Emil Miszk: Autoironia level expert
Po świetnym debiucie z 2018 roku młody trębacz i kompozytor Emil Miszk wraz z zespołem The Sonic Syndicate pokusili się o kolejny krążek, który naszym zdaniem w przystępnej i tradycyjnej z pozoru formie komentuje totalnie współczesna rzeczywistość: czy w świecie artificial intelligence jest jeszcze miejsce na prawdziwy jazz? Miszk próbuje pokazać, że zawsze jest na niego miejsce, dyskredytując w ten sposób też syntetyczne brzmienia, które słychać u wielu współczesnych jazzmanów. Muzyka Miszka ma wiele wspólnego z tradycją polskiej awangardy lat 60., ale jednak dużo więcej z trójmiejską sceną alternatywną rodem z lat 90. Jest w niej wielka harmonia, która powstaje z totalnego rozedrgania. Pozorny chaos przechodzi jednak zawsze w długie, przyjemne „szczęśliwe zakończenia”, dlatego kojarzy mi się też utworami o wiele starszymi, bardziej wystudiowanymi i pełnymi nieziemskiej skromności. Ale bez przesady – na tej płycie znajdziemy naprawdę mocny groove. A teraz oddajmy głos Emilowi.
Pranky
Oficjalny singiel albumu, do którego powstał klip będący moim debiutem w sferze wideo. Utwór otwierający płytę, w którym możemy usłyszeć jedyne solo trąbki. Uwielbiam podpuszczać moich rozmówców, wkręcać ich w jakieś historie. Reakcje ludzi są znakomite. Lubię żartować i wyśmiewać rzeczy, z własną osobą na czele. Autoironia level expert. Pomaga zachować mi to dystans do tego, co robię. Nagłe zwroty akcji w tym utworze są wynikiem analizy narracji prowadzonej przez twórców animowanego serialu „Family Guy”. Uwielbiam go i poczucie humoru, które z niego emanuje.
Feed
Inspiracją do powstania tego utworu jest twórczość Jana Sebastiana Bacha i zdobycze epoki, w której tworzył. Gra na trąbce historycznej, pozwoliła mi przywrócić ducha baroku. Dzięki temu, powstał pierwszy mój utwór, który w całości zapisany jest w nutach. Postanowiłem wykorzystać tu technikę imitacyjną, której prawa poznałem w trakcie swojej długiej edukacji muzycznej. Gitarzysta Michał Zienkowski powiedział podczas odsłuchu finalnego take’a tej kompozycji, że nagrał album, który „będzie mógł puścić swojej babci”. Totalnie się z tym zgadzam i właśnie o taki efekt mi chodziło.
Trolling
Bez zbędnej rozkminy. Jeżdżę na co dzień Kią Carnival, która ma fajną akustykę i dobry sound kierownicy. Utwór ten powstał właśnie podczas jednej z moich podróży tym samochodem. Chyba jechałem odwiedzić rodziców. Oczywiście smartfon z dyktafonem pod ręką. Lubię sobie pośpiewać, odpręża mnie to. Zarejestrowałem blisko dziesięć minut mojej solowej arii na tenor z uderzeniem w kierownicę. Potem rozpisałem to skrzętnie na oktet. Podczas aranżowania, zainspirowałem się sposobem myślenia Franka Zappy. Mocno utożsamiam się z jego podejściem do materii, która charakteryzuje się zmiennością i bezkompromisowością.
Co państwo na to?