Lali Puna: zaangażowanie i dobra zabawa
Lali Puna, najbardziej klasyczni reprezentanci berlińskiej wytwórni Morr Music, robią swój sypialniano-laptopowy electro-pop już prawie 20 lat. Przerwy między kolejnymi wydawnictwami mają niepokojąco długie („Our Inventions”, poprzedni krążek, ukazał się siedem lat temu, a już po wydaniu „Faking The Books” wielu podejrzewało Lali Puna o zawieszenie działalności), ale wydany we wrześniu „Two Windows” zaświadcza, że dowodzone przez filigranową Koreankę trio nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.
Nie było łatwo nakłonić Valerie na rozmowę, ale jak widać niezłomność niekiedy przynosi efekty. Oto niepoliczalną ilość mejli i gróźb karalnych później pani Trebeljahr opowiedziała nam o trzech utworach z ostatniego albumu.
„Come Out Your House”
Z tekstem do „Come Out Your House” poradziłam sobie bardzo szybko. Czasem fajnie jest pisać w tego rodzaju punkrockowym stylu. Ostatni raz gdy tego próbowałam, wyszło mi hasło „Quit your jobs”.
Tekst zainspirował dokument dotyczący Hamburga i mieszkańców blokowisk, które z dnia na dzień zniknęły z powierzchni ziemi, ponieważ inwestorzy zdecydowali, że w ich miejsce trzeba zbudować mieszkania dla bogatych. Gentryfikacja ukazuje brutalność kapitalizmu w sposób najbardziej bezpośredni. Dokumentaliści położyli duży nacisk na moc sprawczą aktywistów, dzięki ich działalności większość pozbawionych dachu nad głową otrzymała mieszkania zastępcze.
„The Frame”
Muzykę do „The Frame” napisał Dntel. Ja zajęłam się partiami wokalu, no i razem z Taisonem trochę przearanżowaliśmy całość. W przesyłce od Jimmiego (James Scott „Jimmy” Tamborello – prawdziwie imię i nazwisko Dntela – przyp. red.) od razu zwróciłam uwagę na prostą i bezpośrednią strukturę rytmiczną całego utworu. Moje skojarzenia pobiegły w kierunku wspomnień z młodości i muzyki, która towarzyszyła mi podczas imprez, gdy mieszkałam Lizbonie. To nie był dobry czas. W takiej sytuacji warto mieć poczucie bycia częścią większej całości, wśród ludzi, którzy czują muzykę podobnie do ciebie. Dzięki temu łatwiej zapomnieć. Jestem absolutnie przekonana, że można pogodzić zaangażowanie polityczne i dobrą zabawę. W innym przypadku to wszystko nie miałoby sensu.
„Head Up High”
„Head Up High” to utwór napisany przez Radioactive Mena (Keith Tenniswood) z Two Lone Swordsmen. Znamy się już od dłuższego czasu. Jako Radioactive Men Keith robi techno. Pomyślałam: „Tak, zróbmy coś totalnie innego niż Lali Puna – kawałek bezpośredniego techno” i właśnie wtedy Keith wysłał mi tę cichutką i emocjonalną piosenkę. Cały album miksowaliśmy zimą w Marios Studio w miejscowości Uffing am Staffelsee w najgłębszej Bawarii. Pamiętam, że któregoś poranka słońce zajrzało do studia, idealnie w momencie gdy w „Head Up High” rozpoczyna się partia instrumentów smyczkowych – od razu wiedzieliśmy, że ten utwór jest totalnie trafiony i nie trzeba nic w nim zmieniać. To dla takich momentów zajmuję się muzyką, nawet jeśli ta deklaracja brzmi odrobinę zbyt teatralnie.
Co państwo na to?