
Oh Land: obcy w krainie czarów
Gdyby nie kontuzja pleców, której doznała mając 19 lat, Nanna Oland Fabricus byłaby pewnie teraz podziwiana na największych scenach baletowych Danii, a może i całego świata. Los jednak chciał, byśmy poznali ją jako Oh Land, 23-letnią wokalistkę, uważaną dziś za jedno z najgorętszych nazwisk na scenie alternatywnego kobiecego popu. Mieszka w Nowym Jorku, nagrała trzy płyty z producentami i muzykami współpracującymi z takimi artystami jak: Björk, CocoRosie, Brian Eno, Goldfrapp czy The Verve. Właśnie przyjeżdża do Polski na dwa koncerty. I z tej okazji chciała nam trochę o sobie opowiedzieć:
„Renaissance Girls”
(Wishbone, 2013 Federal Prism)
Do napisania tej piosenki zainspirowała mnie grupa chłopców, którą widziałam w nowojorskim metrze. Patrząc jak śpiewają i klaszczą pomyślałam sobie o tym jak wielka siła tkwi nawet w najprostszej postaci muzyki. Nie potrzebujesz żadnych dziwnych instrumentów, drogiego studia. Najważniejsze jest to, co masz w sercu. Pomyślałam, że chcę zrobić taką mocną dziewczyńską piosenkę. Coś jak manifest. Stwierdziłam, że „Renaissance Girls” (dziewczyny renesansu) to dobry tytuł. Słyszeliście takie określenie? W studiu zsamplowałam oklaski i tupnięcia tańczących dziewczyn z różnych teledysków, które znalazłam na YouTube. To było oczywiste, że zrobię do tego taneczny teledysk! (zobacz video).
„White Nights”
(Oh Land, 2011 Sony Music Entertainment)
Nowy Jork, miasto wielu możliwości i wrażeń. Kiedy się tam przeprowadziłam czułam się jak obcy w krainie czarów. Na samym początku nie chciałam niczego ominąć, niczego nie przegapić. Byłam półprzytomna, ale nie pozwalałam sobie na sen. Wolałam po prostu leżeć w łóżku cała taka rozbudzona i słuchać bicia swojego serca. O tym jest ta piosenka. Można to chyba porównać z zakochaniem!
„Pyromaniac”
(Wishbone, 2013 Federal Prism)
Zeszłego lata na zachodnim wybrzeżu USA było zaćmienie słońca. Miałam szczęście, bo byłam wtedy w Los Angeles i mogłam to zobaczyć. Razem z moim przyjacielem Jimmym założyliśmy okulary słoneczne i wyszliśmy ze studia obserwować jak się pojawi w pobliskich górach. W LA zrobiło się ciemno na kilka sekund. To było piękne i surrealistyczne. Wróciliśmy do studia. Napisałam „Pyromianiac” w godzinę! Możliwe, że to moc słońca zainspirowała nas do stworzenia tej ognistej piosenki!
„Love You Better”
(Wishbone, 2013 Federal Prism)
Wokal do tej piosenki nagrałam w jednym podejściu, więc to prawie jak demo. Było w tym coś magicznego, więc stwierdziliśmy, że nie ma potrzeby robić powtórek, bawić się w skomplikowany proces produkcyjny. Weszliśmy do pięknego dużego studia w Los Angeles. Niczego nie dotykaliśmy. Po prostu zagraliśmy piosenkę – ja i gitara – i wyszliśmy. To jeden z tych utworów, który budzi we mnie największe emocje.
Co państwo na to?