Plants and Animals: Dywany z owczej wełny i kula disko
Dobrego indie rocka nigdy zbyt wiele. Plants & Animals na wydanym w zeszłym roku „Waltzed In From The Rumbling” miejscami brzmią zupełnie retro, niekiedy ocierają się o Radiohead, łamią strukturę utworów, a czasami grają zwyczajnie proste i melodyjne piosenki. Poniżej wgląd w ginekologiczne szczegóły procesu twórczego tych zupełnie zabawnych i zdystansowanych jegomości.
A za kilka godzin grają koncert w klubie Re w Krakowie – jeszcze zdążycie.
„No Worries Gonna Find Us”
(Waltzed In From The Rumbling, 2016 Arts & Crafts)
Nic Baque – nasz gitarzysta, szczerze nienawidzi bluesa, za to uwielbia mieszać i eksperymentować. Nic stworzył bardzo surową podstawę utworu na swoim laptopie i rozesłał do reszty zespołu. Rozpisaliśmy ją na prawdziwe instrumenty i tchnęliśmy w nią życie – okazało się, że powstał utwór, który domaga się tanecznych ruchów. Tekst odnosi się doświadczeń Warrena z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. To rodzaj mantry, poszukiwania bezpiecznego miejsca. W naszym podłoga wyścielana jest dywanami z owczej wełny a pod sufitem kręci się dyskotekowa kula.
„All of the Time”
(Waltzed In From The Rumbling, 2016 Arts & Crafts)
Większość z naszych utworów to wielowątkowe kompozycje złożone z odrębnych, pisanych oddzielnie części. Mieliśmy roboczą piosenkę o kryptonimie „The European” złożoną z trzech elementów, które nagrywaliśmy wielokrotnie na przestrzeni ostatniego roku lub dwóch. Niestety ciągle nie byliśmy z nich zadowoleni. Któregoś dnia skupiliśmy się wyłącznie na części trzeciej, wyciszyliśmy wszystkie partie za wyjątkiem bębnów i na ich podstawie napisaliśmy zupełnie nowy utwór – to rodzaj Frankensteina pozszywanego z masy drobnych elementów. W studio stworzyliśmy dla niego mały plac zabaw – konstrukcję z lin, drabinek do wspinaczki, dołożyliśmy też strażacką rurę – to wszystko oczywiście w ściśle muzycznym sensie.
„We Where One”
(Waltzed In From The Rumbling, 2016 Arts & Crafts)
Nie mam pojęcia kto napisał ten utwór. Najprawdopodobniej nikt i jest to nieco szalone. Gdy skończyliśmy „We Where One” od razu zdaliśmy sobie sprawę z tego, że utwór zawiera fragmenty niemal każdej piosenki z albumu. To rodzaj układanki uzupełnionej o puzzle pochodzące z równoległej rzeczywistości i odesłane wprost do nas. Wiedzieliśmy, że piosenka musi otwierać album, niczym wielka uwertura. Dobrze, że istnieją światy równoległe.
Co państwo na to?