Darkside – The Spiral
Nicolas Jaar wraca do rzeki, z której się wyłonił, ale jak powszechnie wiadomo – nigdy nie jest już ta sama rzeka.
Mam spore szanse by stać się kolejnym potwierdzeniem starego porzekadła, o tym, że z czasem niezrealizowani muzycy przechodzą na drugą stronę barykady. Aktualnie ciągle próbuję balansować na granicy. Z umiarkowanymi efektami. W swoich pierwotnych założeniach musicNOW! miał być solidnym usprawiedliwieniem dla czasu i środków, które poświęcam na wykopywanie i pozyskiwanie kolejnych płyt. Z czasem okazało się, że ludzi potrzebujących tego rodzaju wymówek jest więcej – to może oznaczać, że będziemy to robić jeszcze przez jakiś czas.
Nicolas Jaar wraca do rzeki, z której się wyłonił, ale jak powszechnie wiadomo – nigdy nie jest już ta sama rzeka.
Dry Cleaning nie wyrobili się by stanąć na czele nowej-fali-kolejnej-fali gitarowego grania, ale za to głośno i wyraźnie mówią całkowicie własnym głosem.
Czytajcie ile sił, oglądajcie zaległe filmy i seriale. A jeśli potrzebujecie inspiracji mamy dla Was kilka sprawdzonych dokumentów muzycznych.
Ucho buntuje się wobec wszystkich brudów i nierówności, nośnik nie tworzy dystansu, słuchając „Songs” wszyscy gościmy Adrianne w kącie pokoju.
Aloa Input zerkają z perspektywy dzień-po-katastrofie, zastanawiają się co po nas zostało, eksplorują niszczejące gmachy, ewentualnie dopalają papieroska w gwałtownie opustoszałych przestrzeniach.
Wskażcie innego artystę, który z wymienionych tu składowych przygotowałby angażujący utwór z kategorii singer/songwriter bijący na głowę swą długością niejeden pełnometrażowy album
Sztywne założenia formalne przydają całości ludzkiego pierwiastka i pulsu, nieosiągalnego w przypadku muzyki komponowanej bezpośrednio na sekwenserach.
Start z uprzywilejowanej pozycji sporo ułatwia, ale niesie ze sobą także pewne zagrożenia.
Podobnie jak niemal wszystkie albumy macierzystej formacji wokalisty, „Better Way” robi znakomite pierwsze wrażenie, by z czasem odrobinę znużyć perfekcją wykonawczą, przeestetyzowaną oprawią i nieco konfekcyjnym wysmakowaniem.
Titanic Sea Moon funkcjonują poza liniowo rozumianym czasem, nie przejmują sie jego upływem, pracują na obrzeżach i pozostają wierni restrykcyjnej kontroli jakości.
Im gorzej dzieje się na Wyspach, tym lepiej dla brytyjskiej muzyki. Garść wspomnień z sesji nagraniowej debiutanckiego “When I Have Fears” irlandzkiej post-punkowej grupy The Murder Capital.
„Off Off On” to album, który powstał jeszcze w poprzedniej rzeczywistości, muzycy pracowali bez ograniczeń i świadomości, że za moment świat gwałtownie wypadnie z kolein…
Na trzecim albumie Baasch wykonał odważny krok. Podobno odwaga popłaca, być może dlatego „Noc” okazuje się najbardziej charakterystyczną pozycją w dotychczasowej dyskografii Bartosza Schmidta.
Gitary brzmiące jak samoloty odrzutowe nigdy nie wyjdą z mody.
To już nie jest kolekcja zabójczo chwytliwych singli. „A Hero’s Death” Fontaines D.C. w założeniu jest produktem pełnometrażowym.
Protomartyr stąpają po zgliszczach zachodniej cywilizacji, zaledwie przecinka w długiej historii tej planety, na tle zachodzącego słońca, które nic o nas nie wie.
Das Hobos z ogromną łatwością łączą country-folkowe partie gitar i harmonijki ustnej, piosenkowe melodie oraz górę syntezatorowo-laptopowych manipulacji spowitych w ciemnym, niemal dubowym pogłosie.
Być może trudno to sobie wyobrazić, mając w pamięci poprzednie pozycje w dyskografii Spirit Fest, ale te piosenki są utkane z niteczek jeszcze delikatniejszych niż dotychczas.
Niepoprawna litera „y” w nazwie grupy mówi o nich wszystko. Z jednej strony są modelowymi reprezentantami gatunku, z drugiej wydają się nie zważać na żadne krępujące kończyny konwencje.
Ten wywiad to suplement do opublikowanej niedawno recenzji albumu „Stray” grupy Bambara. Pierwotny tekst powstawał w zupełnie innej rzeczywistości i nic nie zapowiadało jej rychłego końca…
Uświadommy to sobie wszyscy pozamykani w swoich rakietach – przez najbliższe tygodnie po prostu dryfujemy w kosmosie…
„Stray” grupy Bambara to świetna płyta, ale dokręcanie kolejnych sequeli do raz zamkniętej historii jeszcze nikomu nie wyszło na zdrowie.
