Phum Viphurit: symbol odpuszczenia
O takich osobach jak on mówi się czasem „ludzie na huśtawce”, zawieszeni między różnymi miejscami na świecie. Urodził się w Tajlandii, potem wychowywał się w Nowej Zelandii, aby znowu wrócić do Bangkoku. O tym między innymi opowiada w swoich wychillowanych, wzruszających utworach, ale nie tylko. W programie OFF Festivalu, na którym w tym roku wystąpił, porównano go do Maca DeMarco, który w świecie indie ma już status legendy.
Czy taką legendą zostanie również Phum Viphurit? Czytając jego opowieści o piosenkach, mamy cichą nadzieję, że tak.
>> Read the interview in English.
“Lover Boy”
Mimo że utwór jest utrzymany w radosnej i romantycznej estetyce, napisałem “Lover Boy”, kiedy moje życie było pogmatwane i – szczerze – byłem trochę zagubiony. Przeszedłem właśnie przez coś ciężkiego i postanowiłem pojechać nocnym pociągiem z mojego rodzinnego Bangkoku do spokojniejszego i cichszego północnego miasta Chiang Mai. Jechałem pociągiem 12 godzin i w tym czasie wpadłem na brzmienie z grubsza w stylu Motown. Ostatecznie na północy spędziłem prawie 10 dni, robiąc rzeczy, o których zrobieniu nigdy nie myślałem, w niespodziewanym towarzystwie. Czułem w tym czasie dużo autentycznej miłości, ale też musiałem sobie zadać dużo osobistych pytań. Czy goniłem za kimś, kogo naprawdę uwielbiałem, czy tylko za ideą miłości i przymusem niebycia samemu? Zrozumiałem, że powoli staje się kolesiem z tych tragicznych komedii romantycznych. Z tego wszystkiego w mojej głowie powstał “Lover Boy”.
“Long Gone”
Zacząłem pisać tę nutę, kiedy miałem 17 lat! Wszystko zaczęło się od zagrania akordów bossa novy na mojej zaufanej gitarze akustycznej. Połączyłem je z tekstem o młodym chłopaku, który ma opuścić swoich przyjaciół i rodzinną miejscowość, żeby gonić za tym, co dalej czeka go w życiu. To byłem ja, zanim przeprowadziłem się z powrotem z Hamilton w Nowej Zelandii do Bangkoku w Tajlandii. Minęły około cztery lata, zanim wróciłem do szkicu tej piosenki, ale tym razem miałem nowy Zoom G3X, który miał zbyt mało funkcji zapętlania, aby się nimi pobawić. Przez kolejne cztery dni skończyłem “Long Gone”. Nagraliśmy wideoklip na kampusie i voila – utwór stał się moją pierwszą piosenką, która przebiła się za granicą.
“Hello, Anxiety”
Moje życie 23-latka zmieniło się drastycznie, kiedy moje piosenki zostały zauważone za granicą. Zaczynając od bardziej intensywnych tras koncertowych, aż do zainteresowania prasy w ojczystej Tajlandii. To wszystko zdarzyło się bardzo nagle i szczerze nie byłem przygotowany na to, jak to wpłynie na moją kreatywność. Byłem za to wdzięczny, ale jednocześnie zmartwiony. Nigdy nie wierzyłem w bycie niewolnikiem swojej własnej sztuki, póki nie doświadczyłem, jak to jest obserwować, jak twoje hobby powoli zamienia się w pracę z wymaganiami i oczekiwaniami. Ta piosenka była/jest uwolnieniem się od wszelkich wątpliwości i stresu, które miałem i zebrałem. Zawsze będzie symbolem odpuszczania, remedium na każdy czas, kiedy czynniki zewnętrzne występujące w branży muzycznej zaczynają działać mi na nerwy i przypomnienie dla samego siebie, aby robić to z miłości i tylko z miłości.
PHUM VIPHURIT: SYMBOL OF LETTING GO
“Lover Boy”
Despite it’s rather upbeat and romance filled aesthetic, I wrote “Lover Boy” at a time when I was rather confused and honestly a bit lost. I had just gone through a rough patch and decided to take an overnight train from my hometown of Bangkok to the more chill and quiet northern city of Chiang Mai. The train ride took around 12 hours, in which I came up with the rough MoTown feel. I ended up spending almost 10 days up north, doing things I’d never thought I would ever do with unexpected company. I felt a lot of genuine love at that time, but also had to ask myself a lot of personal questions. Was I chasing after someone I truly adored or just the idea of affection and having to be alone. I realised that I was slowly becoming that 'dude’ in those tragic rom coms. With all of that in mind, out came “Lover Boy”.
“Long Gone”
I started writing this tune when I was 17! It started with some Bossa Nova chords and my trusty acoustic guitar accompanied with the lyrics of a young boy whom is about to leave his friends and the hometown to pursue whatever is ahead in life for him. That was me before I moved back from Hamilton, New Zealand to Bangkok, Thailand. Around 4 years passed by until I revisited the draft I had written but this time, I had my new Zoom G3X with it’s rather limited looping function to play around with. Within the next 4 days, “Long Gone” was done. We shot the MV at my campus and voila, it became my first song to gain an international following.
“Hello, Anxiety”
My life as a 23 year old changed very dramatically when the songs gained more traction abroad. From the busier tour schedules to the attention from various press at home in Thailand, it all came very suddenly and I was honestly not prepared for the toll it would take on me creatively. I was grateful for it all but at the same time, I was worried. I had never been a believer in the term of being a slave to your own creation until i experienced first hand what is was like to slowly see your hobby turn into a job with demands and expectations. The song was/is a release of all of the doubts and stress I had/have gathered. It will always be a symbol of letting go, a remedy for any time the external factors of existing in the music industry get to my nerves and a self reminder to do it for the love, nothing more, nothing less.
Co państwo na to?