Fred Thomas: Mikrosymfonia
Fred Thomas ma poniżej tysiąca lajków na Facebooku. Jakie to szczęście, że zdaje się tym kompletnie nie przejmować. Multiinstrumentalista, producent i, co najważniejsze z punktu widzenia tego tekstu, songwriter działa własnym rytmem i robi to dobrze. Być może za trzy tysiące lat świat pozna się na nim, a „All Are Saved” będzie emitowane bezpośrednio w głowach cyberludzi jako soundtrack do pełnych refleksji, ale ubogich w czynności sobotnich poranków. O ile oczywiście w ogóle będą jeszcze soboty.
Poniżej wgląd w liryczne zaplecze trzech utworów z „All Are Saved” wybranych specjalnie przez Pana Thomasa.
„Cops Don’t Care Pt. 2”
(All Are Saved, 2015 Polivinyl)
W okolicach wydania tego albumu (wiosna 2015) nadużywanie przemocy przez policję i rasistowskie podłoże morderstw dokonywanych na czarnych obywatelach były tematami szeroko dyskutowanymi w amerykańskich mediach. Utwór powstał dobre trzy lata wcześniej, bezpośrednią inspirację stanowiły zmiany w przepisach przepchnięte w Michigan, gdzie wówczas mieszkałem – chodziło o ograniczenie prokreacyjnych praw kobiet. Druga inspiracja to wieloletnie obserwacje policjantów pogrywających sobie ludźmi, a w szerszym kontekście opresyjny charakter struktur władzy. Mój poprzedni zespół – City Center, grał utwór „Cops Don’t Care”. Napisaliśmy go w 2010, dotyczył wielkiej nielegalnej imprezy, na której graliśmy. Policja zjawiła się tam i nie zrobiła absolutnie nic by powstrzymać armię pijanych i naćpanych dzieciaków przed niszczeniem siebie i wszystkiego wokół. Wówczas wydawało nam się to super zabawne – policja miała wszystko w dupie i pozwoliła by impreza toczyła się dalej. Kilka lat później zdałem sobie sprawę, że policji nie obchodzi czy ktokolwiek ucierpi, o ile sytuacja nie zagraża systemowi władzy. Część druga „Cops Don’t Care” to walka o zachowanie nadziei w sytuacji gdy stykasz się z brzydką i brutalną siłą mającą na wyposażeniu odznakę i broń, która to w majestacie prawa może zakończyć Twoje i moje życie nie ponosząc za to szczególnych konsekwencji.
„Doggie”
(All Are Saved, 2015 Polivinyl)
Sporo piosenek na „All Are Saved” odnosi się do śmierci psa, z którym byłem bardzo związany. Kuma zmarł w wieku 13 lat, jakieś trzy lata temu. W ostatnich latach swego życia wymagał sporo uwagi i opieki. Wiele dni spędzaliśmy tylko we dwóch w ciszy i samotności – było to na swój smutny sposób piękne. Ta piosenka oddaje to uczucie – tylko ja i pies, spacerujemy niewidzialni w poprzek samotnych dni, zasypiając i budząc się na tej samej podłodze, tylko po to, by kolejnego dnia zrobić to jeszcze raz. To ostatni i najdłuższy utwór na płycie. Chciałem nadać mu formę mikro-symfonii poruszającej się od smutku (melancholijny loop rozpoczynający utwór i wiolonczela akcentująca refreny), bólu (hałaśliwy środek z taśmowymi zapętleniami) aż do pogodzenia się z sytuacją (pętla elektrycznego pianina, która pojawia się na samym końcu).
„Bad Blood”
(All Are Saved, 2015 Polivinyl)
Ta piosenka to poważna i gorzka tyrada o kimś, wobec kogo żywiłem bardzo negatywne uczucia. Każdy z nas ma kogoś kto zaszedł mu głęboko za skórę – musiałem wyrzucić z siebie wszystkie te negatywne uczucia. Zabawne, ilekroć gram „Bad Blood” a pośród publiczności znajdują się moi przyjaciele, zawsze pytają oni o kogo chodziło i mają nadzieję, że piosenka nie dotyczy ich. Podstawowy instrument to syntezator Korg Mono/Poly grający akordy porozkładane na dźwięki w kilku sekwencjach. Tym razem nie użyliśmy gitary – jest tylko syntezator, bas, potężne bębny zarejestrowane przez mojego kumpla Chrisa Koltaya w Detroit i odrobina organów. Ludzie bardzo żywo reagują na ten utwór, dlatego grając go live zacząłem trochę modyfikować tekst zakończenia – opowiadam o wszystkich bolesnych rzeczach, które mogą się przytrafić gdy życiowo osiadamy na mieliźnie, zawsze kończę frazą „and then the spring came, then the summer came, then the fall came, then the winter came”… powtarzaną w kółko aż do gwałtownego końca.
Co państwo na to?