Wokalista When Saints Go Machine wije się pomiędzy kaskadowo eksplodującymi bitami lub długimi syntezatorowymi smugami. Bywa nieznośny, ale ma również momenty piękne i porywające.
Fizycznie ograniczenia stały się podstawową bronią i emblematem Chesnutta, a nieoheblowane, proste i nieco spóźniające się melodie jednym możliwym podkładem pod mroczne, jednak podlane specyficznym, mocno przewrotnym soczystym poczuciem humoru, teksty.
Mona Polaski (nie mylić z Mery Spolsky) to nowy projekt dwóch Panów z grupy Bruno Schulz. Słychać w tym całą górę nostalgicznych nowofalowych melodii, post-punkową motorykę oraz ciężkie powietrze miasta Łodzi.
Nostalgiczne, niespiesznie rozwijające się melodie, rozmyte brzmienie gitar i sporo tęsknoty parującej wprost z rozgrzanego asfaltu
„JAVVA to zespół taneczny zrodzony z bitu, gitar i namiętnych mikropsychoz” – w ten nieco kokieteryjny sposób przedstawia się czterech gentelmenów wielokrotnie już sprawdzonych w koncertowych i studyjnych bojach…
„U.F.O.F.” trzeci album dowodzonej przez Adrianne Lenker grupy Big Thief to album prosty, bezpośredni i pięknie chwytający za gardło.
Perfect Son, „pierwszy polak wydający w wytwórni Sub Pop”, zdradza kulisy trzech utworów z albumu „Cast”.
W sensie muzycznym grupie Fontaines D.C. bardziej po drodze z The Clash niż Discharge, natomiast lirycznie Joe Strummer robi miejsce Shane’owi MacGowanowi.
„This (Is What I Wanted to Tell You)” grupy Lambchop to skromność, emocjonalna powściągliwość i szlachetne nudziarstwo w niemal wzorcowym wydaniu…
Belgijska grupa Go March wnikliwie przerobiła postrockowy elementarz, w żadnym razie nie odcina się od tradycji, mimo to skutecznie wykracza poza schematy.
O tym albumie napisali już wszyscy. Wybaczcie zatem, jeśli już gdzieś to czytaliście, mam mimo wszystko wrażenie, że mój odbiór tej płyty jest odrobinę chłodniejszy od całej reszty wiwatującego Internetu…
Miękka i delikatna mikstura koronkowo tkanego popu i emotroniki w duchu Lali Puna w warstwie lirycznej przestrzega przed wyobcowaniem i samotnością w sztucznym, sterowanym odgórnie świecie Instagrama, Facebooka i Tindera…
Szwajcarski synthpopowy duet Wolfman opowiedział nam o „Mad Woman”, trzecim dużym albumie w swoim dorobku.
Metoda prób i błędów, tony złych piosenek i dużo dźwięków pieczołowicie tworzonych w absolutnej samotności, które tylko czasami okazują się przydatne w dalszej pracy.
W Prototmartyr wszystko po staremu, ciągle są w ścisłej czołówce współczesnego gitarowego hałasu.
Tym razem obcujemy z altpopową inkarnacją Collections of Colonies of Bees w wersji prawdziwie piosenkowej, z wiążącymi podziałami na zwrotki i refreny
Ten album to znakomite uzupełnienie lektury „Księgi Nocnych Kobiet”, „Kolei Podziemnej”, a najbardziej chyba „Białych Łez” autorstwa Hari Kunzru…
W twórczości Rotha chodzi o nastrój, dyskretne budowanie drobnych kulminacji, powolne uszczegóławianie muzycznego planu…
Historia „Now Only” toczy się na różnych planach czasowych jednocześnie, ale leitmotif pozostaje niezmienny – duch zmarłej żony muzyka jest wszechobecny.
Ought dokonali zmiany na granicy samookaleczenia. Dysonanse, piskliwe gitary, nerwicowa repetytywność i nieustępliwe partie basu należą już do przeszłości…
Wyobraźcie sobie debiutancki album Interpolu z obniżonym środkiem ciężkości, mroczniejszą aurą i bardziej muskularnymi partiami gitar…
Czasami los nieszczególnie nam sprzyja. Piosenki nie działają tak dobrze jak zwykle i cały Spotify w swej gigantycznej niepoliczalności, nie ma dla nas nawet jednego utworu, na którym warto by zawiesić ucho…
Glassjaw przypomnieli sobie, że wywodzą się ze sceny NYHC. Ten ostatni ruch z pewnością należy do najodważniejszych, szkoda tylko, że na „Material Control” brakuje piosenek
Amerykański Kapitan Nemo (a także filozof, lewicowy działacz, dobry kumpel Ariela Pinka i okazjonalny konstruktor oldschoolowych syntezatorów wystąpi w tym roku na OFF Festivalu.
