
Fenster: Zwariować lub zasłabnąć
W ramach suplementu do koncertów Fenster w Warszawie i Poznaniu należy Wam się porcja pogłębionych informacji na temat ostatniego albumu Niemców. JJ Weihl i Jonathan Jarzyna, założyciele grupy, opowiedzieli nam o „The Pink Caves”– płycie rejestrowanej w mocno spartańskich warunkach – bez centralnego ogrzewania, Internetu, ale za to ze studnią, zwierzątkami w zagrodzie i paleniskiem.
„Mirrors”
(The Pink Caves, 2014 Morr Music)
Zanim wybraliśmy się do chaty w lesie by zarejestrować materiał na „The Pink Caves”, pracowaliśmy nad nim w starym domu należącym do babci Johnny’ego, w pobliżu Monachium. Dom stał wtedy zupełnie pusty, bo miał zostać wystawiony na sprzedaż. Dotarliśmy tam w samym środku zimy, prosto z trasy trwającej niemal bez przerwy od wydania Bones – przez cały ten czas nie mieliśmy nawet chwili by pomyśleć o nowym materiale. Postanowiliśmy uciec od prawdziwego życia i Internetu, a wszystko po to, by się skupić.
Zwieźliśmy górę instrumentów i sprzętu z Berlina i urządziliśmy małe studio w gabinecie babci. Co rano powtarzaliśmy ten sam rytuał – zaraz po obudzeniu najpierw bieganie po zaśnieżonym lesie w pobliżu domu, prysznic, herbata, małe śniadanie, i od tego momentu praca przez cały dzień, do oporu, aż czuliśmy, że możemy zwariować lub zasłabnąć.
Jednym z utworów, który powstał w trakcie tych sesji, jest „Mirrors”. Otwiera go, grany na garnkach i patelniach, na które natrafiliśmy w piwnicy, wstęp. Później śpiewamy na przemian Wait for Me oraz In someone else’s dream – te wersy poprowadziły nas w surrealistyczne, inspirowane „Alicją w Krainie Czarów” rejony, których dotąd nie próbowaliśmy. „Mirrors” to dusza tego albumu, eksperyment sprawdzający jak daleko możemy się zapuścić nim kompletnie się zgubimy.
„True Love”
(The Pink Caves, 2014 Morr Music)
Piosenka powstała w 2010 roku, wtedy mieszkałem na Brooklynie, w dzielnicy Bushwick – to miejsce, gdzie parkowały śmieciarki z całego miasta, opuszczone i industrialne. Był to dziwny moment w moim życiu – pracowałem na trzech różnych etatach i marzyłem o ucieczce z Nowego Jorku. Jeden z moich najlepszych przyjaciół (Thompson Davis) mieszkał po drugiej stronie ulicy. Spotykaliśmy się dość często by wypić parę piw i pojamować. To on jest autorem elektronicznego beatu, który słychać w „True Love” Ja napisałem partię basu i tekst.
Znaleźliśmy to stare demo podczas prac nad „The Pink Caves”. Trwało dosłownie 30 sekund, ale zdecydowaliśmy się je wskrzesić. Brzmienie okazało się straszne, ale na swój sposób urocze – trochę jak piosenka miłosna z czarno-białego filmu z lat 50. zassana do maszyny czasu i przeniesiona w lata 80., prosto na coctail party z muzyką lounge. Johnny skomponował refren, dograł także syntezatory i anielski wokal w tle.
„Better Days”
(The Pink Caves, 2014 Morr Music)
Dom, w którym rejestrowaliśmy album był pozbawiony Internetu – byliśmy porządnie odizolowani i nie mieliśmy kontaktu z większością znajomych. W dniach, kiedy nagrywaliśmy „Better Days” zadzwonił nasz przyjaciel Berry, okazało się, że zmarł Mick, niesamowicie utalentowany muzyk z naszego bliskiego otoczenia. Byliśmy w ciężkich szoku, przerwaliśmy prace i przy szklaneczce whiskey myśleliśmy o całej sytuacji. Terminy były napięte do tego stopnia, że nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy wrócić do nagrań. Tego samego popołudnia powstał również tekst. Pamiętam, że był to jeden z pierwszych cieplejszych dni roku – w końcu dało się odczuć, że idzie wiosna. Tekst bez wątpienia dotyczy Micka, mimo że nie jest specjalnie dosłowny. Cały „The Pink Caves” został mu zadedykowany, szkoda, że nie miał szans go usłyszeć. Mick nigdy nie wydał własnej płyty, ale jego przyjaciele pozbierali do kupy różne domowe nagrania, tutaj możecie ich posłuchać: http://mickhall.bandcamp.com/
Co państwo na to?