Niemoc: echa post-punku
Michał Drozda, Radek Reguła, Filip Awłas, a w skrócie – Niemoc. Ulubieńcy miłośników zarówno gitarowych, jak i elektronicznych brzmień osadzonych w estetykach lat 80. i 90. wydali niedawno swój pierwszy, długo wyczekiwany przez fanów, longplay „Baśnie”. Tuż przed OFF-em zespół opowiedział nam swoje trzy piosenki.
„Miss Żużla„
Kawałek powstał z pomysłu Michała, który przyniósł na próbę i który odwróciliśmy zespołowo do góry nogami. Na początku uważaliśmy, że nie pasuje wystarczająco do naszego stylu, ale po jakimś czasie przegryzł się – dodaliśmy wiele smaczków, które decydują o tym, że dobrze nam się go gra zespołowo, jak np. rozmowa gitar w przejściu czy idące wspólnie ścieżki gitary i klawisza w ostatniej części. Dzięki nim „Miss” awansowała do miana jednego z najmocniejszych punktów naszych koncertów, a całość pieczętuje fakt, że po wydaniu singla i płyty dużo ludzi już na starcie rozpoznaje kawałek. Gitary, tak jak wszystkie na płycie, nagrane były w studiu u Michała Kupicza. Najwięcej problemu w następnym etapie sprawił nam bas w zwrotkach, w którym chcieliśmy uzyskać idealną, pasującą do flow kawałka modulację, dzięki czemu „kręcenie gałką” dogrywaliśmy w domu do gotowej reszty piosenki. Decyzja o tym, że będzie to pierwszy singiel z płyty zapadła dość późno, ale jesteśmy z niej zadowoleni – możliwe, że to najgłębiej zapadający w pamięć kawałek z „Baśni”.
„144p”
„144p” w całości odwołuje się do niskojakościowego etosu zawartego w tytule, choć proces produkcji i nagrywania przeprowadziliśmy z należytą pieczołowitością. Piosenka brzmi dość oldskulowo, czego zasługą jest na pewno linia perkusji i użyte sample, pochodzące z prawie zabawkowej maszynki, Sony DRP-1. W basie i gitarach pobrzmiewają zaś echa post-punku, do którego wszyscy mamy ogromny sentyment. Jesteśmy zadowoleni, że udało się na nagraniu zachować energię, ale również rozszerzyć brzmienie poprzez dublowanie i odpowiednie rozłożenie gitar, żeby uniknąć „duszności” w miksie. Piosenkę dobrze ilustruje teledysk, który nagraliśmy na koncertach w weekend premiery naszej płyty i który zgodnie z oczekiwaniami jest w jakości 144p dzięki użytej Nokii N70. W piosence zawarliśmy też mały tribute dla jednego z największych hitów wszech czasów, „Serce” LSO, ale wyłapanie go pozostawiamy najwprawniejszym z uszu!
„Mitsubishi Evo VII„
„Mitsubishi” otwiera naszą płytę i jest jednym z najpotężniejszych kawałków, jaki udało nam się stworzyć. Postawiliśmy na mocny, rozwijający się początek i wybuchowe zakończenie, które miało zachęcić do dalszego zapoznawania się z płytą. Całość urodziła się zaś z jam session, które brzmiało bardzo lekko i tropikalnie. Przez jakiś czas zostawiliśmy to nagranie jako niedające zbyt wiele nadziei na hit, ale po pewnym czasie wróciliśmy do niego ze świeżymi głowami i przerobiliśmy prawie o 180 stopni. Dużo czasu zajęło nam odpowiednie dobranie brzmienia arpeggiatora, który niesie całą piosenkę. Ostatecznie na nagraniu znajdują się chyba trzy warstwy różnych brzmień. Podczas miksu długo szukaliśmy brzmienia gitar, które sprawiedliwie uświetni tak energetyczny, „rockowy” kawałek i jednocześnie nie będzie wybijało się wśród innych, równie ciekawych elementów. Tytuł był zwieńczeniem całego procesu twórczego, został zaproponowany trochę na żarty i ostatecznie demokratycznie został klepnięty przez całą naszą trójkę. Pochodzi z piosenki „Casino” Księcia Kapoty.
Co państwo na to?