Dwutygodniowe spotkanie na szczycie, domniemany organizator: wytwórnia Morr Music, w rolach głównych japoński duet Tenniscoats, Markus Archer z The Notwist, Jam Money oraz Joashino, efekt: dwanaście przesyconych eskapizmem, akustyczno-zabawko-elektroniczych piosenek.
Ta piosenka początkowo nazywała się „Harry Potter”, ale nie mogliśmy oficjalnie nadać jej tego tytułu ze względu na prawa autorskie – musieliśmy więc znaleźć innego magika jedynaka…
Forest Swords, Protomartyr, Superorganism, Laura Marling, Idles, Arcade Fire, Giorgio Fazer i Lairs w drugiej części podsumowania 2017 redakcji musicNOW!
Kings of Convenience, Austra, Brand New, St. Vincent, Bastarda, Brockhampton, LCD Soundsystem i Fred Thomas w pierwszej części podsumowania 2017 redakcji musicNOW!
Na przestrzeni lat Chino Moreno flirtował z najróżniejszymi gatunkami, porzucał kolejne kochanki i w efekcie dorobił się sporej liczby piosenek z nieprawego łoża…
Lali Puna, najbardziej klasyczni reprezentanci berlińskiej wytwórni Morr Music, robią swój sypialniano-laptopowy electro-pop już prawie 20 lat…
The National odroczyli syndrom słabej płyty o siedem albumów. To naprawdę dobry wynik. Niestety „Sleep Well Beast” dowodzi, że ta przykra przypadłość dopada nawet najlepszych.
Najmłodsi stażem i najmniej rozpoznawalni adepci post rocka dają nadzieję na to, że śmierć post rocka może przynieść mu więcej pożytku niż trwanie w utartych koleinach konwencji.
Ilu albumów potrzeba, by pozbyć się etykietki emo-popowego zespołu dla smutnych nastolatków? Członkowie Brand New oscylują w okolicach 40 lat i chyba ciągle próbują coś udowodnić.
Albini na przestrzeni lat zapomniał, czy pasek do gitary to bardziej pasek, czy bardziej do gitary…
Nie dało się być wszędzie, ale robiliśmy co mogliśmy – oto pierwszy odcinek podsumowania najbardziejszych momentów tegorocznego OFF Festivalu.
Niepoliczalne zrzeszenie kanadyjskich muzyków pod nazwą Broken Social Scene za sprawą „Hug Of Thunder” dobiło do pełnoletności.
Przedstawiciele Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii niezgodę na rzeczywistość wyrażają za pomocą bardziej tradycyjnych środków – widły, benzyna i punk rock.
„In•ter a•li•a” jako całość wydaje się jednak trochę zbyt chaotyczną zbitką riffów i patentów, które znamy i lubimy, ale wolelibyśmy, by zestawiono je zgodnie z jakąś myślą przewodnią, ostatecznie za sprawą dzikiego, nieposkromionego entuzjazmu.
Ten w pewnych kręgach niemal kultowy, a globalnie nieszczególnie znany kwartet opanował do perfekcji niespieszne budowanie nastroju, długoterminowe przechodzenie od szeptu do krzyku, balansowanie na granicy hałasu i delikatności.
Sleep Party People, czyli multiinstrumentalista Brian Batz i nieodzowna królicza maska, za pomocą której przeistacza się on w superbohatera, przepraszam najmocniej – songwritera, wydał właśnie czwarty album.
Artysta kreśli cokolwiek utopijny, a jednak porywający obraz przyszłego społeczeństwa szanującego odmienność seksualną, odrzucającą patriarchalne podziały, silnie zintegrowanego z naturą.
Hauschka w dużej mierze “zaprogramował” kompozycje zawarte na “What If”. Fortel polega na tym, że podstawowym instrumentem odgrywającym zapisane wcześniej partie jest pianola…
“Changer” w porównaniu z “All Are Saved” brzmi bardziej jak dzieło pełnoprawnego zespołu.
Old Fashioned Lover Boy jest Włochem, pisze ładne, oparte o akustyczne brzmienia piosenki, a do tego właśnie wyruszył w minitrasę po Polsce…
Zestaw piosenek dla tych, którzy planują godnie dospać do wiosny nie tracąc przy tym ubezpieczenia i zniżek za bezszkodową jazdę.
Dużą dawkę emocjonalności, patosu i oleistego smutku. zastąpiło wycofanie, mantryczność, rytmiczna monotonia i względnie skromne, choć nietypowe instrumentarium.
