HRVRD: From The Bird’s Cage
HRVRD to amerykańska grupa, która wraz z wydaniem debiutanckiego „The Inevitable And I” (wtedy jeszcze jako Harvard) gładko i bardzo efektownie wpisała się w nurt współczesnej fali niezależnego rocka o progresywnym zabarwieniu. Wysoka i czysta barwa wokalisty, nacisk na bardzo czytelne melodie oraz imponująca sprawność techniczna muzyków (perkusista!) sugerowała powinowactwa stylistyczne z Circa Survive czy Dredg. Zupełnie niedawno ukazał się „From The Bird’s Cage: drugi album grupy, wraz z usunięciem z nazwy wszystkich samogłosek oblicze HRVRD znacznie złagodniało – Panowie rozrzedzili kompozycje, prostując tym samym większość fałd i zagnieceń, na pierwszy plan wysunęły się najbardziej atmosferyczne elementy stylu grupy. O kulisach prac nad nową płytą opowiada wokalista i lider formacji – Jesse Clasen, prywatnie miłośnik prac Zdzisława Beksińskiego.
„Black Creme”
(From The Bird’s Cage, 2013, Equal Vision Records)
Po raz kolejny nagrywaliśmy z Brianem McTernanem, tym razem poszło znacznie łatwiej. Sądzę, że weszliśmy do studia z lepszymi piosenkami, większym doświadczeniem oraz wiedzą jak się nawzajem uzupełniać. Podczas prac nad „The Inevitable And I” każdy z nas tkwił we własnym świecie, skupiony na partiach własnego instrumentu, nie zwracając specjalnej uwagi czy pasują one do reszty. Tym razem obraliśmy kierunek bardziej świadomie, zależało nam na spójności – bez popisówek i nadmiernego eksponowania którejś ze składowych.
„Black Creme”, utwór otwierający album, dobrze wprowadza w atmosferę całości, mam też nadzieję, że zachęca by słuchać dalej.
„Old Nature”
(From The Bird’s Cage, 2013, Equal Vision Records)
Komponując skupiamy się przede wszystkim na melodiach. Tekst powstaje na końcu, podczas prac linia wokalna stanowi wyłącznie dodatkowy instrument. Większość naszych utworów wypączkowała z pojedynczego motywu – partii gitary, fragmentu melodii wokalnej lub perkusyjnego rytmu. Na tej bazie, dając każdemu z muzyków możliwość wpływu na ostateczny kształt kompozycji, budujemy całość. Już w trakcie pracy w studio analizuję wszystkie utwory na pianinie, dopracowując strukturę akordów i harmonie wokalne. Teksty to w większości rodzaj strumienia świadomości wywołanego wspólną improwizacją. Nie chce by były zbyt oczywiste, nie opowiadam historii. Tytuł albumu pochodzi z tekstu utworu „We Never Shut Up About You” – „I think I’m trapped in your birdcage, I woke up on a stage. I act for you and your friends…” – to o osaczeniu, jakie wywołują oczekiwania ze strony innych osób.
„Old Nature” to mój ulubiony utwór z nowego albumu, lubię jego dramaturgię – powolne budowanie napięcia i potężne zakończenie z dodatkowymi partiami bębnów zagranymi filcowymi pałkami, wykorzystywanymi zwykle w orkiestrze.
„Kids With Fake Guns”
(From The Bird’s Cage, 2013, Equal Vision Records)
Pracę w studio rozpoczęliśmy od nagrania trzech najbardziej mrocznych i przytłaczających utworów. Zaraz po tym Brian usiadł z nami i powiedział, że jest poważnie zaniepokojony kierunkiem, w którym zmierzamy i raczej nie będzie słuchał naszego albumu dla przyjemności już po zakończeniu procesu rejestracji. Atmosfera zrobiła się dość ciężka, ale jak tylko wróciliśmy do nagrań producent zdał sobie sprawę, że cały materiał jest odpowiednio zbalansowany i całość brzmi dobrze. Zabawne, że na wstępie udało nam się go porządnie wystraszyć. Ważne, że Brian nie próbował ingerować w materiał, zależało mu tylko byśmy mieli świadomość jego odbioru.
Kolejny z moich ulubionych utworów to „Kids With Fake Guns” – zwracam szczególną uwagę na wyciszoną jazzującą końcówkę zagraną z wykorzystaniem puzonu i fortepianu.
Co państwo na to?