Rubber Dots: odklejone obrazy
Nie zdążyłem się jeszcze osłuchać z nowym materiałem Rubber Dots „MKULTRA”. Towarzyszy mi od kilku dni, ciągle się go uczę, ciągle go poznaję. Za każdym przesłuchaniem odkrywam coś nowego. Jestem pod ogromnym wrażeniem zmiany, którą przeszedł zespół. Przypuszczam, że „MKULTRA” to płyta, która będzie królowała w podsumowaniach 2014 roku w wielu mediach, u nas zapewne też się pojawi. Zanim to jednak nastąpi, tuż przed premierowym koncertem (więcej info tutaj), głos mają Ania Iwanek i Stefan Głowacki. Cztery krótkie opowieści o powstaniu „MKULTRA”, na zaostrzenie apetytu:
„Brain in a Vat”
(MKULTRA, 2014 Rubber Dots)
To jeden z najstarszych utworów na płycie. W pewnym sensie od niego zaczęła się „MKULTRA”. Tekst pozornie przedstawia serię odklejonych od siebie obrazów. W sumie jednak, to w tym właśnie kawałku skupiają się wszystkie motywy, o których chcieliśmy opowiedzieć na tej płycie. Substancje psychoaktywne, granice poznania, względność znaczenia, pojęcie sensu i rozumienia. Trochę postmodernistycznego banału w futurystycznej otoczce (gdzieś tam pojawiają się nawet „rzygające posągi” Brunona Jasieńskiego). „Brain in a Vat” to dosyć obrazowy eksperyment myślowy, który opisał Hilary Putnam. Ot, stara jak świat wątpliwość odnośnie tego czy świat, który postrzegamy na co dzień jest w istocie „światem prawdziwym”. Bo kto wie, może jesteśmy tylko mózgiem w naczyniu, podłączonym do impulsów elektrycznych w jakichś tajnych lochach CIA? Refleksja tyleż sugestywna, co prowadząca donikąd.
„Febric”
(MKULTRA, 2014 Rubber Dots)
To z kolei jeden z najnowszych utworów z płyty. Pojawia się w nim sporo nowych dźwięków perkusyjnych: dziecięca grzechotka, odgłos widelca walącego w puszkę, zabawkowy tamburyn. Wszystkie oczywiście mocno przetworzone za pomocą różnych efektów. Lubimy czasem dodać trochę żywych dźwięków do elektroniki, dzięki temu kawałki nabierają fajnego, nieco organicznego charakteru. Żeby jednak nie zrobiło się przypadkiem folkowo, pocięliśmy drastycznie wokale i obudowaliśmy je ostrymi brzmieniami syntezatorów. W tym fajnie sprawdził się Waldorf Pulse 2, bardzo dobry, niemiecki synth. Lubimy niemieckie syntezatory.
„Tangers”
(MKULTRA, 2014 Rubber Dots)
To kawałek, w którym po raz pierwszy w czasie pracy nad tą płytą postanowiliśmy w radykalny sposób wyprodukować wokale. Głos Ani został obniżony o oktawę, dodaliśmy do niego kilka harmonicznych i dzięki temu powstała fajna, wyrazista fraza. W sumie utwór ma prostą i powtarzalną strukturę, dzięki czemu mogliśmy zbudować mu taki typowo rosnący aranż. Kolejne elementy dochodzą do siebie, a łączy je ze sobą stopniowo narastająca partia monofonicznego syntezatora Mooga. Na koniec mamy mocne rozwiązanie, które lubimy przedłużać na koncertach, dzięki czemu kawałek dostaje fajnego, transowego kopa. Jeśli ktoś chciałby się doszukiwać jakiegoś sensu w tekście, to niech lepiej nie szuka.
„Backemo”
(MKULTRA, 2014 Rubber Dots)
Pierwszy singel, który zapowiadał „MKULTRĘ”. To utwór, który chyba najlepiej oddaje nasz proces tworzenia. Po pierwsze, zanim powstała wersja ostateczna, zrobiliśmy jakieś piętnaście wersji szkicowych. Cały czas nam coś w nich jednak nie pasowało. W pewnym momencie, gdzieś w głębokich zakamarkach sesji, znaleźliśmy ślad wokalowy, który wydał nam się idealny i kompletny, choć zupełnie nie pasował do podkładu. Zrobiliśmy więc szesnastą wersję utworu i wtedy wszystko zaczęło zażerać. Te pierwotne, improwizowane wokale tak nam się podobały, że postanowiliśmy je zostawić w czystej i pozbawionej tekstu formie. Opowiadanie historii zostawiliśmy muzyce.
Co państwo na to?