
Czechoslovakia: Piosenki utopione w brudnym przesterze
Wymyślając szkice nowych numerów niespecjalnie myślę. Po prostu siedzę w łazience z gitarą, żeby nie budzić dzieci i łączę dźwięki.
Pierwsze nawrócenie przeżyłam, gdy w wieku 12 lat usłyszałam Nirvanę. Mój świat obrócił się o 180 stopni, bo z dźwięków dzieciństwa pamiętam trzech Tenorów, Al Bano i Rominę Power oraz dawno pochłonięte przez czarną dziurę boybandy. Lubiłam kiedyś mówić o sobie za Manic Street Preachers, że jestem "condemned to rock'n'roll", ale świetnej muzyki jest zbyt dużo, by zamykać się w jednej szufladzie. Uwielbiam emocje koncertowe. Bywa, że wychodzę po chleb, a wracam z płytami. Odkąd pamiętam piszę o tym, co słyszę. I "odkąd pamiętam to wciąż po coś wracam, z celnością męcząc się słów".
Wymyślając szkice nowych numerów niespecjalnie myślę. Po prostu siedzę w łazience z gitarą, żeby nie budzić dzieci i łączę dźwięki.
Szukałam sobie kiedyś własnego odpowiednika kosmosu, tego czarnego, ale ze światłami, szalonego, ale i poukładanego w swojej potędze.
Dwadzieścia dwa lata temu w Stanach Zjednoczonych odbył się festiwal, który zmienił popkulturę oraz – na szczęście – standardy organizacji imprez masowych.
Umówmy się: o ile ciężko zepsuć takie evergreeny jak „Lovesong” The Cure czy „If You Could Read My Mind” Gordona Lightfoota, o tyle za każdym razem, gdy Williams śpiewa „Into My Arms”, gdzieś na świecie rozpada się jakiś wieloletni związek.
Kiedy ktoś mnie pyta, który z moich numerów lubię najbardziej, mówię, że dzieci kocha się tak samo, ale to „Czułości” kupowałabym najwięcej słodyczy.
Michał Wiraszko wciąż jest na podium najlepszych tekściarzy made in Poland i ma ten tajemniczy ośrodek w mózgu odpowiedzialny zza nośne melodie.
W wieku nastoletnim Laura Jane Grace, paradoksalnie, wiedziała, kim chce zostać, ale nie wiedziała kim jest.
Jesteśmy frajerami, ale pewnego dnia będziemy zwycięzcami. To tragiczna kalka myślowa, bo wiesz, że to nieprawda. Musisz po prostu cieszyć się chwilą.
Rafał Księżyk drobiazgowo odtwarza mapę tamtego czasu, pokazując, jaki potencjał przepadł, rozmył się czy został zaprzepaszczony.
Bez względu na to, w jakim miejscu jesteśmy teraz, jesteśmy przekonani, że każdy z nas słuchał kiedyś złej muzyki.
Kiedy nagrywaliśmy “Vertigo Days” ziścił się koszmar, nie można było opuścić kraju i spotkać się z przyjaciółmi z całego świata. Lubimy Monachium, ale tylko dlatego, że wiemy, że możemy stąd wyjechać.
Rok 2020 Dał nam popalić, ale też przyniósł sporo dobrych i potrzebnych doświadczeń. Jaki był m.in.dla Bartka Wąsika, zespołu Bluszcz, Faten Kaanan, Tides From Nebula.
Zapytaliśmy artystów czego słuchali w 2020 i tu wybory okazały się być momentami zaskakujące, ale też inspirujące. Zapytaliśmy także – na przekór – o pozytywy minionego roku.
Nazwa Alfah Femmes bada związek między wrażliwością a szorstkością, jest jednocześnie oczywistym ukłonem w stronę Violent Femmes, jak również australijskiego zespołu Dan Kelly and The Alpha Males i nurtu Riot Grrrl.
Gaming jest dla mnie na pewno o wiele ciekawszym doświadczeniem niż muzyka filmowa, bo daje duże pole do eksploracji. W grach komputerowych jest komfort zamknięcia się w pewnym uniwersum.
Niby młodzi, ale już doświadczeni. The Cassino idą po EP-kach do celu, czyli do wydania pierwszej płyty długogrającej.
Elementem, który osadza “Kresz” w przeszłości jest jej sound, brzmienie i atmosfera. To nie jest czysta, chamska retromania, ale coś pomiędzy nią a teraźniejszością.
Za dużo tu dobrego, by uznać tę płytę za żart. Za mało na inteligentny pastisz i strumień świadomości w stylu nieodżałowanego Kawałka Kulki.
„Rok Małpy” Patti Smith to także lekcja pożegnań i uważności. Jest tu muzyka, ale znów na drugim planie
Legenda Trójki była budowana latami. To głębokie doświadczenie wspólnotowe. Może powinniśmy się przyzwyczaić do zmian, jako jedynego pewnika ostatnich lat, otrzeć łzy i iść dalej?
Free Games For May, gdańskie trio generuje miły dla ucha hałas nawiązujący do najlepszych lat muzyki gitarowej.
Swoim trzecim albumem Baasch oswaja to, co ukryte w ciemności i niejednoznaczne. „Noc” powstała z obserwacji życia po zmroku.
Pod pseudonimem Feral Atom kryje się Ola Beręsiewicz, zdolna i samowystarczalna mieszkanka Białegostoku.
Po ubiegłorocznej debiutanckiej płycie „Gniew” nadszedł czas na nowy singiel zespołu Noże.
Gdy czerwone światełko nagrywania przestało mrugać, Joe Casey opowiedział jeszcze, że pierwszym dużym festiwalem, na jakim zagrał jego Protomartyr był katowicki OFF Festival…
Bartek Wąsik – znany m. in. z zespołu Kwadrofonik pianista, kompozytor, aranżer – jest wymarzonym rozmówcą: otwartym, szczerym, ciekawym świata. Muzyka i opowieść o niej stała się przyczynkiem do refleksji o wolności, pandemii i o sobie samym.
Ian Curtis w książce Savage’a jest niczym zjawa, autor przytacza jedynie kilka jego wypowiedzi z archiwalnych wywiadów. Czytelnicy poznają go z opowieści innych.
Tu przeszłość i tradycja idą w parze z zaangażowaniem i troską o przyszłość. „Siostry rzeki” to opowieść o zagłuszanej potrzebie bycia z naturą i dla natury.
Kisu Min grają trochę punkową, trochę romantyczną, trochę nowofalową, ale zawsze melodyjną muzykę
Fiona Apple nagrała album intensywny i gęsty od dźwięków i znaczeń. „Fetch the Bolt Cutters” to jej wyznanie wiary w siebie i zachęta dla innych.
„Dziewczyna, którą nigdy nie byłam” Caitlin Moran to opowieść o tym, że błędy młodości należy popełniać w młodości, a szczęśliwy ten, kto umie wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski.
Nauczona doświadczeniem podchodzę do takich płyt jak “Echo Echo” IAMX ze sporą dawką ostrożności. Na ile wynikają z realnych potrzeb, na ile są zapchajdziurami, na ile twórczym (lub odtwórczym) zrywem, a na ile skokiem na kasę?
Więcej o płycie “The Slow Rush” mówią jej kolejne zapowiedzi – „It Might Be Time” i „Posthumous Forgiveness”, dwa przydługie, pretensjonalne sny dużego chłopca.