Arms and Sleepers, wydał właśnie szósty album. Max Lewis i Mirza Ramic, bazując na firmowej mieszance trip-hopu i ambientu, zapuścili się także w mocno hiphopowe rejony…
Plants & Animals na wydanym w zeszłym roku „Waltzed In From The Rumbling” miejscami brzmią zupełnie retro, niekiedy ocierają się o Radiohead, łamią strukturę utworów, a czasami grają zwyczajnie proste i melodyjne piosenki.
Marteen Devoldere, na co dzień 1/2 gitarowo-wokalnej podpory belgijskiej grupy Balthazar, opowiedział nam o trzech utworach ze swojego solowego debiutu.
Multiinstrumentalista, producent i, co najważniejsze z punktu widzenia tego tekstu, songwriter działa własnym rytmem i robi to dobrze.
Produkcyjnie jest to istny cukiereczek – stylizacja na melodyjki z Mario, wielość planów i obłędne nasycenie dźwiękami robią spore wrażenie. Wszystkie utwory kusząco połyskują i ociekają podwójną warstwą ciężkiego, różowego lukru.
Nie lubię płyt koncertowych. Nie kupuję przekonania, że da się na nich uchwycić ulotną magię występu na żywo. Nie lubię płyt koncertowych, ale lubię The Notwist i polubiłem również pierwszą oficjalną koncertówkę w ich dorobku
Nie warto myśleć o tej grupie w katagoriach kolejnego, niepotrzebnego nikomu duetu, bo album „Waiting for The World to Turn” brzmi jak dzieło pełneprawnego zespołu.
Narodowy indie-bard Szkocji powraca po raz dwudziesty – to się nazywa produktywność i oddanie etosowi pracy.
Pewnie nie wiecie, ale Mass Gothic (jak i paru innych) mieli wystąpić na tegorocznym OFF Festivalu. Cóż, trochę szkoda, że wyszedł z tego wyłącznie poniższy wywiad.
To nie zabrzmi dobrze, ale przez długi czas nie traktowałem Bon Ivera poważnie. Wystarczało mi słuchanie na wyrywki, bez szczególnego wnikania w drzewo genealogiczne czy postępujące problemy z łysieniem. Mój błąd, wszak łysienie może dotknąć każdego.
Choć pora deszczowa jakby na moment ustąpiła, to i tak każdy szanujący się pediatra zaleci Wam suplementację witaminą D. My sugerujemy włączenie do diety także któregoś z nadchodzących koncertów Sun Glitters.
Po pobieżnym odsłuchu łatwo zarzucić tej produkcji nudę, powtarzalność i ogólną monotonie – nic bardziej mylnego, tak naprawdę grupa dowodzona przez apatycznego bibliotekarza mknie na złamanie karku.
Podsumowanie Open’er Festival 2016 w wersji kieszonkowej i biodegradowalnej.
Te piosenki bardziej skradają się niż pędzą, jest w nich coś nienachalnie dubowego, a na styku generowanych syntetycznie i biodegradowalnych dźwięków powstaje intrygująca i bardzo wciągająca całość.
Mark Kozelek należy do osób, którym podkłady raczej specjalnie nie przeszkadzają. Zaczyna tam gdzie mu się uda i 7 minut później kończy niezależnie od tego czy w tle jeszcze coś brzęczy czy też niekoniecznie.
Bezlitosne motywowanie się do wyjścia i poczucie absolutnego triumfu woli, gdy w pociesznym stroju zbiegamy po klatce schodowej to integralne element treningu.
Przeprowadzki są równie nieuchronne co wizyty u dentysty – można oczywiście grać na zwłokę, odkładać je w czasie i udawać, że ta próchnica to u kogoś zupełnie innego.
Globalne ocieplenie postępuje i niebawem rozpuści wszystko i wszystkich. Nieformalny sztab kryzysowy złożony ze znamienitych interdyscyplinarnych specjalistów, redakcji musicNOW! i ekspedientek obsługujących stoisko z ciastkami w Hali Kopińskiej od pewnego czasu opracowuje środki zaradcze.
Odtrutka na codzienną biurową rzeczywistość, fale dźwiękowe o ściśle określonych częstotliwościach i natężeniu w mig oczyszczą nas z korporacyjnego brudu.
Nie miejcie do siebie pretensji, że nazwisko Fred Thomas niewiele Wam mówi. Chyba że, przypadkowo jesteście mieszkańcami Michigan – wówczas będzie to jednak delikatny obciach.
Tuż przed zawieszeniem działalności Youth Lagoon ostatecznie wypadło z szufladki pod tytułem „sypialniany freak folk” zachowując bezpieczną odległość do przyjaznego radiu indie rocka.
Dzisiaj parę słów o tych, którzy występują bardziej. Nie zawsze wychodzi im to estetycznie , niemniej autentyzm jest w muzyce rzeczą ważną, a tego odmówić im nie można.
