Go March: soundtrack do filmu, który nie powstał
Post rock jako gatunek trochę się zastał, odrobinę zardzewiał, od pewnego czasu skutecznie dławi się własnym ogonem. W czasach, gdy wszystko już wymyślono, a jakościowe zmiany wyznaczają wyłącznie różnice w proporcjach kolejnych zapożyczeń, warto doceniać nawet delikatny powiew czegoś nowego. Nawet jeśli to tylko wietrzyk, a wszystko ostatecznie i tak będzie po staremu.
Belgijska grupa Go March wnikliwie przerobiła postrockowy elementarz – w żadnym razie nie odcina się od tradycji, mimo to skutecznie wykracza poza utarte schematy. Może to kwestia miłości do muzyki dance, może brak gitary basowej, z całą pewnością dyscyplina rytmiczna i przesunięcie ciężaru kompozycyjnego na instrumenty klawiszowe – w efekcie Belgowie brzmią inaczej.
Już czwartego marca zespół wystąpi w stołecznych Chmurach (link do wydarzenia). Opowiadanie o instrumentalnych kompozycjach nigdy nie jest łatwe, ale w ramach startera przed nadchodzącym koncertem poniżej krótka rozmowa z zespołem.
>>> Read the interview in English.
„Chop Chop”
To pierwszy utwór napisany z myślą o wydanym we wrześniu 2018 roku albumie „II”. Wyraża naszą miłość do muzyki dance, a opiera się na jamie z użyciem bębnów zaprogramowanych na starym komputerze i banku brzmień z analogowego filtra marki Sherman. Dosłownie dwa riffy zmierzają do nieuniknionego punktu kulminacyjnego – na tym opiera się cały utwór. W początkowej fazie pracy nad „Chop Chop”, jeszcze w sali prób, zdarzało nam się kawałek grać w wersji 20-minutowej, na płycie skróciliśmy całość do dziewięciu minut, ale na żywo ciągle gramy rozszerzoną wersję.
„Come On Momentum”
Napisaliśmy ten utwór podczas naszej pierwszej wizyty w Japonii. Opóźniony lot sprawił, że wyprawa trwała równe 24 godziny, a na dworzec Shinjuku w Tokio dotarliśmy w godzinach szczytu. Znaleźliśmy się w samym epicentrum niewyobrażalnego tłoku, zbyt wielu migoczących reklam, jaskrawych neonów i wrzeszczących agresywnie sprzedawców. Antoni, nasz perkusista, podsumował całą tę sytuację, krzycząc: „Więcej bodźców! Potrzebuję jeszcze więcej bodźców!”
Pomysł na „Come On Momentum” skrystalizował się podczas prób dźwięku w Tokio, napędzający go nieustannie drive doskonale oddaje stan naszego umysłu podczas pierwszych godzin, które spędziliśmy w Japonii.
„Rise”
Ten utwór to już nasz absolutny klasyk, jeśli wolno nam tak powiedzieć. To pierwszy singiel z naszego debiutu. Wydaliśmy go na limitowanym podwójnym winylu – na pierwszym krążku znalazły się remiksy autorstwa Psychemagik i Dreems, na drugim Peaking Lights i Shigeto. „Rise” pokazuje bardziej rozmarzoną i senną stronę naszego zespołu. To rodzaj soundtracku do filmu, który jeszcze nie powstał. Całość opiera się na meandrującej partii syntezatorowego arpeggio, które ewoluuje w melodie o niemal heroicznych proporcjach. To trudna sztuka – zabrzmieć epicko, by nie skończyło się kiczem.
„Chop Chop”
„Chop Chop” is the first tune for our latest album „II”, released in September 2018. This banger reflects our love for dance music and is based on a jam with an ancient drum computer and a Sherman filter-bank. Two riffs building up to the inevitable climax, it’s as simple as that! When we first played around the initial idea in the rehearsal room, we sometimes went on for as long as 20 minutes, and even though we’ve boiled the song down to nine minutes for the album, we tend to play much longer versions in a live situation.
„Come On Momentum”
We wrote this tune on our first trip to Japan. After a delayed flight that resulted in a 24-hour journey we arrived at Shinjuku station in Tokyo at rush hour and the whole craze of too many people, too many flashy commercials, neon lights and screaming vendors hit us full frontal! Antoni, our drummer, summarized the whole situation by shouting „More input! I need more input!” at some point.
The idea for „Come On Momentum” arose at the sound-check in Tokyo. Its constant drive reflects our mental state of the first hours in Japan pretty well.
„Rise”
A true Go March-classic, if I may say so! „Rise” was the first single of our debut album. We released the tune on two limited vinyl editions featuring remixes from Psychemagik and Dreems on one of them, and from Peaking Lights and Shigeto on the other. Rise reflects a more dreamy side of the band. We like to think of it as a soundtrack for a movie that yet has to be made. The song is built around a meandering synth arpeggio and evolves into a melody of almost heroic proportions. It’s a delicate balance: Going epic without ending up in kitsch.
Co państwo na to?