Dźwięki, przy których budzi się moc – epizod pierwszy
Dawno temu w odległej galaktyce żyły przedziwne istoty. Niektóre z nich miały długie włosy, inne długie uszy, a jeszcze inne bardzo długo nie opuszczały naszych myśli po tym, jak poznaliśmy ich perypetie. Każdy z nas ma swoją ulubioną postać z „Gwiezdnych Woje”n – doskonale wiemy kogo lubimy, kto nas denerwuje, a kto mimo wszystko byłby idealnym pierwszym kontaktem w przypadku natychmiastowej potrzeby transfuzji krwi z midichlorianami.
Jednego jednak w tym obrazku brakuje, jest pewna (nomen omen) luka, która mogłaby w sposób diametralny odmienić nasze postrzeganie wszystkich bohaterów sagi. Chodzi oczywiście o muzykę. Czy Jabba the Hutt próbował kiedyś kariery jako raper? A co pod prysznicem śpiewa Leia?
W obliczu tak postawionego pytania redakcja musicNOW! postanowiła przyjąć wyzwanie na przysłowiową klatę i raz na zawsze określić zestaw piosenek najbliższych tym, którzy są po jasnej i tym po ciemnej stronie mocy. Praca nad zestawieniem była ciężka i okupiona wieloma sporami, wydaje nam się jednak, że efekt końcowy jest najbliższy prawdzie, a przynajmniej tej naszej prawdzie. Niech Moc będzie z Wami.
Yoda: Son Lux – „Easy”
Aby zrozumieć dlaczego ulubioną piosenką mistrza jest właśnie ten, a nie inny utwór, musicie otworzyć swoje serca i umysły oraz zawierzyć uczuciom. Wyobraźcie sobie bagna, idealną ciszę, złowrogie drzewa lekko tylko oświetlone tak że sprawiają wrażenie zanurzonych w smole. Nie widać żadnego ruchu, wszystko zastygło. Nagle – w oddali widać małą zieloną postać, jeśli przypatrzymy się jej bliżej, dostrzec możemy, że wydatne uszy drgają jej w określonym tempie… I nagle postać ta mówi cichym, spokojnym głosem `’Easy, easy, pull out your heart, to make the being alone`’. Jesteśmy niemal pewni, że tak właśnie wyglądała próba generalna rozmowy Yody z Lukiem (bo przecież on wiedział, że takowa nadejdzie).
Jabba the Hutt: 50Cent – „P.I.M.P”
Kto trzęsie nie tylko swoim ciałem, ale i całą planetą? Kto ma wystarczającą władzę, aby przykuwać do siebie na łańcuchu księżniczki w skąpych strojach? W całej Galaktyce jest tylko jedna taka postać. Wszystko, co kiedykolwiek o nim słyszeliście, jest prawdą. Nie można powiedzieć o nim tylko jednego: że jest skromny. Dlatego kiedy urządza sobie niespieszny wieczorny prześlizg po swoim pałacu analizując dzienny bilans morderstw, wymuszeń, gwałtów i posiłków, jego fałdy falują tylko w rytm najtłustszych bitów, a wersy piszą się same.
C3PO: Trio Mandili – „Apareka”
Wiele osób nie docenia C3PO, wskazuje go jako klasowego kujona. Ludzie myślą, że zadufana w sobie postać jest powierzchowna i zadziera swojego, złotego przecież, nosa. Ci jednak, którzy tak postępują, ewidentnie nie znają innej wielkiej powieści, gdzie równie blaszany bohater pragnął mieć serce. Ja osobiście wierzę mocno w gołębią duszę robota, która potrzebuje sztuki i potrafi docenić zarówno bardzo wyrafinowane dźwięki jak i proste ludowe przekazy. Na pewno przychodzi mu to tym łatwiej, iż jest robotem protokolarnym i włada wszystkimi, nawet najbardziej skomplikowanymi językami wszechświata.