Naprawdę doskonale rozumiem wszystkich, którzy odpuszczają choćby tylko przelotną znajomość z mewithoutYou ze względu na nazwę i/lub (niepotrzebne skreślić) silne […]
Zazdroszczę tym, którzy mogli uczestniczyć w Ephemerze Live więcej niż raz. Po takim przeżyciu łatwiej jest nabrać dystansu nawet do pytania czy Burial rzeczywiście wystąpił na festiwalu dzień wcześniej.
Skandal! Dan Mangan głośno mówi, że songwriterski garniturek, w którym dotychczas występował, zrobił się dla niego stanowczo zbyt ciasny. Prawdę […]
Mam do Admiral Fallow spory sentyment. Zaraz po, wówczas jeszcze nieco zapchlonych i bardzo autentycznych, Dry The River, byli dla […]
Pięć lat i dwa studyjne albumy zajęło Conorowi O’Brienowi zrozumienie kim jest i o co mu tak właściwie chodzi. To jednak zupełnie niedługo, większości populacji nie wystarczy na to całego życia.
Rozliczanie przeszłości nie jest rzeczą łatwą, jednak czasem, by zachować równowagę psychiczną, należy się go podjąć. Szczególnie gdy ta przeszłość […]
Na pożegnanie z miejscem, którego na pewno będzie nam brakowało postanowiliśmy wybrać kilka koncertów, które najbardziej zapadły nam w pamięci i trochę powspominać.
Portico odwalili niezły numer. Nie jestem pewien czy ktokolwiek, kto nie zna ich wcześniejszej twórczości, po przesłuchaniu „Living Fields” mógłby uwierzyć, że panowie nie tak znowu dawno parali się jazzem.
Co rano powtarzaliśmy ten sam rytuał – zaraz po obudzeniu najpierw bieganie po zaśnieżonym lesie w pobliżu domu, prysznic, herbata, małe śniadanie, i od tego momentu praca przez cały dzień.
Kallesøe nie stylizuje się na obdartego farmera, zdradza raczej solidne wykształcenie muzyczne, jest w nim coś odświętnego i bardzo klasycznego – może to kwestia tuby?
Nadwrażliwy szaleniec, wiecznie młody czterdziestolatek w stanowczo zbyt kolorowych airmaxach, człowiek o skomplikowanej biografii, dziecko marvellowskich komiksów i miscytyzmu Williama […]
Inspirujące były warunki w jakich rejestrowaliśmy album – podkrakowskie Owczary otoczone tajemniczymi lasami, po których włóczyliśmy się nocami obserwując potwory i monstra.
Owen Pallett to artysta, który w serwisie musicNOW! stanowi kolejną inkarnację nieśmiertelnego amerykańskiego psychobarda – Sufjana Stevensa. Te same załamania […]
Do moich nastrojów pasuje i bossanova, i southernrockowe słoneczko, i obciachowy werbel na długim pogłosie.
Chcieliśmy trochę uciec od zgiełku dnia codziennego, sprawdzić czy nasz zespół jest jeszcze w stanie rozmawiać ze sobą muzycznie, stworzyć jakąś inną jakość.
Stało się jasne, że potężny riff oparty na jednym dźwięku będzie punktem kulminacyjnym utworu. Graliśmy go przez dobre dwadzieścia minut, by znaleźć właściwy sposób artykulacji.
Lost In The Trees to grupa dosyć hermetyczna. I nie dlatego, że ich twórczość jest szczególnie trudna w odbiorze – […]
W ostatnim odcinku podsumowań oddajemy głos wytwórniom płytowym i organizatorom koncertów.
Baasch, Tides From Nebula, Rubber Dots, The Kurws i Co-Sovel podsumowują rok 2014.
Staramy się zapomnieć czego nauczyliśmy się o muzyce i polegamy na naszym instynkcie.
Sun Kil Moon – Benji (2014, Caldo Verde Records) Istnieje ryzyko, że Mark Kozelek prywatnie jest tylko grubawym i dość […]
Okolice rocka progresywnego to, mówiąc dość delikatnie, niekoniecznie mój ulubiony muzyczny kierunek. Doszedłem jednak do wniosku, że przemycanie kąśliwych uwag […]
Piosenki zostały ułożone w takiej kolejności aby móc się z nimi oswoić jak ze zwierzątkiem, którego nie znasz i które nie zna ciebie.
Son Lux to, obok Lo-Fang czy SOHN (wymieniam tylko tych, o których pisaliśmy ostatnio), kliniczny przykład artysty nowej generacji. Wszyscy […]
Gdzieś pomiędzy jedną a drugą trasą, udało nam się wycisnąć z zespołu garść wspomnień dotyczących koncertowania w odległych i niezdobytych rejonach.
Spałam wtedy w starym domu, który mieścił się w środku lasu, wszędzie niesamowicie cicho i ciemno. We śnie męczyły mnie wizje o świńskim chłopcu, który objada się mięsem, aż mu miejsca na płuca nie starcza.
