Keluar: wulkany i wielka maszyna
Przed Wami pierwsza część przygody z berlińskim projektem Keluar. Duet przyjeżdża do Polski na dwa koncerty: 26.09 w Warszawie w klubie Chmury, dzień później, 27.09 w Łodzi w klubie DOM. Podczas obu występów towarzyszyć im będzie warszawski Baasch. Więcej informacji znajdziecie tutaj.
Keluar to jedno z najciekawszych zjawisk tamtejszej sceny electro i cold wave. Nie będę jednak rozpisywał się na temat ich muzyki, bo na to przyjdzie jeszcze czas w drugiej odsłonie spotkania z ich muzyką. Dzisiaj głos należy do Zoé Zanias, wokalistki i autorki tekstów.
„Coralline”
(Keluar, Desire Records 2014)
Jest takie miejsce na wybrzeżu Victoria w Australii, gdzie skały w kolorze rdzy przecinają wezbraną Cieśninę Bassa, po to żeby oddzielić pozornie spokojną i płytką zatokę od unoszonego przez prąd piasku, a fale oraz nieprzeniknione arktyczne wichury często wyrzucają na brzeg ciała setek migrujących ptaków morskich. W zatoczkach wśród skał mieszkają śmiertelnie jadowite ośmiornice o jaskrawoniebieskiej barwie, zawilce oraz algi koralowe. Śmierć, niebezpieczeństwo i zapierające dech w piersiach piękno żyją ze sobą w doskonałej harmonii. To miejsce, za którym wciąż tęsknię, kiedy mnie tam nie ma, co czasem przeradza się w pewien rodzaj szaleństwa. Próba wyjaśnienia tego najbliższym mi osobom nigdy nie jest łatwa. W utworze „Coralline” jednak spróbowałam to zrobić.
„Rupture”
(Keluar, Desire Records 2014)
We wrześniu zeszłego roku wspięłam się na szczyt Popa, wygasły wulkan w Birmie. Patrząc w dół ze szczytu do środka krateru, cała obolała, zdałam sobie sprawę jak wiele wspólnego mam z ziejącymi pozostałościami geologicznego uosobienia wściekłości mającego milion lat. „Rupture” to utwór o tym, kiedy pozbywanie się bólu i udręki wymyka się spod kontroli, zmieniając się w autodestrukcyjną siłę. Niczym magma wydostająca się z wnętrza wulkanu, gwałtownie wylewając się i niszcząc wszystko, nad czym tak ciężko pracowaliśmy, pozostawia w nas uczucie całkowitej pustki.
„Vitreum”
(Keluar, Desire Records 2014)
Byłam w trakcie lektury „The Crystal World” autorstwa J.G. Ballarda, gdy zima nadeszła w Berlinie. Obraz lasu jako pięknego i lodowatego kryształu wydawał się idealnym końcem życia, jakie znamy. W tej apokaliptycznej metaforze obecna jest chęć uczynienia czegoś złego i niebezpiecznego, niespełnione pragnienie, które przyszło i po pewnym czasie minęło, lecz, które potrafi przybrać na sile w obliczu zbliżającego się końca.
„Ennoea”
(Keluar, Desire Records 2014)
Dzieło Thomasa Metzingera pt. „Ego Tunel” stało się źródłem filozoficznego tła dla tej konkretnej grupy słów i dźwięków. Poznałam ideę postrzeganej przez nas rzeczywistości będącej odbiciem dzieł naszych umysłów – wielka maszyna. Lecz czułam, że moja maszyna była wadliwa, zamieszkała przez siłę, mającą na celu wzbudzić odrazę w moim doświadczeniu fenomenologicznym. Ten utwór był sposobem wyrażenia tego, że nie jestem wszystkim tym, co mój umysł mi mówi.
„Fractures”
(Keluar, Desire Records 2014)
Gdy czyjś umysł został oddzielony od ciała, opuszczając czas i kosmos we fragmentach odosobnionego doznania, zrozumiałam, że podczas zmysłowego oderwania się od codziennego życia możliwe jest nagłe zdanie sobie sprawy z zapomnianych rzeczy. W jednym przypadku było to nagłe, pogrążające wspomnienie z dziecięcych przygód w malezyjskim lesie deszczowym, a niesamowity dystans pomiędzy wtedy a teraz pozostawił we mnie uczucie niedowierzania. Życie potrafi być dziwną i nieprzewidywalną podróżą.
tłumaczenie: Maciej Straszewski
Co państwo na to?