R2D2: Daft Punk – „Technologic”
R2 jest typem geeka, który – przypakowany i lubiący kolorystyczny minimalizm – mimo swojej nerdowatości, ma powodzenie u kobiet. Ten faktor może być jeszcze bardziej wzmocniony ze względu na wszystkie teleskopowe (czyli bardzo, bardzo, bardzo długie) wysięgniki, jakimi dysponuje ten osobnik. R2D2 jest zabawny, sarkastyczny, potrafi wszystko naprawić i nic nie mówi – praktycznie ideał faceta. Jesteśmy pewni, że podczas porannych ablucji, kiedy pędzelkiem z włosa borsuka z pietyzmem rozprowadza olejek z ekologicznej farmy na poszczególne części robociego ciała, puszcza na cały głos jeden z hitów swojej ulubionej formacji Daft Punk. Taki poranek dobrze go nastraja na cały dzień. Poza tym, cóż mogłoby mu pasować bardziej niż muzyka tworzona przez ludzi w metalowych kaskach? Może czasem, jak nikt nie patrzy, tańczy nawet do niej taniec robota?
Obi Wan-Kenobi: John Lennon – „Imagine”
Myślicie o nim jako o człowieku który obciął wszystkie kończyny swojemu wychowankowi, ale zanim ten dzień nadszedł Obi był typowym hipisem. Nie wierzycie? Przyjrzyjcie się jego szatom, które samodzielnie tkał na krośnie ukrytym w jednej z pobliskich jego domowi jaskiń. Czasem wyszywał także poduszki i szaliki, a kiedy to robił zawsze nucił pod nosem hymn wzajemnej międzygatunkowej miłości i wyobrażał sobie, że historia potoczy się inaczej. W prawdzie Obiemu radości fizycznego ciała są już obce, ale wciąż tkwi w nim pewna ścinająca dusze nostalgia za ziemskim ziołem, którego zapas skończył mu się dawno temu, a najbliższa planeta z owym zasobem znajduje się o kilka kiloparseków za daleko….
Jar Jar Binks: Radiohead – „Creep”
Zawsze pogodny, szybko podnoszący się po każdym potknięciu (nawet jeśli mogłoby ono zagrozić przyszłości całej Galaktyki), witający każdy dzień z radośnie wytrzeszczonymi oczami. Taki jest Jar-Jar, którego wszyscy znamy. A co jeśli to tylko pozory? Może wraca do swojej senatorskiej komnaty po kolejnym dniu bezowocnych politycznych przepychanek, patrzy w lustro i na całe gungańskie gardło wylewa z siebie wszystkie frustracje i kompleksy? Jeżeli w takich chwilach miałby znaleźć zrozumienie i empatię jakiegokolwiek człowieka z planety Ziemia, naszym zdaniem bez wątpienia byłby to Thom Yorke.
Leia Organa: Iwrestledabearonce – „Karate Nipples”
Któż nie dał się oczarować jej anielskiej facjacie? Fikuśnym obwarzankom przy skroniach, powabnej cerze, zgrabnym nogom i ornamentalnej bieliźnie niewolniczej, która więcej odsłaniała, niźli zakrywała. Ale równowaga w przyrodzie jest podstawą, więc wiadomo, że księżniczka Leia Organa w kaszę nie daje sobie dmuchać. Potrafi przysolić niczym Chuck Norris z półobrotu, a w walce z Imperium wykazuje niekiedy większe cojones niż niejeden wojownik. Jej umiejętności batalistyczne nie wzięły się jednak znikąd. Długie godziny na książęcej siłowni, gdzie bez ograniczeń mogła siekać mieczem (ale raczej nie świetlnym) odpicowane maszyny oblężnicze, tłuc się z innymi wojami, strzelać do woli z blasterów do tarczy i urządzać zawody w siłowaniu na rękę z robotami w rytm „Karate Nipples” zrobiły swoje. Mimo to Leia nie musi odwoływać się do takich środków – jednym delikatnym machnięciem rzęs potrafi skruszyć serce największego twardziela. Ot, taki uśpiony wulkan.
Ciąg dalszy nastąpi…
Monika Sadowska / Bartek Gradkowski / Paweł Rusak
Co państwo na to?