Cancer: Tuba, pitch shifter i dzikie zwierzęta
Cancer to projekt łączy dwa dość odległe krańce duńskiego wszechświata. Pierwsze skrzypce grają w nim Nikolaj Manuel Vonsild, wokalista i lider wyspecjalizowanej w poszukującej elektronice When Saints Go Machine oraz Kristian Finne Kristensen – człowiek obsługujący gitarę w bliskim współczesnego indie popu Chorus Grant. Na styku talentów obu panów powstają łagodne, filigranowe piosenki, nie stroniące jednak od zabaw i eksperymentów, do których zachęcają współczesne warunki nagraniowe. Bez wątpienia najbardziej charakterystycznym elementem twórczości Cancer jest delikatny, wysoki, jakby łamiący się głos Vonsilda. Tak oryginalna, a przez to trudna do podrobienia barwa to zaleta, ale również rodzaj piętna, przed którym nie sposób uciec. Byłoby jednak sporą niesprawiedliwością gdybyśmy zupełnie zignorowali koronkową, bazującą w dużej mierze na prawdziwych instrumentach, oprawę bardzo odległą od poczynań When Saints Go Machine.
Poniżej wgląd w połowę zawartości debiutanckiej, wydanej dosłownie kilka dni temu, EP-ki Cancer, oczami i uszami jego twórców. Grupa nie była do zachwycona, że wymagamy rozbioru piosenek na czynniki pierwsze, na szczęście dali się przekonać.
„Same Color As Digital Photography”
(Ragazzi, 2014 Tambourghinceros)
Każdy z utworów zawartych na „Ragazzi” ma przynajmniej kilka roboczych, domowych wersji. W studio nagraliśmy wszystko raz jeszcze, uwzględniając niezbędne nakładki.
Przepuszczony przez pitch shifter (efekt płynnie zmieniający wysokość dźwięku) wokal we wstępie pochodzi z rozgrzewki, którą zafundowaliśmy sobie w studiu przed rozpoczęciem faktycznych nagrań. Dlatego wokal i gitara zostały nagrane za pomocą tylko jednego mikrofonu. Początkowo nie przewidywaliśmy w „Same Color As Digital Photography” introdukcji, jednak w domu pogrzebałem nieco przy tym fragmencie, później zaś odtworzyliśmy go zupełnie przypadkowo w studio i okazało się, że pasuje. Element zaskoczenia – to w robieniu muzyki kocham najbardziej. Wchodzący na początku ambientowy, przypominający róg instrument to zagrana przy pomocy klawiszy tuba przepuszczona przez pitch shifter. Zsamplowaliśmy jej dźwięki i odtworzyliśmy z samplera z dodatkiem pogłosu Eventide Space oraz analogowego delaya ręcznej roboty pochodzącego Meksyku. Powstałe w ten sposób brzmienie tworzy świetny kontrast dla dźwięków gitary.
Pisząc ten utwór odczuwałem spory ładunek zmartwień, smutku i samotności – to niewątpliwie słychać. Zabawne, że utwory muzyczne służą jako rodzaj narzędzia do autoanalizy i radzenia sobie ze sprawami, którymi w normalnych warunkach nie dzielimy się z resztą świata.
„Hunting Large Cats From Helicopters”
(Ragazzi, 2014 Tambourhinoceros)
Nagranie, które słychać na początku powstało podczas wycieczki do Kenii. Siedzieliśmy w nocy w samochodzie, wypatrując dzikich zwierząt, kobiecy głos, który tam słychać to dziewczyna mojego młodszego brata. Po prostu nagrałem ich rozmowę za pomocą telefonu i już wtedy wiedziałem, że będzie idealna dla tego utworu. Tytuł miałem w głowię od paru ładnych lat, Krisitan bardzo chciał zbudować historię na jego podstawie. W ten sposób pracowaliśmy nad większością tekstów na EP-kę – jeden z nas pisze fragment, choćby tytuł, dużo o tym rozmawiamy, później drugi z nas tworzy całkowicie nowy tekst bazując na uczuciach i przemyśleniach powstałych wokół tej interakcji.
Instrumentalny fragment we wstępie powstał już w studiu – zainspirował nas nasz pierwszy występ na żywo, wtedy pojawiło się coś przypominającego ten fragment. W tym utworze bardzo dużo jest samplowania, użyliśmy tych samych urządzeń co w przypadku „Same Color As Digital Photography”.
„Age Of Pinballs”
(Ragazzi, 2014 Tambourhinoceros)
Podstawę tego utworu stanowią trzy partie basu grające równocześnie – tak, by wypełniały nawzajem przerwy pomiędzy dźwiękami. Organy doszły dużo później. Niewiele brakowało a „Age Of Pinballs” nie wszedłby na „Ragazzi”, w gruncie rzeczy bez żadnego istotnego powodu. Gitary w refrenie nagraliśmy u naszego kumpla Nisa w Jam Hit Studio – tam też powstała większość obecnych na „Ragazzi” nakładek. Nagrywaliśmy w trzech podstawowch miejscach: Psykisk Center, dużym nieczynnym już kompleksie NOA Studios, oraz we wspomnianym Jam Hit Studio. W nagrywaniu wszystkich żywych instrumentów asystował Moogie, która gra u nas na basie. To duży komfort – w studio przebywaliśmy wyłącznie jako zespół, nie potrzebowaliśmy nawet inżyniera dźwięku.
Co państwo na to?