By wejść w nastrój ostatniej produkcji Sun Kil Moon rozpocznijmy od małej porcji statystyk. W 11 zawartych na Benji utworach […]
Cancer to projekt łączy dwa dość odległe krańce duńskiego wszechświata.
Zespół szafuje podrasowaną substancjami psychoaktywnymi bajkowością, nonszalancką strukturą kompozycji i wyosce zaraźliwymi melodiami.
EPka Labai to zdrowa porcja nostalgicznego, ale wyraźnie pulsującego nowoczesnego popu, który w idealnym świecie powinien wymieść z fal eteru całą popelinę i swobodnie hasać po radiowej skali.
On The Might Of Princes zespół, który zawiesił działalność niemal 10 lat temu, grał emo. Uprzedzam lojalnie, godząc się z […]
Utwór powstał w 1986 roku, jako wyraz naszej dość dziwnej fascynacji socjalistycznymi budowlami industrialnymi, które szczelnie otulały krajobraz naszego dzieciństwa na warszawskiej Woli.
Garść skrajnie subiektywnych przemyśleń na temat okołofestiwalowej rzeczywistości z perspektywy starzejącego się festiwalowego malkontenta.
Ten album zaczyna się niesamowicie. „Goji Berries” to absolutny majstersztyk, na który składa się: natchniona, oniryczna melodia, uporczywie powracający sampel […]
Utwór ma formę narracji prowadzonej z nieznajomym, a powitanie zaczyna i kończy tekstową formę kawałka.
Niektórym to dobrze. Taki Matthew Hemerlein spędził ostatnie kilka lat podróżując od Nashville aż po Bali. Oficjalnym celem tej eskapady […]
Ciągle nie potrafię być krytyczny wobec tego zespołu, docencie, że przynajmniej trochę próbowałem.
Co pewien czas powraca pogląd, że muzyka gitarowa jest w poważnym odwrocie. Oslo Kill City to kolejny dowód na to, że tego rodzaju pogłoski są grubo przesadzone.
Filmową „karierę” zaczęłyśmy jako małe dziewczynki. Podkradałyśmy ojcu kamerę i kręciłyśmy własne „filmy”.
Historia Kissaway Trail to proces nieustannej redukcji i zawężania terytorium. Duńczycy debiutowali w 2007 roku jako pięcioosobowy skład, nie do […]
Album „Diamond Mine” to pierwszy namacalny efekt niespiesznej, bo trwającej aż siedem lat, współpracy dwóch, raczej ponurych panów: zaprawionego w […]
Słysząc nazwę grupy można poważnie się skrzywić. Pierwsze skojarzenie lokuje ich w mało chwalebnym gronie twórców żerujących na rozterkach sercowych […]
Uczucie, jakim darzę grupy uzbrojone w wyraźny szkocki akcent, nieustająco rozkwita. Na dobrą sprawę, im mniej z warstwy lirycznej rozumiem, […]
Nie tak znowu dawno, do tego całkiem niedaleko stąd, bezwstydnie chwaliłem debiutancki album brytolskiego Bretona (o tutaj: klik!). Podobało mi […]
Proszę zachować spokój, grupa trzyma się na bezpieczną odległość od niedostępnych bieszczadzkich szlaków czy stanowczo zbyt wąskich brukowanych uliczek Krakowa.
We wszystkich tekstach dotyczących Siskiyou (niestety w polskich internetach ich nie uświadczycie) niczym mantra powtarzana jest informacja, że nazwa grupy […]
Belgowie podróżują busem rozmiarów trzypiętrowego bloku mieszkalnego, nie tylko dlatego, by nie sypiać na siedząco, razem z nimi jeździ kupa sprzętu, który naprawdę słychać.
Ten tekst miał powstać już dość dawno temu, zawsze jednak było coś bardziej aktualnego i niecierpiącego zwłoki. Wieść gminna niesie, […]
Jeszcze niedługą chwilę temu w kategorii „punk w szarym kraju nad Wisłą” dominowały nurty ludyczne, bezpośrednie i mało wysublimowane – […]
Songwriting – w kontekście tego, wcale nie nowego, ale przeżywającego ostatnio gwałtowny renesans, terminu należy rozpatrywać debiut K-Essence. Jak to […]
Misia Furtak do tej pory dała się poznać przede wszystkim jako wokalistka i basistka grupy très.b, jako Misia Ff rozpoczyna właśnie pełnoprawną działalność solową.
Szanuję Bon Ivera. Podobnie jak połowa świata pozostaję pod niegasnącym wrażeniem błyskotliwej zagrywki gitarowej w „Perth”, a spowity wodorostami i […]
Fair Weather Friends całymi wiadrami czerpią z tanecznego klimatu rodem z pluszowych lat 80. i zupełnie się z tym nie kryją.
