Efterklang: Muzyka prętów zbrojeniowych
Pobieżny odsłuch twórczości Efterklang może wywołać pokusę ometkowania ich mianem kolejnego eleganckiego, modnego-akurat-w-tym-sezonie indie popowego zespołu. Bliższy kontakt poważnie utrudnia tak powierzchowną ocenę. Duńczycy współpracują już dobre trzynaście lat, horyzonty mają szerokie, dryfując bez specjalnego wysiłku pomiędzy ambientowymi przestrzeniami, popową galanterią i post rockowym wysmakowaniem. Grupa ma na koncie w cztery albumy studyjne i co, nieszczególnie popularne w ostatnich latach 2 albumy koncertowe Muzycy nie ułatwiają sobie sprawy i komponują głównie na laptopach, a w poszukiwaniu inspiracji zdarza im się podróżować do opuszczonych miast.
Grupa jest już dobrze znana polskiej publiczności, w połowie listopada ponownie zagra w Warszawie (Hybrydy), Poznaniu (Blue Note) i Wrocławiu (Firlej). Casper Clausen, wokalista Efterklang, opowiedział nam o wybranych przez siebie utworach z całej dyskografii grupy, potraktujcie to, jako niezbędny element przygotowania przedkoncertowego.
„Black Summer”
(Piramida, 2012 4AD)
To mój ulubiony utwór z naszego ostatniego studyjnego albumu „Piramida”. Proces twórczy trwał niemal rok i zawiódł nas aż do opuszczonego miasta na Oceanie Arktycznym (Piramida – była radziecka osada górnicza na archipelagu Svalbard, opuszczona w 1998 roku, przyp. red.). Przez całe miesiące „Black Summer” ograniczał się do trwającego półtorej minuty przerywnika, introdukcji do innych utworów. Wszyscy byliśmy nim zachwyceni, ale nie wiedzieliśmy, w którym kierunku powinniśmy się udać by nadać mu ostateczny kształt. Utwór powstał na bazie dźwięku wydawanego przez metalowy pręt stanowiący zbrojenie betonowej konstrukcji. Zbudowany na jego podstawie schemat rytmiczny słyszalny przez cały czas trwania utworu, zafascynował nas na tyle, że stał się głównym bohaterem „Black Summer” – prowadzi słuchaczy przez cały utwór i scala wszystkiego jego części.
„Alike”
(Magic Chairs, 2010 4AD)
To pierwszy z naszych utworów napisany z myślą o wydanym w 2010 albumie „Magic Chairs”. Bardzo rzadko wchodzimy do studia z napisanymi w stu procentach piosenkami. Większość naszych utworów rodzi się we wnętrzu komputera, krok po kroku nadbudowujemy kolejne warstwy – trwa to całe miesiące a niekiedy lata. „Alike” jest wyjątkiem. Wiele lat temu pożyczyłem od kogoś zółte miniaturowe organy Organnetta. Dźwięk tego wspaniałego instrumentu wsparty na prostym perkusyjnym rytmie to główny składnik „Alike”. To prawdopodobnie nasz najprostszy utwór, dlatego przez wszystkie te lata graliśmy go na koncertach w niezliczonej ilości wersji i wariacji. Choćby wspólnie z naszymi rodzicami – można to zobaczyć w wyreżyserowanym przez Vincenta Moona filmie „Island”.
„Prey & Predator”
(Tripper, 2004 The Leaf Label)
Gdy próbuję przypomnieć sobie prace nad „Prey & Predator” pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi na myśl to stary odtwarzacz CD Technicsa, który był wówczas na naszym wyposażeniu. Jego podstawową zaletą była funkcja SKIP (przeskakiwanie co kilkanaście sekund). Początek „Prey & Predator” całkiem wyraźnie słychać odtwarzaną w ten sposób płytę z nagraniem dzwonów. W tym czasie dużo eksperymentowaliśmy z popsutymi płytami CD-R. Wypalaliśmy ścieżkę instrumentalną, niszczyliśmy i rysowaliśmy płytę, wrzucaliśmy do Technicsa i nagrywaliśmy przeskakujący i zacinający się dźwięk. Może powinniśmy wrócić do eksperymentów z tym odtwarzaczem, wspominam to, jako świetną zabawę.
Co państwo na to?