2014: Podsumowanie roku: Artyści
Baasch
Plany na 2015:
Przełom roku spędziliśmy w Chinach, gdzie zagraliśmy pięć koncertów. Sylwestra obchodziliśmy na scenie w centrum chińskiego miasta Changsha, gdzie zagraliśmy koncert noworoczny. Mam nadzieję, że przesąd „jaki sylwester, taki cały rok” się sprawdzi i będziemy podróżować i grać jak najwięcej. Dodatkowo rok 2014 zwieńczyłem kontraktem z wytwórnią Nextpop. To wróży, że spędzę rok 2015 w miłym i profesjonalnym towarzystwie, bardzo się z tego cieszę!
Obserwacja uczestnicząca
Mam wrażenie, że w polskiej elektronice niezmiennie dzieje się coraz lepiej. Rodzima scena ma coraz więcej do zaoferowania, a gatunki, które jeszcze niedawno były niszowe, mają coraz więcej odbiorców. Mam nadzieję, że będzie to wpływać na coraz lepszą frekwencję na koncertach klubowych, a nie wyłącznie na festiwalach.
The Kurws
Plany na 2015:
Targa nami ambicja wydania naszego drugiego albumu w wersji winylowej. Jesteśmy już bliżej niż dalej. Czarną płytę wspólnymi siłami wydajemy my sami, holendersko-niemiecki Red Wig i francuski Gaffer Records. W planie następna trasa – tym razem znowu zachód Europy. Zobaczymy jak daleko uda nam się zajechać.
Obserwacja uczestnicząca
Jest źle. Pierwszą połowę roku spędziliśmy przy komputerach, przyklejeni do newsów z Ukrainy. Później było jeszcze gorzej. Obserwacja regresu mentalnego naszego narodu też nie napawa optymizmem – sam czuję się częścią tego procesu. Rozumiem frustrację wynikającą z permanentnego braku rozwiązań, ale przeraża mnie to łaknienie gotowych odpowiedzi, tych rozwiązań z najniższej półki. Ta sytuacja każe się koncentrować na innych problemach niż niska sprzedaż płyt – bo w takim kraju i tak nie ma się co nastawiać. A być może to tylko przejaw przyrodzonego przekonania, że prymarnie robimy to dla siebie. W każdym razie nie koncentrujemy się nad tym, mimo wszystkich smutków mamy się czym jarać. (Kuba)
Wciąż żyjemy w ciekawych czasach. Media głównego nurtu sprzedają przede wszystkim złe wiadomości. Najwyraźniej dobre wieści nie przedstawiają większej wartości rynkowej, są mało efektywne jako generatory ruchu. Zbyt wiele złych wiadomości powoduje, że czuję się bezradny w obliczu potężnych sił i skomplikowanych mechanizmów. Nadmiar informacji uniewrażliwia mnie na samą informację. To stara refleksja, ale mijający rok jeszcze dobitniej utwierdza mnie w tym poczuciu. Realnym problemem (ale raczej skutkiem, nie przyczyną) jest fundamentalizm i nie chodzi tylko o medialne figury bojowników ISIS obwieszonych kamerami GoPro, ale ten jak najbardziej nasz, swojski demon najniższych instynktów pchających nas spowrotem do jaskini, ku wspólnocie opartej na krwi. Trzymam kciuki za obrońców Kobane i wszystkich tych, którzy codziennie w ten czy inny sposób poszerzają mi perspektywę, stwarzają możliwość wyobrażania sobie nowych wariantów rzeczywistości. W świecie, w którym rzekomo wszystko już było, a panujący system stosunków społecznych jest „najlepszym z możliwych”, ci żądający niemożliwego stanowią dla mnie ożywczy punkt odniesienia (Hubert).
Co-Sovel
Plany na 2015:
W styczniu wychodzi nasz długogrający album. W tym momencie wszystkie nasze działania skupione są na domykaniu spraw formalnych dotyczących krążka. Nie możemy doczekać się wiosny, koncertów festiwalowych, poznawania nowych ludzi i emocji, które towarzyszą występom na żywo. Pracujemy nad wizualizacjami i poszerzeniem instrumentarium. Czeka nas rok pełen nowych wyzwań.
