Arms and Sleepers: Spaghetti-western
Arms and Sleepers, dobrze znany polskiej publiczności duet producencki, wydał właśnie szósty album (gdybyśmy podliczyli także EPki, suma wzrośnie do ponad dwudziestu). Max Lewis i Mirza Ramic, bazując na firmowej mieszance trip-hopu i ambientu, zapuścili się także w mocno hiphopowe rejony (gościnnie rymują tu Airøspace i Serengeti). Poniżej parę słów o kulisach pracy nad „Life is Everywhere”.
„Time Will Tell”
(Life is Everywhere, 2016 self release)
Ta piosenka była dla nas wyjątkowa od momentu, gdy zaczęliśmy nad nią pracować. W lipcu i sierpniu 2016 spędziliśmy wiele godzin słuchając ponurych ścieżek dźwiękowych filmów typu spaghetti-western i wzięliśmy sample do tego utworu właśnie stamtąd. Max (druga połowa Arms and Sleepers) pobawił się oryginalnym dźwiękiem, tworząc taki, z którego byliśmy zadowoleni, i którego moglibyśmy użyć, a następnie oboje usiedliśmy przy klawiaturze midi i zaczęliśmy kombinować. To wtedy wyklarowała się idea na ten kawałek i zaczął nabierać ostatecznych kształtów. Dodaliśmy kilka prawdziwych instrumentów (bas, rhodes, cymbały), ale czegoś ciągle brakowało i wtedy zdecydowaliśmy, że potrzebne są wokale. Była to prawdopodobnie najtrudniejsza część procesu pisania piosenki i znalezienie odpowiedniego głosu i słów, które pasowałyby do nastroju utworu, zajęło trochę czasu. Nasze wokale to również zasamplowane zlepki głosów z różnych piosenek. To był długi i nieco stresujący proces i przez cały czas nie byliśmy pewni, czy ta piosenka powinna w ogóle je mieć. Bo mimo dodania wokalu, wydawało nam się, że kawałek ma dziwną strukturę, że w niektórych miejscach się dłuży. O wiele za długo nad tym pracowałem, skupiając się na najmniejszych detalach. Nie uzyskując zadowalających rezultatów, zdecydowaliśmy wysłać to do Victora z Sun Glitters do miksu. Kawałek od razu nabrał barw. Victor dodał niską harmonię wokalną, by zdynamizować nieco warstwę wokalną, popracował też nad basem i hi-hatami, co uspójniło cały utwór. Jak tylko odsłuchaliśmy finalnej wersji kawałka, od razu poczuliśmy się lepiej – brzmiała o wiele bardziej interesująco i mocno. Jest teraz jedną z naszych ulubionych piosenek w ogóle. To był pierwszy krok w stronę kolaboracji z Victorem nad tym albumem – swoisty sprawdzian, czy idziemy w tę samą stronę. A wyniki przerosły nasze oczekiwania.
„Fall Asleep When I’m Dead (feat. Airøspace)”
(Life is Everywhere, 2016 self release)
To była pierwsza piosenka, którą zaczęliśmy pisać jako beat pod rap. Główny sample to ten z kawałka „Killshot” (też z Airøspacem) z naszego nowego albumu. Bardzo podobało mi się brzmienie tego sample’a i chciałem użyć go ponownie, więc rozłożyłem się na kanapie w Austin z laptopem i midi keyboardem i zacząłem się bawić. Rezultatem była główna linia melodyczna w tej piosence, która od razu zabrzmiała dla mnie jak beat pod kawałek hip-hopowy. Kiedy Max i ja znów spotkaliśmy się w Bostonie, dokończenie prac nad „Fall Asleep…” poszło bardzo szybko. Zwykle poświęcamy dużo czasu na pracę nad basem – to bardzo ważny element w naszej muzyce. W tym kawałku linia basu powstała ot tak, i mimo że opiera się w większości o jedną nutę, to jej rytm był kluczowym elementem, że utwór brzmi pełnie. To Max stworzył ten beat i wpadł na to, jak powinna brzmieć druga część, gdzie linia basu się zmienia. Byliśmy bardzo zadowoleni z tego, jak wyszedł, ale oczywiście potrzebował jeszcze rapu. Po odsłuchaniu kilku wersji, zdecydowaliśmy się wykorzystać tę Airøspace’a, jako że dopasował się do mrocznego klimatu utworu. Od samego początku kawałek był mocny i nastrojowy, dzięki czemu dobrze reprezentuje cały album. Była to jedna z pierwszych piosenek, które złożyliśmy i uznaliśmy za fundamentalną podstawę krążka.
The Moon (feat. Serengeti) + Hollow Body Hold (feat. Serengeti)
(Life is Everywhere, 2016 self release)
Te dwa utwory powstały w zupełnie innych okolicznościach, ale spotkały się w jednym miejscu. „The Moon” został oparty o główny sample i linię basu, które Max i ja ułożyliśmy wspólnie, ale nie wiedzieliśmy, jak je uzupełnić. Wiedzieliśmy, że nastroje w tym sample’u są smutne i introspektywne w dobrych proporcjach, ale nie daliśmy rady zbudować konkretnej struktury i w końcu porzuciliśmy ten pomysł. Zdecydowaliśmy wysłać go do Victora i zobaczyć, co on mógłby z nim zrobić. Victor wciągnął na pokład Serengetiego, który nawinął rap i w ten sposób natychmiast nadał mu strukturę, co uczyniło go znów jednym z moich ulubionych kawałków z tego albumu. Gdy po raz pierwszy usłyszałem ostateczną wersję tego utworu, jechałem nocnym autobusem z lotniska w Barcelonie do centrum miasta i po prostu nie mogłem przestać go słuchać. Tej nocy przerobiłem go przynajmniej pięćdziesiąt razy – naprawdę do mnie trafił. Bez Victora kawałek by nie powstał (był jednym z ostatnich wymagających uzupełnienia), tak samo jak bez narracji Serengetiego. Przypomniało nam to, że wszystkie pomysły powinny być zapisywane, bo nigdy nie wiesz, co może z nich powstać przy współpracy z innymi.
„Hollow Body Hold”, z kolei, został przez nasz duet skończony w całości bardzo szybko. To był jeden z pierwszych utworów, nad którymi pracowaliśmy razem z „Fall Asleep When I’m Dead” i łatwo nam przyszło wymyślenie go. Zwrotki wymagały najwięcej pracy, w szczególności linia basu, która musiała przejść kilka transformacji zanim została ostatecznie zdefiniowana. Jednak uznaliśmy, że nastrój utworu zrobił się nieco zbyt sentymentalny. Na szczęście rap Serengetiego mocno skontrastował całość, dzięki czemu utwór stał się o wiele bardziej interesujący. Victor nie miał w nim wiele do skonstruowania, w przeciwieństwie do „The Moon”, bo większość była już skończona w momencie, kiedy go mu przesłaliśmy.
Choć „The Moon” i „Hollow Body Hold” powstały w zupełnie inny sposób, stały się bardzo mocnym wzajemnym odniesieniem ze względu na narracje Serengetiego i styl „sad-hopowy” obu piosenek (gatunek, który zarówno ja i Max uwielbiamy od lat). Jak wspomniałem, „The Moon” stał się jednym z moich ulubionych kawałków, a „Hollow Body Hold” – jednym z faworytów Maxa.
Co państwo na to?