Warhaus: miłość to najsilniejszy narkotyk
Maarten Devoldere, znany jako Warhaus, już 10 maja 2018 roku pojawi się w warszawskiej Progresji. Dla tych, którzy niecierpliwie czekają na koncert uwodzicielskiego Belga, mamy nie lada gratkę. Maarten opowiedział nam o trzech piosenkach, które znalazły się na jego drugim solowym albumie. O okolicznościach, w jakich powstał krążek „Warhaus”, przeczytacie więcej w naszym wywiadzie.
„Control”
W „Control” chodzi o groove, choć ma ona klasyczną popową konstrukcję, ze zwrotkami i refrenem. Słychać na niej afrykańskie bębny, zresztą tak jak na całej płycie, ale też perkusję żywcem wziętą z lat 80. Kiedy graliśmy to na żywo, gitarzysta zaproponował riff, a ja chciałem, żeby przełożyć go na smyczki. To robi intrygujące wrażenie. Słowa powstały na końcu. Dla mnie „Control” to piosenka o poddawaniu się kobiecie. Kiedy kobieta przejmuje kontrolę, to jest to bardzo seksowne. Miałem w głowie obraz szamanki. Przypominającej dziewczynę, którą kiedyś spotkałem. Wyobrażałem sobie, jak tańczy dookoła ogniska i byłem nieco onieśmielony tym widokiem. Ta piosenka to takie moje podejście do feminizmu.
„Well, well”
„Well, well” to doskonały przykład piosenki, która jest o tym, że popełniam głupstwa. Zachowuję się strasznie, a moja dziewczyna to jedyna osoba, która może mnie uratować, sprawić, że stanę się lepszym człowiekiem. Mogłaby mnie poprosić, żebym wyhamował, ale nie robi tego. Pozwala mi po prostu być. A ja zachodzę w głowę, dlaczego ona mnie nie zbawia. To piękne, że przyjmuje mnie takim, jakim jestem.
„No Such High”
„No Such High” to najbardziej romantyczny kawałek na płycie. O pokusie, jaką są inne kobiety, narkotyki, alkohol. W refrenie śpiewam jednak, że nic nie jest tak dobre jak miłość. Co za banał. Jeszcze dwa lata temu nie napisałbym takiej piosenki. Ale lubię siebie w takim miękkim wydaniu. Tak więc miłość to najsilniejszy narkotyk. Gdybym był młodszy, napisałbym to tak: „nie ma takiej wyżyny, której byśmy nie pokonali, ale w zeszłym roku mnie zdradziłaś i to było chujowe” [śmiech]. Nie mam już potrzeby wkładać całego związku w jedną piosenkę.
Co państwo na to?