Obserwacja uczestnicząca
Nie będzie niczym nowym jeśli powiem, że demokratyzacja muzyki doprowadziła do wypełnienia się przestrzeni internetowej po brzegi, co nie zawsze przekłada się na jej jakość. To zjawisko z jednej strony mnie fascynuje, z drugiej przeraża. Okazuje się na przykład, że mnóstwo wartościowej muzyki dociera do mnie ze sporym opóźnieniem. Tak na przykład było z Savages (nie pamiętam, kiedy ostatnio zderzyłam się z emocjami przekazywanymi z taką naturalnością).
Co raz cięższa przyszłość kreśli się też przed elektropopowymi duetami, którym, wskutek wysypu podobnych projektów, stawia się o wiele wyżej poprzeczkę. Sukces zespołów takich jak Rebeka, The Dumplings, Małe Miasta wyczerpuje formułę grania, do którego zdążyliśmy przywyknąć. Wierzymy, że w dobie wszędobylskiego Abletona z połączenia wokal plus elektronika można jeszcze wiele wycisnąć.
Tides From Nebula
Na tę chwilę jest ich niewiele. Gramy na Fusion Fest w Trójmieście pod koniec Lutego. Headliner jeszcze nie został ogłoszony, ale spotkamy się tam z kolegami, z którymi graliśmy już nie raz czyli z Proghma – C, zespołem Coma oraz z Sounds Like The End of The World. Zagrają również Katatonia oraz Dead By April. Szykuje się na prawdę ciekawy wieczór. Następnie w marcu jedziemy w co-headlining ze Sleepmakeswaves oraz Skyharbor. Odwiedzimy 29 europejskich miast. W tym także Warszawę (impreza pod nazwą Expect Delays Fest, gdzie zagra kilka ciekawych zespołów z Polski) oraz Wrocław. Powoli piszemy nowy materiał.
Obserwacja uczestnicząca
To był dobry rok. W Polsce odbyło się wiele ciekawych koncertów zagranicznych gwiazd, rok 2015 zapowiada się pod tym względem jeszcze lepiej. Coraz więcej ludzi przychodzi na koncerty, mimo że jest ich tak wiele. Rynek muzyczny się rozwija i jak każdy ma swoje problemy, wzloty i upadki. Jeśli już piszę o wzlotach… Nasz zaprzyjaźniony, postrockowy zespól Besides wygrał telewizyjne talent show, co dotąd praktycznie nie mieściło się w głowie. Czekamy zatem na to, co będzie dalej. W chwili gdy to piszę jestem pewien, że na Sylwestrze słoneczkowej telewizji w Gdyni i w milionach domów zabrzmi sztuka instrumentalna. Ponownie. Niesamowite, jak muzyka potrafi być przewrotna. Jeden z najbardziej niszowych i alternatywnych gatunków pod względem medialnym trafia do masowego odbiorcy w kraju nad Wisłą, a co lepsze, zostaje przez niego przyjęty. A powiadają, że mieszkamy w ciemnogrodzie. Jak w końcu jest? Muzyka, która przez fanów gatunku jest uważana raczej za niszową i trudną, trafia do telewizji, która prezentuje muzykę prostą i masową. Cieszę się z sukcesu chłopaków i trzymam za nich kciuki. Zasłużyli na wygraną. Czeka ich masa ciężkiej pracy i mam nadzieję, że nie zmarnują swojej szansy Najbardziej ciekawi jednak przyszłość, która zostanie wymodelowana przez tę całą sytuację.
Rubber Dots
Plany na 2015:
Na pewno nie ograniczają się tylko do Polski, bo mamy już na przyszły rok zabukowanych kilka koncertów za granicą, co będzie dla nas nowym, dosyć ekscytującym doświadczeniem. Natomiast jeśli chodzi o samą muzykę, to raczej znów zaczniemy wybierać się w rejony, w których nas jeszcze nie było. W 2015 postawimy raczej na transową dynamikę i brudne, klubowe brzmienia. Zwłaszcza na koncertach.
Obserwacja uczestnicząca:
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada – powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.
Co państwo na to?