Duńczycy współpracują już dobre trzynaście lat, horyzonty mają szerokie, dryfując bez specjalnego wysiłku pomiędzy ambientowymi przestrzeniami, popową galanterią i post rockowym wysmakowaniem.
Warto było udać się na ten koncert, by odnaleźć, zanikający na kolejnych studyjnych albumach, pierwiastek twórczości Foals.
Przeładowanie sprzętowe w pewnym momencie zwróciło się przeciwko artystom. Nie żeby nie radzili sobie ze wszystkimi guzikami i pokrętłami – lata na scenie robią swoje i tego rodzaju fuszerka w ogóle nie wchodzi w grę.
Ile znacie zespołów z Belgii? No właśnie… Można wymienić dEUS, jednak koniecznie z zastrzeżeniem, że ten wiekowy już skład swoje […]
Nazwa drewnofromlas, nawet czytana zgodnie z zalecaniami zawartymi w notce prasowej jako „[…] jeden wyraz pisany małymi literami, z akcentem […]
Tak się nieszczęśliwie złożyło, że fenomen CocoRosie przez długi czas omijał mnie szerokim łukiem. Jak zawsze w takich sytuacjach wina […]
Słuchacz i tak nie ma szans by przewidzieć co czeka go za moment. Z jednej strony wyraźne słychać szkołę Fugazi i solidne ugruntowanie w gitarowych łamańcach rodem z cudownych latach dziewięćdziesiątych, z drugiej również postrockową intensywność i majestat.
Niemal 10 lat temu amerykańska wytwórnia Deep Elm Records mająca w katalogu Appleseed Cast, Settlefish czy Planes Mistaken For Stars […]
Każdy wers w „Jeopardy” jest pytaniem, sam nie mam odpowiedzi na wszystkie problemy tego świata, ale czasami musimy usłyszeć pytania by zdać sobie sprawę, że odpowiedzi potencjalnie mogą istnieć.
Team Me mają rękę do nośnych melodii i są tego w pełni świadomi. Całe szczęście, że nie stanowi to ograniczenia w komponowaniu długich kompozycji ze skłonnościami do podróżowania po orbicie.
Na pierwszych dwóch albumach („Ionic Spell”, „Memories Collector”) hiszpańska grupa Standstill usiłowała naśladować ekstraklasę przemyślanego, kombinowanego wrzasku w rodzaju Refused […]
Muzycy I Am Kloot młodość mają już szczęśliwie za sobą, ale od przeszło 10 lat z premedytacją pozują na jeszcze […]
Sześć pozycji w dyskografii to już poważny dorobek. Sześć pozycji w dyskografii, a przy tym brak choćby jednej ewidentnej wpadki […]
Zanim panowie w ogóle pojawili się na scenie w oczy rzuciła się stosunkowo niewielka ilość sprzętu. Oczekiwałem kilogramów padów, potwornej plątaniny kabli i bliżej nieznanych, groźnych urządzeń.
W przypadku kameralnych i niecierpiących na nadmiar rąk do pisania serwisów jak musicNOW!, sprawy często lubią trwać dłużej i dziać […]
W tym roku wiosna jakby nie chciała się zacząć. Zawaliła terminy, pomyliła miejsca i daty, dając wzorcowy popis skrajnego szczeniactwa […]
O tym, że muzyka czyni cuda wiedziałem od dawna – rasowi zaklinacze węży za jej pomocą wprawiają najgroźniejsze kobry w […]
W trakcie aktualnej trasy koncertowej Balmorhea podróżuje z pewnością busem pokaźnych rozmiarów. Członkowie zespołu mają zupełnie regularną budowę, najwyraźniej stronią […]
Wraz z usunięciem z nazwy wszystkich samogłosek oblicze HRVRD znacznie złagodniało – Panowie rozrzedzili kompozycje, na pierwszy plan wysunęły się najbardziej atmosferyczne elementy stylu grupy.
W przypadku 99% okołorockowych zespołów ewolucja oznacza zazwyczaj wygładzanie brzmienia, polerowanie chropowatości i zabawę w cyzelowanie detali. Nic w tym […]
Niech ta płyta kończy się na tyle niepostrzeżenie, żeby się w niej zasłuchać i nie zauważyć jej końca.
Wolves Like Us to poważnie niedogolona core’n’rollowa horda z melancholijną posypką, wprost z ciemnej i zimnej Norwegii.
Serwis YouTube postanowił poważnie utrudnić życie wszystkim wieczorno-nocnym poszukiwaczom ciekawych, nieznanych wcześniej dźwięków. Rzekome dopasowanie wyników wyszukiwania do indywidualnych preferencji […]
Cykl źródłowych opowieści o piosenkach pochodzących bezpośrednio od ich twórców otwiera rozmowa z Julią Marcell.
