The Murder Capital: Ludzki pierwiastek
Powtórzę to, co napisałem przy okazji płytowego podsumowania 2019 – im gorzej dzieje się na Wyspach, tym lepiej dla brytyjskiej muzyki. Co prawda o debiucie post-punkowców z The Murder Capital mówiło się mniej niż o Fontaines D.C., ale myślę, że to tylko kwestia czasu gdy charyzma i talent tych pięciu Irlandczyków wypchną ich na szerokie wody. Grupa zagra dwa koncerty w Polsce (Warszawa, Poznań) macie więc szansę docenić ich kunszt jako jedni z pierwszych. A poniżej garść wspomnień z sesji nagraniowej debiutanckiego “When I Have Fears”. Opowiada Diarmuid Brennan, perkusista grupy.
>>> Read the interview in English
“Green & Blue”
Napisaliśmy “Green & Blue” na przełamanie kryzysu twórczego, który nas dopadł. Poprzedniej nocy oglądaliśmy dokument o Francesce Woodman, utalentowanej fotografce z Nowego Jorku, która zmarła w tragicznych okolicznościach. Rano byliśmy w pełnej gotowości by wrócić do sali prób i zacząć od czegoś bardzo prostego. Zapętlające się partie basu i bębnów stała się fundamentem tego utworu, postanowiliśmy rozwijać kolejne pomysły bez wpływu na jego rytmiczną podstawę. Cathal i Damien dodali swoje partie gitar, pilnując by się nie nakładały, a początek tekstu to stary wiersz Jamesa. Reszta utworu była gotowa dosłownie w dwa lub trzy dni.
Cały album został nagrany na żywo – cała nasza piątka grała w jednym studyjnym pomieszczeniu. Naszym celem było uchwycenie koncertowej energii całego zespołu, nie chcieliśmy dogrywać partii kolejnych instrumentów indywidualnie. Wyszło to na dobre szczególnie partiom sekcji rytmicznej. Gabriel i ja spędziliśmy sporą część naszej dwutygodniowej sesji pracując nad brzmieniem basu oraz bębnów. “Green & Blue” idealnie się do tego nadawał – gitara basowa oraz gęste partie kotłów są tu na pierwszym planie. Wydaje mi się, że zagraliśmy ten kawałek jakieś trzysta razy nim wszystko w końcu zabrzmiało jak należy.
“Slowdance I & II”
Napisaliśmy “Slowdance” na zachodzie Irlandii, podczas naszego miesięcznego pobytu poza Dublinem. Odkryliśmy, że nastrój tego utworu dobrze koresponduje z krajobrazem. Początkowo nie byłem pewien dokąd to wszystko zmierza, ale coraz bardziej nasycone partie gitar uzmysłowiły mi, że powinniśmy podzielić utwór na dwie części. James stanowczo odmówił śpiewania w drugiej, dlatego mamy na płycie utwór instrumentalny. Na samym końcu pracy dotarło do nas, że partia wiolonczeli znakomicie ubarwi długo wybrzmiewające zakończenie “Slowdance II”. Nagrał ją James podczas naszej ostatniej nocy w studio.
Jak wspominałem, wszystkie ścieżki zostały nagrane na żywo, Flood – nasz producent, bardzo pilnował byśmy nie używali metronomu, który odebrałby nagraniom ludzki pierwiastek. Muszę przyznać, że utrzymanie tempa bez przyspieszania w drugiej części było prawdziwym wyzwaniem, ale gdy udało nam się to wyćwiczyć, stworzyliśmy bardzo solidny fundament, ale ciągle słychać, że grają to żywi ludzie. Przypominam sobie, że podczas niektórych podejść Gabriel miał na sobie kask motocyklowy inżyniera dźwięku Richiego Kennedy’ego – przez szybkę widzieliśmy tylko jego oczy. Podczas występów na żywo świetnie jest obserwować publiczność, która zamyka oczy i odlatuje, “Slowdance I & II” bardzo często otwierają nasze koncerty, bardzo doceniam ich prostotę.
