Oly.: siła i jasność
Pamiętacie jaką sensacją było pojawienie się duetu The Dumplings? Właściwie każde liczące się medium (poza nami) związane z kulturą czy muzyką mocno przeżywało pojawienie się dwójki nastolatków, którzy nagrywali całkiem znośne piosenki osadzone w stylistyce electro-pop.
Nie bez przyczyny wspominam tychże, ponieważ jestem dość sceptyczny wobec takich fenomenów, i moim skromnym zdaniem przed „pierożkami” jeszcze długa droga, żeby osiągnąć coś rzeczywiście istotnego.
Inaczej rzecz ma się z dwudziestoletnią Oly., która już niedługo, bo 22 czerwca wydaje swoją debiutancką płytę „Home”. Śmiem twierdzić, że w tym wypadku mamy do czynienia z prawdziwym fenomenem. Bardzo dojrzałe, przemyślane i pełne nastroju kompozycje z singla obiecują, że na płycie znajdziemy naprawdę ciekawy materiał. Patrząc na listę gości, którzy wzięli udział w jego nagraniu tj.: Low Roar, Kari czy Baasch, apetyt rośnie jeszcze bardziej.
Rozchwytywana przez wszystkich Oly. znalazła chwilę, żeby opowiedzieć nam o utworach z singla zapowiadającego jej debiut. Wkrótce na łamach musicNOW! więcej na temat młodziutkiej artystki.
(zdjęcie: Joanna Cisek)
„Afterlife”
(Home, 2015 Nextpop)
„Afterlife” powstało nocą, tuż przed moją pierwszą w życiu sesją w studio nagraniowym. Był to prezent osiemnastkowy od moich przyjaciół, którzy bardzo chcieli, żebym w końcu podjęła jakieś konkretne kroki w związku ze swoją twórczością. Dość długo zbierałam materiał do nagrania demo. Był „M.O.X”, „Response”, „Lullaby for the Outkast”. Ale ciągle czegoś brakowało, czułam, że ten zestaw jest niepełny. „Afterlife” powstało po długich godzinach rozmyślań nad tym, kim jestem, kim chcę być, ile będzie znaczyć ta chwila za jakiś czas, i co jeśli tak naprawdę ten wieczór jest ostatnim wieczorem w moim życiu. A jutro coś runie na nas z nieba. Zaczęłam pisać. Zajęło mi to jakieś kilkanaście minut. Potem pomyślałam tylko, że nie mogę się doczekać – cokolwiek jest mi pisane, cokolwiek się stanie, jestem na to gotowa. Po niespełna dwóch latach od tamtej nocy „Afterlife” jest jednym z singli promujących moją pierwszą płytę „Home”. Wszystko od czego zaczynałam wróciło do mnie, dojrzało. Pojawiła się nowa aranżacja, która wydobyła z tej piosenki energię, siłę, poprzez dźwięki zobrazowała to, co siedzi w mojej głowie. Razem z klipem, idealnie ukazuje historię ostatniego dnia na Ziemi. Jest podróżą, szaleństwem, lecz ma też w sobie trochę jakiejś niepewności, nostalgii i świadomości tego, jak bardzo człowiek jest kruchy.
„The Loneliest Whale On Earth”
(Home, 2015 Nextpop)
„The Loneliest Whale on Earth” napisałam jesienią 2013. Był to dla mnie dość skomplikowany i ciężki czas. Czułam, że w moim życiu panuje kompletny chaos, z którym nie wiedziałam jak sobie poradzić. Chociaż otaczało mnie mnóstwo wspaniałych ludzi, nie potrafiłam w wielu kwestiach się z nimi porozumieć. Nie dawałam sobie pomóc. I tak pewnego dnia przypadkowo trafiłam w internecie na artykuł o najbardziej samotnej wielorybicy na świecie. Nadawała na innych falach niż reszta wielorybów, przez co nie mogła nawiązać z nimi kontaktu. W tamtym momencie, poczułam, że mam z nią wiele wspólnego. Postanowiłam o tym napisać. Podobnie jak w przypadku „Afterlife”, słowa i melodia powstawały razem, w bardzo krótkim czasie. Nie było długiego rozmyślania. Wszystko co czułam od razu przelewałam na papier. Choć jest to bardzo melancholijny, smutny wręcz utwór, to jednak jest w nim też ogromna siła i jasność. Siła do tego, by nawet w trudnych chwilach płynąć do przodu i nie zatrzymywać się tylko dlatego, że czujemy się niezrozumiani przez najbliższych czy kompletnie samotni ze swoimi problemami.
Co państwo na to?