Z góry przepraszamy, ale my również czujemy moralny obowiązek napisania paru słów o płycie, na którą czekali wszyscy chociaż odrobinę […]
Breton od strony koncepcyjnej może dobrze się kojarzyć: grupa powstała na bazie kolektywu filmowców, którzy zdecydowali się udźwiękowić swe produkcje. […]
Na wstępie ostrzeżenie. Poniższy tekst tylko miejscami ociera się o relację z koncertu, tak naprawdę to rekonstrukcja czwartkowego wieczoru oraz […]
Dwuosobowy zespół to sprytny pomysł – mniej tarć interpersonalnych, mniejsze koszty funkcjonowania, mniej chętnych do udziału w zyskach. Ale najsprytniejsze […]
Gdyby ktoś nosił się z zamiarem stworzenia rankingu grup, których nazwy w żaden sposób nie oddają klimatu i charakteru ich […]
Prace nad tym tekstem od początku nam nie szły i mimo kilkukrotnych przymiarek, zawsze pojawiało się coś istotniejszego i bardziej […]
Świat od dłuższego czasu cierpi na poważną nadprodukcję śpiewających kobiet, w szczególności zaś tych pląsających w sposób odrobinę smutny, dziwny […]
Do tej pory obcowałem z Dry The River wyłącznie w festiwalowych okolicznościach. Za pierwszym razem trafiłem na ich występ trochę […]
Basen, abstrahując od stosunkowo częstych zmian profilu działalności, jest miejscem o tyle ciekawym, że mieści się w pomieszczeniach autentycznej modernistycznej […]
Z Gallows nie ma lekko. Ci nienajpiękniejsi Brytole na swoim debiucie nie odpuszczają nawet na moment. Twórczość grupy uosabia lider […]
Najlepiej nie oczekiwać zbyt wiele – wszyscy o tym wiedza, ale ta mądrość ludowa nie ma łatwego zastosowania w praktyce. […]
Lubię Muchy, przedstawicieli polskiego indie rocka – nurtu, który na dobrą sprawę nigdy nie powstał. Nie mam co prawda pewności […]
Paradoks – to słowo jako strategiczny sponsor niniejszej recenzji doskonale oddaje całokształt funkcjonowania jej głównego bohatera. Minus The Bear – […]
Pamiętaj, Wielki Kosmaty Kryzys poluje również na Ciebie i Twoje potomstwo, a kredyt nie spłaci się sam!Oto odrobina wytchnienia od zestresowanej i siwiejącej w oczach rzeczywistości.
Twórczość Twilight Sad jest idealna na jesiennozimowe wieczory – ciemną i wilgotną część roku, kiedy perspektywa wszędobylskiego białego puchu i […]
To czy Bloc Party wyda swój czwarty album nie było wcale takie oczywiste: solowa kariera Kele`ego, tarcia personalne i nienajlepszy […]
Dni, o których już od pierwszych sekund po obudzeniu wiadomo, że będą bezczelnie przepełnione radością nie przytrafiają się często.
Czekałem na płytowy debiut grupy Dry The River od momentu gdy Ci niepozorni i nieco obdarci młodzieńcy powalili mnie koncertowo […]
Końców miało być co najmniej kilka. Ostatnia z obowiązujących dat ostatecznego krachu wszechrzeczy to 21/05/2011
Ta poważnie poruszająca płyta nastrojem i brzmieniem rozpięta jest gdzieś pomiędzy najpoważniejszymi momentami „Misery Is A Butterfly” Blonde Redhead (ciężka […]
„Antidotes” – debiutancki album Foals z 2008 roku, pulsujący, uroczo połamany i bezczelnie przebojowy, ustawił poprzeczkę niedorzecznie wysoko, mimochodem dowodząc, że […]
Mrugająca wszędobylskimi ekranami współczesność potrafi zmęczyć. Potrafi także trwale uszkodzić wzrok.
Poniżej część druga pierwszej części relacji z Latitude 2011. Foals Headliner drugiego dnia festiwalu na drugiej co do wielkości scenie […]
W przypadku tej recenzji jestem na straconej pozycji. Moje próby zdobycia się na chociażby szczątkowy obiektywizm są z góry skazane […]
Wielka Brytania letnimi festiwalami stoi, a sława o nich wykracza daleko poza granice Zjednoczonego Królestwa. Co trzeci przechodzień w okolicach […]
Uważam Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach za bardzo wartościową grupę. Trwam w tym przekonaniu od dawna i znoszę z […]
15 dzień kwietnia niewiele miał wspólnego ze słonecznym i ciepłym początkiem wiosny. Nieprzyjemny wiatr i siąpiący bez przerwy deszcz nie […]
Ilość niekoniecznie przechodzi w jakość, a zrobienie dobrego coveru wcale nie jest takie proste. Poniższe zestawienie to pierwsza część sagi opowiadającej historię tych, którym bez wątpienia się udało.