“Love, Love, Love”
Ten utwór zamyka album i zajął nam zdecydowanie najwięcej czasu. Mieliśmy partię hi-hatu i werbla, która ładnie współpracowała z gitarą we wstępie, ale całe tygodnie jammowaliśmy pracując nad rozwinięciem, nic nam jednak nie pasowało. Postanowiliśmy skupić się na basie, chcieliśmy by brzmiał jak syntezator w filmie “The Thing” Johna Carpentera. Gdy udało nam się to osiągnąć mogliśmy ruszyć dalej z procesem twórczym.
James początkowo używał słów “love, love love” w zwrotce, ostatecznie jednak stały się one podstawą refrenu. Żartowaliśmy, że na końcu albumu powinno paść “goodbye, goodbye” i ostatecznie mamy to na płycie – to pożegnanie zostanie tam na zawsze. Podczas dogrywania nakładek Cathal transowo dreptał i kołysał się w przód i w tył zwrócony do nas plecami. Obserwowali go wszyscy zaangażowani w produkcję płyty, w tych wariackich próbach uchwycenia właściwej dynamiki było coś fascynującego. Możecie to usłyszeć w drugiej zwrotce, gdy gitara Jamesa stopniowo powraca. James zachowuje się podobnie gdy gramy to na żywo, dla mnie jednak nigdy nie będzie to aż tak niesamowite, jak tamtego dnia w studio.
The Murder Capital: The Human Feeling
“Green & Blue”
“Green & Blue” was written during a dry spell of song writing. The night before we watched a documentary about Francesca Woodman, a talented photographer based in New York, who died tragically. We all left that night ready to get back into our practise space and just start writing simple ideas. The looping bass and drum lines were the first parts of the songs and we wanted to explore ideas without making changes to that groove. Cathal and Damien added their guitar parts but kept them separated, and James used a poem that he had previously written for the first few lines of the verse. The rest of the song was complete in about two or three days.
The album was recorded live with all five of us playing in the live studio room together in order to get an energetic performance that felt like it was us playing rather than multitracking each instrument individually. This gave us the best takes in terms of the rhythm section. Gabriel and I spent a good part of the first two weeks of recording working on our drum and bass sound. We felt that this song would be a good place to start as it was so tom and bass heavy throughout. I think I must have played this song through about three hundred times before we all went in to get a take together.
“Slowdance I & II”
„Slowdance” was written in the west of Ireland while we were spending a month out of Dublin to write. We thought that the mood of the song matched the landscape that we found ourselves writing in. At first I wasn’t sure where the song could go but as the lads explored their guitar sounds it became apparent to make the song a two part piece of music. James was adamant about not singing in the second part as it would purely be instrumental. Pretty much as soon as it was almost finished, the idea to have a cello part at the tail end of the track was something we imagined going on the record. This is performed in studio by James on the last night of recording.
As everything was tracked through a live band performance, Flood the producer was very particular that we would not use a metronome anywhere on the album as it would take away from the human feeling of the music. Not speeding up in the second half of this song was definitely a challenge but once everything was performed steady and more importantly, with feeling throughout, the song was there. I recall Gabriel wearing Richie Kennedy the engineer’s motorcycle helmet throughout some takes so we could only see his eyes through the visor. It’s great to watch people in the audience close their eyes and sway to this song as we often open our set with it. I enjoy the simplicity.
“Love, Love, Love”
“Love, Love, Love” was the last song on the record and took the longest to complete. We had the hi-hat and snare groove which was working around the opening guitar part from the beginning of the song. For weeks we jammed out other sections for the song but none of them seemed to fit. The bass become the main point of focus. We wanted something that sounded like the synth in John Carpenter’s ‘The Thing’. Once we had that we were able to write around it while staying in the world of the song.
James came out with the “love, love, love” line initially as an idea for a verse but soon became the chorus. We joked that it would be cool to have the last words on the album be “goodbye, goodbye” which is now on record and there forever. While Cathal was tracking an overdub he was stomping and rocking back and forth in the live room with his back to us in the control room. Everybody working on the album was in there at the time watching him go nuts while nailing it dynamically. It was very exciting. You can hear him from the second verse onwards once his guitar comes back in. He does a similar thing live but for me it will never be as great as watching him do that take.
Co państwo na to?