Moderat: Krzyk słonia
Moderat czyli Apparat plus Modeselektor – niemieckie trio dj’sko-producenckie, które tworzą Sascha Ring (Apparat) oraz Gernot Bronsert i Sebastian Szary (Modeselektor). Od ich pierwszego spotkania minęło już kilkanaście lat, ale świat ujrzał dopiero dwie płyty będące efektem tej współpracy. Lepiej mniej a dobrze. Oba albumy Moderata spotkały się z bardzo przychylnym przyjęciem słuchaczy i branży muzycznej, ich projekt docenił m.in. Thom Yorke, zapraszając Niemców na wspólne koncerty z Radiohead.
Moderat umiejętnie korzysta ze zdobyczy współczesnej elektroniki i popu zgrabnie łącząc elementy IDM, dubstepu czy ambientu. Inteligentna i przebojowa mieszanka doskonale sprawdza się na koncertach, o czym mogła się przekonać publiczność ostatniej edycji festiwalu Tauron Nowa Muzyka w Katowicach. Występ Niemców uważany jest za najlepsze i najważniejsze wydarzenie festiwalu.
Sascha, Gernot i Sebastian są teraz bardzo zajęci, trasa koncertowa promująca ich nowe wydawnictwo „II” nabiera rozpędu (w listopadzie znów będziemy mogli oglądać ich w Polsce, tym razem w warszawskim klubie BASEN). Mimo wszystko znaleźli chwilę na to, żeby specjalnie dla musicNOW! opowiedzieć kilka całkiem zabawnych historii o swoich utworach.
Bolesną konsekwencją takiego sposobu pracy była
opuchlizna na „sześciopaku”, nie mamy jednak wątpliwości, że było warto…
„Milk”
(II, 2013 Monkeytown Records / NoPaper Records)
Prace nad „Milk” musieliśmy podzielić na dwie części. Działaliśmy na nocną i dzienną zmianę, bo nadwrażliwi sąsiedzi narzekali na dobiegający ze studia, dudniący non stop bas na 4/4. W związku z tym ostatnie szlify odbywały się nocą. Utwór wymagał około siedmiu podjeść, podczas który totalnie przearanżowaliśmy studyjną przestrzeń – zaraz obok stołu mikserskiego udało nam się stworzyć parkiet, wszystko przez to, że do Milk nie da się nie tańczyć. Pewne zasługi w procesie produkcyjnym mają również dwie butle ziołowego likieru, którym wówczas się raczyliśmy. To prezent od przyjaciela, czekały na odkorkowanie dobre pół roku, nie ma zatem obaw, alkoholizm raczej nam nie grozi. Nie mam pojęcia jak brzmiałby ten utwór gdybyśmy zamiast likieru zastosowali mleko, ale z pewnością kiedyś spróbujemy.
„Beats Way Sick”
(Moderat , 2009 BPitch Control)
Wydawać by się mogło, że „Beats Way Sick” to taki kawałek utrzymany ewidentnie w duchu Modeselektora. To zabawne, bo w rzeczywistości jego głównym twórcą jest Sascha (Apparat). O wyjątkowości „Beats Ways Sick” świadczą jednak charakterystyczne „plaśnięcia” – a ich źródłem, i to w sensie dosłownym, jest połowa Modeselektora – wykorzystany w bicie dźwięk to nic innego, jak nagrany w studio odgłos uderzeń w brzuch Szarego. Uzyskaliśmy intensywny i unikalny dźwięk, którego nie znajdziecie w żadnej bibliotece sampli. Bolesną konsekwencją takiego sposobu pracy była opuchlizna na „sześciopaku”, nie mamy jednak wątpliwości, że było warto.
„Bad Kingdom”
(II, 2013 Monkeytown Records / NoPaper Records)
To takie nasze „last minute”. Na tydzień przez oficjalnym zakończeniem prac nad „II” mieliśmy silne przeczucie, że coś może się jeszcze spontanicznie urodzić. Na szybko powstał perkusyjny loop, który zainspirował Saschę do zamknięcia się w pomieszczeniu do nagrywania wokali na bite 4 godziny. Wrócił z praktycznie gotowym numerem. Słynny krzyk brzmiący jak trąbienie słonia to też głos Saschy, ale obrobiony i zmanipulowany przez Gernota. Wykończenie tego numeru zajęło nam mniej więcej jeden dzień. Tym razem intuicja nas nie zawiodła.
Współpraca: Marcin Gręda
Co państwo na to?