksty skanduje rozbawiona młodzież (ostatni koncert w stołecznym Palladium zgromadził prawdziwe rzesze fanów), z drugiej strony to inteligentny projekt artystyczny łączący dopracowaną stronę muzyczną (potężne syntezatorowe efekty bliskie witch house’owi zestawione z oldschoolowymi hip-hopowymi beatami), estetyczną (świetna oprawa sceniczna i teledyski, dopracowany merch -choćby słynne b-boy’skie kapelutki) oraz merytoryczną (ukryte odniesienia do popkultury, cyberpunkowa dystopijna poetyka stanowiąca zarazem komentarz do naszej zglobalizowanej sieciowej teraźniejszości). Wszystko to sprawia, że kolejny krążek wypuszczony pod tym szyldem – świeżutka EP-ka „Hack3d By GHO5T 2.0”, choć nie proponuje niczego więcej niż świetny debiutancki LP, nadal przyprawia o gęsią skórkę. Śmiemy wnosić, że na OFF-ie również będzie tłoczno.
Feist
Raz, dwa, trzy cztery, powiedz, że kochasz mnie bardziej – prosi Feist w jednym ze swoich największych hitów. Zaskakująco więc powiem: kocham Cię bardziej, kobieto. Bardziej niż arbuza jedzonego, kiedy stoję po kolana w jeziorze, bardziej nawet niż dwa małe kotki bawiące się myszką na patyku. Tego nie da się przebić. Tak jak i nas nie będzie się dało, kiedy w pierwszym rzędzie uformujemy szpaler utkany z miłości do tej legendarnej już kanadyjskiej divy. Wpadnijcie przybić nam piątkę i pobluzgać miłością.
Swans
W redakcji już przebrzmiałym dowcipem jest to, jak bardzo uwielbiam ten zespół, więc pianie na cześć łabędzi nie miałoby już tutaj większego sensu. Kto wie, jak zespół ten gra na żywo, tego przekonywać nie trzeba. Kto nie wie i tak pewnie się dowie, bo decybele Swans będzie zapewne słychać w całych Katowicach (do dziś po pamiętnym OFFi-e 2012 krążą plotki, że po wejściu Giry z ekipą na scenę w Kato połamały się przystanki, a psy w okolicznych wsiach ogłuchły). Powiem więc tylko, że zaproszenie Swans jest w pewnym sensie odwagą ze strony organizatorów. Na OFF-ie 2012 ich koncert przerwano (w dość brutalny sposób odłączając sprzęt), tym razem festiwal chce chyba odkupić winy – Łabędzie dostały najdłuższy set w programie. Po drugie kontrowersje wokół Michaela Giry (więcej na ten temat możecie przeczytać w naszym wywiadzie) nie cichną. Poza tym, że Swans zawsze zapraszać warto, to ten koncert dodatkowo będzie szczególny – będzie bowiem prawdopodobnie ostatnim w takim składzie grupy występem w naszym kraju.
Wojciech Orliński
Sobotnie popołudnie na OFF-ie to super czas na pyszną przekąskę, dobrą kawę i Stanisława Lema. Roboty, sztuczna inteligencja i wyemancypowane maszyny to obecnie temat rozpalający amerykańskich scenarzystów zatrudnianych przez Netflixa. Co Lem przewidział, a czego nie wziął pod uwagę, w jaki sposób jego teksty są aplikowane do dzisiejszej rzeczywistości – to wszystko będzie można ocenić podczas spotkania w Kawiarni Literackiej.
Stanisław Łubieński
Ostatnie wydarzenia w Puszczy Białowieskiej prowokują refleksje na temat tego, gdzie leżą granice władzy człowieka nad naturą. A może władza ta jest jedynie iluzoryczna? Uświadomienie sobie tego, że każdy nasz krok jest obciążony konsekwencjami dla środowiska naturalnego, może stać się punktem wyjścia dla świadomej konsumpcji. Warto zatem wpaść do Kawiarni Literackiej i posłuchać o nas samych i naszym wpływie na „braci mniejszych”. Jako przyjaciele kura czujemy się w obowiązku aby tam być.
Szczepan Twardoch
Tego pana chyba nie trzeba przedstawiać. W niedzielny wieczór słuchowisko przy akompaniamencie Kobiety z Wydm to bardzo kusząca propozycja…
Idles
I prawie zapomnieliśmy, koniecznie idźcie na Idles!
Dla chętnych – specjalnia OFFowa lista na Spotify:
Współautorzy: Martyna Płecha, Martyna Nowosielska-Krassowska, Bartek Gradkowski, Bartłomiej Błesznowski, Marcin Gręda
Co państwo na to?